poniedziałek, 13 czerwca 2011

Przyjdź - 2 Tm 2,3, czyli wspomnienie kapitalnej płyty i kapitalnego muzyka

Już dawno nie wracałem do wczesnych nagrań Tymoteusza, ale gdy wrzuciłem tę pierwszą do odtwarzacza fala emocji jak towarzyszła pierwszemu słuchaniu wróciła z całą mocą. Bo to niesamowity projekt, cholernie oryginalny i posiadający niesamowitą moc rażenia. Ta moc jest podwójna - muzyczna (bardzo ostro) i tekstowo (równie radykalnie). Oto muzycy na codzień grający w przeróżnych kapelach, zangażowanych w różne projekty i style muzyczne (m.in Armia, Acid Drinkers, Houk, Kult, Voo Voo, projekty folkowe czy muzykę poważną) zebrali sie razem aby nagrać coś wspólnie. Założenie było tylko jedno - przesłanie płyty to ni mniej ni wiecej tylko Słowo Boże, tworzymy myzukę pod fragmenty Pisma Świętego aby na nowo się nim dzielić - tak jak potrafimy i jak czujemy. Oczywiście największą uwagę do projektu przykuwali jego frontmeni czyli wokaliści: Robert Friedrich "Lica", Tomasz Budzyński i Darek Malejonek, ale przecież była tam kupa ludzi i muzyków, którzy tworzyli tę płytę - zarówno muzycznie jak i wkładając w to serce. Jeden z nich - Piotr "Stopa" Żyżelewicz niedawno odszedł do Pana, stąd też ta notka akurat teraz (parę słów wyjaśnienia więcej niżej).
Ciężar metalu, ostry rock, elementy nawiązujące do orientu, trochę akustyki - reggae, folk, sołówki a la Path Metheny. I wszystko to na jednej płycie. Każdy z frontmenów podobno przynosił wałsne propozycje, potem starano się to zgrać w całość i ciekawe bo chyba najłagodniejsze fragmenty płyty to te tworzone i śpiewane przez Tomasza Budzyńskiego, który zwykle jest postrzegany jako najbardziej "punkowy" i ostry muzycznie.  
Czuje się na tej płycie niesamowitą energię (oj ciary chodzą po plecach) zarówno w tych kawalkach bardziej czadowych jak i chwilach wyciszenia, może to nawet nie tylko kwestia muzyki ale połączenia tej muzyki z takimi tekstami - wybrane fragmenty Bilii (np. psalmów), którymi postanowili podzielić się muzycy. To czuli w sercach, to siedzialo im w głowie i na językach... Jest to wiec płyta - świadectwo, opowieść o tym jak postrzegają miłość Boga, jak jej doświadczają. Każdy z nich przechodził różne ścieżki zanim odkrył na nowo wiarę, stąd też gdy śpiewają "Uwiodłeś mnie Panie miłością a ja dałem sie uwieźć" trudno pozostać obojętnym. Jeśli Go nie ma, to nic nie ma sensu. Ani radość, życie, ani cierpienie, śmierć...
Od pierwszego kawałka, wgniatającego w podłogę "Marana Tha" przez energetyczny "Jezus jest Panem", akustyczny "Psalm 8", spokojniejszy "Kantyk trzech młodzieńców w piecu ognistym", znowu ostrzejsze "Kto nas odłączy" i "Uwiodłeś mnie Panie", "Bendeictus" czy "Getsemani", bujający "W obliczu aniołów", zaskakujący mocą "Magnificat", aż po folkowy (toż to prawie Arka Noego) Słuchaj Izraelu... O każdym utworze można by pisać, każdy jest trochę inny, a mimo to tworzą kapitalną zamknietą całość.
Jak dla mnie płyta, która jest już klasyką - cholernie autentyczne, mimo lat świeże granie. No i ten przekaz. Wcześniej jakoś wielu negowało mozliwość łączenia ostrego grania z chrześcijaństwem... Ale powiedzcie sami czy może być coś bardziej radykalnego wobec wartości tego świata niż wiara? Zamiast " No future!" wolę "Miej nadzieję w Panu".

Powyżej jeszcze fragment z koncertu na Woodstock z roku 2006 - skakałem wtedy tuż pod sceną :) 

Dzisiejsza notka trochę wyjątkowa bo chcialbym tych, którzy mają do Warszawy niedaleko zachęcić do tego by pojawili się w czwartek w warszawskiej Stodole na koncercie"Wszyscy muzycy to wojownicy", który zorganizowali przyjaciele Stopy aby zebrac środki finansowe dla jego rodziny. Ja się wybieram i oby było nas jak najwięcej. Nie tylko ze względu na występujące kapele - Voo Voo, Kim Nowak, Abradab, Adama Nowaka z zespołu Raz, Dwa, Trzy, Roberta Brylewskiego, Maleo Reggae Rockers, Mamadu i in. ale ze względu na to by razem wspominać Piotra "Stopę" i pomóc jego rodzinie.
Piotr Żyżelewicz, zmarł 12 maja br. w warszawskim szpitalu po komplikacjach związanych z przebytym w kwietniu wylewie. Był perkusistą takich zespołów jak Voo Voo, Houk, Armia, Izrael czy 2Tm2,3, grywał z Kazikiem i wieloma innymi. Być może płyty z jego udziałem macie w swoich kolekcjach...

5 komentarzy:

  1. Wspaniały muzyk, elektryzująca muzyka, która nie pozostawia obojętnym!!! Siła, wyrazistość, totalność. Można słuchać i zadziwiać się bez końca. Piękne, że tyle pięknych kawałków powstaje!!! Bez jakże aktywnego Stopy przyjdą i kolejne- wierzę. On już radośnie odpoczywa u Pana; może i Jemu gra? Dobrze, że napisałeś o nim- miał zaangażowanie, którym wartałoby, by każdy z nas się zaraził... Niezapomnianych koncertowych wrażeń- ja daleko od Warszawy, w dodatku z Maleństwem w brzuszku, które spieszy się na świat. Oby dane mu było takich ludzi jak Stopa spotykać!

    OdpowiedzUsuń
  2. życzmy sobie ich jak najwięcej :) i ludzi i wspaniałej muzyki i tych uniesiń które jej towarzyszą! dzięki za wpis i moc pozdrowień!

    OdpowiedzUsuń
  3. no ja akurat sobie słucham owej płytki i faktycznie ciary po plecach chodzą, brrrrrrrrrr.....świetna płyta,moja najlepsza z repertuaru tymka a kawałek o trzech młodzieńcach mnie po prostu rozwala

    OdpowiedzUsuń
  4. A słyszałeś Psalm 51 w wykonaniu tego zespołu? Polecam, zwłaszcza w okresie Wielkiego Postu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słyszałem. Znam chyba wszystkie ich płyty, choć chyba najbardziej pasowały mi te pierwsze, bardzo ostre nagrania. na jesień zapowiadają się z nową płytą!

      Usuń