wtorek, 18 lutego 2014

Mężczyzna prawie idealny, czyli weź dorośnij

Na początek małe porządki - pojawiły się dwie nowe notki o filmach, które obejrzałem w ramach wieczoru walentynkowego. 

Ślubne wojny
A na dziś kolejna rzecz premierowa, bo film wchodzi na nasze ekrany dopiero w najbliższy piątek. I jak widzicie na plakacie obok, tylko w tych lepszych kinach :)
Gdy widzę na reklamach słowo komedia, od razu przypominają mi się uwagi Mariusza Szczygła na temat tego jak ważne jest poczucie humoru w Czechach - nawet dramaty muszą mieć na plakatach słowo komedia, zabawne, komiczne itp. Od razu więc ostrzegam tych, którzy pod pojęciem komedia oczekują rzeczy typu "Kac Vegas", albo "Listy do M" - to na pewno nie jest ten typ humoru. Ale za to wszyscy ci, którzy lubią klimaty rodem z Sundance, pokręcone i troszkę gorzkie historie o różnych dziwakach, tak podobnych do nas samych - mogą mieć frajdę.

O czym jest "Mężczyzna prawie idealny"? O dojrzałości. Henrik, mimo, że jest dorosłym facetem, ma kasę, wydawało by się poukładane życie prywatne, skończone studia i właśnie otrzymał nową pracę, to wciąż zachowuje się trochę jak duże dziecko. Czasem lubi się powygłupiać, pożartować (i pewnie za to kocha go też jego dziewczyna Tone), innym razem jest jak rozkapryszony maluch, który nie za bardzo potrafi odnaleźć się w nowym otoczeniu. Bardzo chciałby być lubiany, ale też zbyt wiele w nim egoizmu, usztywnienia, nie potrafi komunikować swoich emocji. W pełni wyluzowuje się jedynie ze starymi kumplami, przy alkoholu. 
Jak taki facet może być dobrym kandydatem na ojca, na odpowiedzialnego partnera? 
Zabawne, choć jednocześnie dość przerażające.
Cholera, mam niewiele więcej lat od bohatera tego filmu (on ma 35) i jakoś trudno mi zrozumieć taką niedojrzałość. Ale może coś w tym jest. Coraz dłużej dzieci wysiadują pod skrzydłami rodziców, przyzwyczajone do tego, że wszystko mają, są też coraz mniej samodzielne. A sukces, kariera i pieniądze, to nie to samo co dojrzałość do związku, do założenia rodziny.
enrik i Tone bardzo się kochają. Ich związek właśnie wkracza w nową fazę. Niedawno wprowadzili się do nowego mieszkania, kupili niezły samochód, a przede wszystkim spodziewają się pierwszego dziecka. Ale 35-letni Henrik przechodzi kryzys tożsamości. Z jednej strony, chce ignorować dorosłość i spędzać czas na wygłupach z przyjaciółmi. Z drugiej - musi wreszcie stać się mężczyzną i zadbać o Tone i dziecko. Niezdolność do wyrażania własnych emocji, a zwłaszcza nieumiejętność ich komunikowania, prowadzi Henrika do dziecinnego buntu, który staje się zagrożeniem dla jego relacji z Tone. Czy ten prawie mężczyzna wreszcie dojrzeje, czy też jego związek się rozpadnie?
Film Martina Lunda w przezabawny sposób przedstawia długą drogę wiecznego Piotrusia Pana ku dojrzałości, mówiąc o tym, jak trudne dla niektórych osób jest zmierzenie się z perspektywą dorastania. Henrik Rafaelsen (Henrik) i Janne Heltberg (Tone) portretują swoich bohaterów w sposób jednocześnie śmieszny i wzruszający. Ta niekonwencjonalna komedia została doceniona w Karlowych Warach w 2012 roku, zasłużenie zdobywając Kryształowy Glob dla najlepszego filmu.
- Czasem ciężko jest się obudzić z letargu, w którym trwamy. Myślę, że w wielu zamożnych społeczeństwach są ludzie, którzy zamknęli się w swoich wygodnych kokonach, do czterdziestki wiodąc życie bez sensu i celu. Ja również należę do pokolenia, które odsuwa dorosłość na potem. Tacy jesteśmy i sądzę, że niejeden widz odnajdzie w Henriku samego siebie - tłumaczy reżyser Martin Lun


Czytaj więcej na http://film.interia.pl/wiadomosci/film/news/mezczyzna-prawie-idealny-o-wkraczaniu-w-doroslosc,1990782,38?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz