Ach wybaczcie opóźnienie. Praca, potem wypad na Cmentarzysko Zapomnianych. Wyłazi moje zabieganie - własne wyzwanie trochę zaniedbałem i teraz w ostatnim dniu sierpnia będzie właśnie notka, w której kolejny raz chcę zadać Wam pytanie: czy znasz Bolesława Prusa? A jeżeli tak to jak odbierasz jego twórczość dziś, współcześnie. Na samym dole kilka słów o samym wyzwaniu.
Tym razem myśląc o nowelkach wziąłem na
warsztat to co najbardziej znane, czyli Kamizelkę, Katarynkę i Antka. No
jest jeszcze Anielka, ale to raczej minipowieść, więc zostawię ją na
inny czas. Te trzy większość z nas zna ze szkoły, Katarynka jest w tej
chwili omawiana przez 12-latki, dwie następne niewiele później. Każdy z
Was w ciągu kilku minut choćby na Wolnych Lekturach może przypomnieć
sobie ich treść...
Czy przetrwały
próbę czasu? Wtedy być może opowiadały o ważnych społecznie sprawach -
biedzie i znieczulicy bogatych, jak mogą wychodząc ze swojej skorupki
znaleźć nie tylko satysfakcję, ale i szczęście, nierównościach
społecznych, braku perspektyw dla biednych (szczególnie ze wsi), marnej
edukacji. Przyglądamy się życiu biednych, towarzyszymy im w zmaganiach
się z trudami dnia codziennego, cieszymy się ich nadzieją, ale i
cierpimy gdy wiemy, że jest ona złudna. Czy to wszystko - choć pewnie
aktualne i dziś, ale opisywane dość archaicznym językiem i w otoczeniu,
które jest dla dzisiejszego dziecka kompletnie niezrozumiałe - jest dziś
czytelne?
A może zamiast męczyć tymi nowelkami gawiedź szkolną te same problemy można by dziś omawiać przy lekturze jakiegoś dobrego współczesnego reportażu? Warto czy nie warto nadal to czytać? Czego możemy się z tego nauczyć (szczególnie dzieciaki w szkołach, jeżeli nadal ma to być w kanonie lektur)? Współczucia (nazywanie niewidomej dziewczynki kaleką w Katarynce)? Reagowania na krzywdę? Polubi szkołę?
Co
Wy myślicie o tych nowelkach? Czy przypadkiem Prusa nie obrzydziła nam
właśnie nasza kochana edukacja z narzuconą interpretacją i brakiem
jakiejkolwiek dyskusji (od lat)?
Poniższe fragmenty wynotowałem sobie właśnie z tych nowelek. Prawda, że smakowite?
"Wiedział on, że myślenie jest ważną funkcją życiową, której nie powinien lekceważyć człowiek dbający o zdrowie".
"Dziś patrząc na starą kamizelkę widzę, że nad jej ściągaczami pracowały dwie osoby. Pan — co dzień posuwał sprzączkę, ażeby uspokoić żonę, a pani co dzień — skracała pasek, aby mężowi dodać otuchy.
„Czy znowu zejdą się kiedy oboje, ażeby powiedzieć sobie cały sekret o kamizelce?…” — myślałem patrząc na niebo.
Nieba prawie już nie było nad ziemią. Padał tylko śnieg taki gęsty i zimny, że nawet w grobach marzły ludzkie popioły.
Któż jednak powie, że za tymi chmurami nie ma słońca?…""— A dobry też z niego profesor?
—
No, niczego!… On niby, jak z nim gadać, to taki jest trochę głupowaty,
ale uczy — jak wypada. Mój przecie chłopak chodzi do niego dopiero
trzeci rok i już zna całe abecadło — z góry na dół i z dołu do góry."
"W kwadrans później zaczęła się nauka oddziału wyższego, a niższy poszedł na rekreację,
do kuchni profesora. Tam jedni pod dyrekcją gospodyni skrobali
kartofle, drudzy nosili wodę, inni pokarm dla krowy, i na tym zajęciu
upłynął im czas do południa."
"Może spotkacie kiedy wiejskiego chłopca, który
szuka zarobku i takiej nauki, jakiej między swoimi nie mógł znaleźć. W
jego oczach zobaczycie jakby odblask nieba, które przegląda się w
powierzchni spokojnych wód; w jego myślach poznacie naiwną prostotę, a w
sercu tajemną i prawie bezświadomą miłość.
Wówczas
podajcie rękę pomocy temu dziecku. Będzie to nasz mały brat, Antek,
któremu w rodzinnej wsi stało się już za ciasno, więc wyszedł w świat
oddając się w opiekę Bogu i dobrym ludziom."
Spotkanie drugie - Lalka - chyba najbardziej jak na razie cieszę się z ponownej lektury tej powieści. Spotkanie z nią po latach dało mi sporą frajdę i już wiem, że pewnie nie będzie ono ostatnie. Zachęcam Was też do zajrzenia do tego co przy okazji wizyty w Nałęczowie napisała Książkowiec i do posłuchania audycji trójkowego Klubu Trójki na temat tej powieści.
Wyzwanie jest otwarte cały czas - to Wy wybieracie sobie lekturę i czas na jej przeczytanie, ja jedynie zachęcam do czytania Prusa, zbieram Wasze refleksje i recenzje. Harmonogram jest pewną próbą narzucenia jakiegoś porządku samemu sobie - ale miło będzie gdy ktoś przeczyta to samo, aby potem była okazja do żywszej dyskusji. Za miesiąc: Faraon.
po Twojej dyskusji o Prusie u Książkowca, to ja już na temat Prusa nie pisnę ni słowa. Nie śmiem. Ale ślad zostawiam, żem była. Pozdrówka
OdpowiedzUsuńoj przestań, przecież to właśnie ciekawe jeżeli zwracamy uwagę na różne rzeczy. Ja się ogromnie cieszę, że ponownie sięgnąłem po Lalkę, ale już po tej dyskusji i po różnych przemyśleniach widzę, że do niej jeszcze kiedyś wrócę. Ale na razie Faraon. A jutro skrobnę coś o nowelkach najbardziej znanych
Usuńmnie to wyzwanie w ogóle nie idzie, od dwóch miesięcy próbuje zmęczyć Placówkę, ale jak na razie stoję na stanowisku że Prus zupełnie nie nadaje się do współczesnego czytania ;)
OdpowiedzUsuńPlacówkę mam dopiero w planach, może rzeczywiście trzeba by zacząć od czegoś innego?
UsuńFakt, może lektura nietrafiona? Może lepsze byłoby coś o tematyce miejskiej?
Usuńano właśnie mnie też te "wiejskie" trochę męczą...
UsuńA ja jestem na etapie noweli, czytam nawet z przyjemnością, choć szkoła podstawowa mi wszelkie nowelki obrzydziła (pewnie większości). Wydaje mi się, że po nowele powinno sięgać się trochę później, może pod koniec podstawówki (teraz 6 klasa). Bo już w liceum powieści czytałam z zapartym tchem.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam jako pierwszą (teraz) "Przygodę Stasia" i muszę powiedzieć, że język jakim posługuje się tu Prus jest świetny; zwykłym wydarzeniom, przedmiotom i osobom nadaje taką nutkę komizmu i niesamowitości, że nawet treść mnie nie bardzo obchodziła podczas czytania, a tylko sposób w jaki opisuje rzeczywistość. Krótko mówiąc: forma bardziej mnie bawiła niż sama opowieść. Powoli czytam resztę nowel i jest to całkiem przyjemna lektura.
Pozdrawiam :)