sobota, 15 lutego 2014

Ślubne wojny, czyli najważniejszy dzień w życiu. I konkurs filmowy

Ślub i wesele chyba dla facetów nie jest aż tak bardzo istotne jak dla kobiet. Zresztą mam wrażenie, że to bardzo się zmienia - coraz więcej młodych zamiast przeznaczać kasę na ślub w stylu rodziców (zastaw się a postaw się) wolą gdzieś sobie wyjechać.
Ale gdy ma się kasę, nie dziwne że chce się zadbać by ten dzień wyglądał wyjątkowo. I to jest tak naprawdę oś tej komedii. Dwie przyjaciółki, które już w dzieciństwie wymarzyły sobie, że jak ślub to tylko w najlepszym hotelu wmieście i koniecznie w czerwcu. I koniecznie oczywiście organizację trzeba zlecić najlepszej organizatorce ślubów (czy do nas już też doszła moda na taki zawód?).
I jak to w komedii - splot przeciwności sprawia, że zamiast cieszyć się swoim szczęściem i uczestniczyć w radości przyjaciółki, obie kobiety zmuszone są stanąć przeciw sobie. Wyjątkowy ślub może być tylko jeden. A przyjaźń? Zdaje się, że na jakiś czas niestety będzie musiała ustąpić palmy pierwszeństwa. Nawet facet nie jest tak istotny jak ta uroczystość..

Kate Hudson i Anne Hathaway robią sobie wzajemnie psikusy, aby trochę popsuć przygotowania, ale i tak wszyscy wiemy jak to się skończy, prawda? Komedia tego typu nie może zakończyć się bez happy endu.
Lekkie, średnio zabawne, ale sympatyczne.
Aha - no i warto wyciągnąć pewne wnioski z filmu! Przygotowania swoją drogą, ale warto dać sobie na luz. Bo w tym dniu to nie goście ani dekoracje są najważniejsi.

*********************************
Jakoś nie mam głowy dziś do pisania notek, ale ponieważ na półkach pojawiło się kilka nowych płytek z filmami, a miejsca podobnie jak w przypadku książek wciąż brakuje, proponuję szybki konkurs. Zadanie proste, a nagrodą będzie m.in. tytuł o który pytam. Pozostałe dwa powiedzmy, że będą niespodzianką.
Pakiet 3 płytek powędruje do osoby, która odpowie na proste pytanie i podeśle rozwiązanie na adres e-mailowy przynadziei@wp.pl. Ale, żeby nie było tak prosto to nagrodzę nie pierwszą, a drugą osobę :) To tak w nawiązaniu do dzisiejszego zwycięstwa naszego dzielnego strażaka. Mam nadzieję, że różnicy w czasie nie będę musiał mierzyć w tysięcznych sekundy.
A pytanie? Pod spodem widzicie fragment plakatu pewnego filmu. Proszę odgadnąć jego tytuł, potem odnaleźć notkę na jego temat u mnie na blogu. Odpowiedzią będzie link do tego wpisu na notatniku kulturalnym.
Na odpowiedzi czekam maksymalnie do wtorku do północy. Wyniki podam w środę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz