sobota, 25 czerwca 2011

Nasza Rosja, czyli dość g...a w kinie

Zastanawiałem się czy w ogóle o tym "filmie" pisać, bo poziom tej komedii trudno porównać do czegokolwiek co dało się oglądać ostatnimi laty (bo głupawych komedii amerykańskich raczej z zasady unikam). Gagi i pościgi rodem z Flipa i Flapa, mnóstwo przerysowań, absurdu i do tego jeszcze rasistowskie dowcipy z imigrantów. No ale muszę przyznać - po pierwsze obejrzałem do końca i nie wyłączyłem, po drugie całość głupawa, ale parę dialogów i parę scen było naprawdę zabawnych, po trzecie ewidentnie jest to specjalnie doprowadzone do przesady więc nawet te rasistowskie dowcipy można wybaczyć (bo śmiejemy się nawet nie z samych dowcipów tylko raczej z tych co się z nich śmieją) - to przewaga dowcipów dla nastolatków ale też mruganie okiem do tych, którzy lubią przerysowany humor. Po czwarte i chyba najważniejsze - zwyciężyła ciekawość co też było hitem kinowym w Rosji w ubiegłym roku przebijając Avatara i inne "hity". Niby demokracja i głosowanie nogami większości nie świadczą o wartości ich wyborów ale zawsze można dowiedzieć sie w ten sposób czegoś o samych głosujących :)
Rowszan i Dżumszut, średnio rozgarnięci gastarbeiterzy z Czuczukistana, nielegalnie przyjeżdżają do Moskwy (w walizce), gdzie czeka na nich ich szef. Brygadzista Lonia otrzymał właśnie od pewnego oligarchy zamówienie na super drogi remont mieszkania. Dalej to już komedia pomyłek i zbiegów okoliczności - Rowszan i Dżumszut dokonują pewnych "niewielkich zmian" w kapiącym od złota mieszkaniu oligarchy, potem gdy w telewizji widzą zdjęcia z wypadku samochodu podobnego do ich szefa, ruszają na jego poszukiwania. Ich śladem podąża Lonia, a jemu depcze po piętach rządny zemsty miliarder. Pościg przez miasto to kolejne "smaczki" z Moskwy - m.in. akcja protestacyjna homoseksualistów, jakieś przyjęcie kolejnego oligarchy, szpital gdzie "przy okazji" dorabiają lekarze itp.
Jedyne miasto na świecie gdzie jest tyle obwodnic, że trzeba budować jedna nad drugą (a potem wypadki gdy samochód zleci z góry), gdzie by zjeść kebab trzeba go najpierw złapać, no i oczywiście miasto kontrastów. Z jednej strony przybysze zza kaukazu, pomiatani (można przykuć do kaloryfera) i uważani za ludzi drugiej kategorii - ot sprzataja ulice, remontują mieszkania ale nie mają żadnych praw (i nawet przy napisach końcowych dowcipy z Ormian, Tatarów czy Azerów, którzy wszędzie się wepchną, a prawdziwy Rosjanin ma ich dość - lepiej sie wszyscy wynieście). Z drugiej strony nowobogaccy - tacy którym wszystko wolno, na swoje przyjęcia zapraszają gwiazdki, które mają się przed nimi płaszczyć, rozbijają się specjalnym pasem omijając korki, no i stać ich na realizację wszystkich zachcianek (kibel ze złota zalewany łzami zazdrośników). Bawi Was to? Ciekawe, że Rosjan najwyraźniej bawi.
Parę fajnych scenek czy dialogów - oczywiście równie absurdalnych jak całość - miliarder wszystkie sprawy załatwia podsumowując: "ja karzę, surowo karzę" i dając znak swemu ochroniarzowi do zabicia, homoseksualista z prowincji, który jest odrzucony przez tych moskiewskich bo do nich nie pasuje, a np. po scenie gdy obaj bohaterowie wpadają do toi-toiki film zostaje przerwany przez rosyjski komitet protestacyjny "Dość gówna w rosyjskim filmie"...
Da się to obejrzeć, ale naprawdę trzeba mieć odpowiedni nastrój na tego typu rzeczy. A oceniać się chyba nawet nie da - opinie pewnie będą bardzo krańcowe. Zdaje się, że bohaterowie tego filmu to szerszy projekt telewizyjny w Rosji (niestety nie wiem na jakim kanale) - nabijania się własnie z tego jak Rosja się zmienia, z podziałów, z nierówności i z zalewających Moskwę przybyszów z innych regionów dawnego imperium. Sposób na odreagowanie? Czy też jakiś sygnał tego, że napięcia społeczne w Rosji się pogłębiają?
Kasyna, przyjęcia, hotele i większość dóbr są dostepne i zagarniane przez nielicznych, którzy w nosie mają i kraj i społeczeństwo. A przecież życie w Moskwie nawet tych biedniejszych jest i tak na wiele wyższym poziomie niż tych, których kiedyś uważano za "swoich", a teraz za "obcych".  

8 komentarzy:

  1. Buuu... Nigdzie nie widzę wpisu o genialnym (!) rosyjskim filmie "Rusałka" :/

    A ten sprawdzę, choć nie wiem - raczej nie polecasz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rusałki chyba nie widziałem... dopisuję do swojej listy. A co do Naszej Rosji - cóż obejrzałem z ciekawości ale prawdę mówiąc podobało się średnio. Jak napisałem - chyba trzeba lubić takie dość mało wyrafinowane poczucie humoru. Ale parę scen zabawnych. Widziałem gorsze filmy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to moje przemyślenie - bardzo indywidualne rzecz jasna :)
    Film niestety nie dla mnie - po 30 minutach zwątpiłem. Nie wiem czy już nasze komedie nie są lepsze niż ta :) Ale i tak wiadomo jakie są.
    A moze po prostu nie mam dziś nastroju na takie kino.
    Najbardziej drażni nabiajanie się z emigrantów, choć wszyscy obrywają po równo: i policja i nowobogaccy.
    Też lubię czasami "dziwne" komedie. "But Manitou", czy komedie z nieodżałowanym Nielsenem. Jestem też fanem rodzimego "Testosteronu" :)

    Poza wspomnianą Rusałką bardzo też podobała mi się 9-ta kompania, choć jak napisałeś jest ona dość kontrowersyjna. Choć teraz i "nasi chłopcy" tam walczą. Ale film był świetnie zrealizowany i po prostu mi sie podobał...

    No i nie wiem teraz co myśleć o rosyjkim kinie skoro przebojem u nich jest film na którym u nas (mam nadzieję) nie zostawiono by suchej nitki.
    Chyba jednak póki co amerykańskie komedie górą, choć żyję nadzieją, że znajdę coś w kinie skandynawskim (genialne "Jabłka adama" - choć to jednak dramat), no i kino czeskie choć muszę przyznać, że zrozumienie ich poczucia humoru jest zwykle dla mnie naprawdę dużym wyzwaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zwykle to z czego śmieją się tłumy wydaje mi się mało zabawne więc może jest to po prostu przypadłość wszystkich wrażliwców i szukających czegoś wiecej niz pusty rechot (kac vegas to raczej dla mnie poziom bliski tego co pokazali Rosjanie w Naszej Rosji)... Chyba jedynie "Jeszcze dalej niz pólnoc" trafiło w moje upodobania (w miarę). Testosteron - również w miarę, ale już kolejne tego typu to poziom dużo poniżej pasa.
    Z komediami rzeczywiście ostatnimi laty kiepsko... szczególnie w kinach, bo w tv już można znaleźć trochę zabawnych rzeczy (serialów).

    OdpowiedzUsuń
  5. https://www.youtube.com/watch?v=Ps8O8rslc3A

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pewno lepsze niż typowa"komedia" z usa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń