wtorek, 28 lutego 2023

Diuna. Powieść graficzna. Księga 2. Muad'Dib, czyli uciec na pustynię, by wrócić mocniejszym

Luty kończę komiksem. Rzadko po nie sięgam, ale są takie, które naprawdę cieszą oczy i z dumą stawiam je na półkach obok książek. Diuna to projekt, który wymaga masy pracy - powieść nie jest łatwa do przeniesienia ani na taśmę filmową, ani na plansze z rysunkami, dlatego też pewnie na każdą cześć tak długo się czeka. O tomie pierwszym pisałem tak, a dziś pora na drugi.
Dla fanów powieści Franka Herberta na pewno ważne będzie, że twórcy starają się być wierni nie tylko fabule, ale i bardzo dbają o detale, by być jak najbliżej pierwowzoru literackiego. To praca zespołowa, w którą zaangażowani są nie tylko rysownicy, ale i scenarzyści pracujący nad adaptacją (w tym syn autora). Czy da się czytać bez znajomości książki, tak przepełnionej też odniesieniami do religii, filozofii? Moim zdaniem tak. Oczywiście skupiamy się głównie na samym przebiegu wydarzeń, ale tło zarysowane jest naprawdę dobrze i jak najbardziej wnikliwie oddano też charakter postaci. To ważne, bo przecież w tym tomie powoli już krystalizują się losy bohaterów, szczególnie księcia Paula Atrydy i jego matki Jessiki. Choć mogli zginąć na pustyni po tym jak Harkonnenowie napadli na ich planetę, udowodnili swoją przydatność ludowi, który żyje na tych pustkowiach. Uznawane przez wszystkich za koczowników, żyjące w skrajnie trudnych warunkach plemię, skrywa niejedną tajemnicę, którą razem z bohaterami będziemy odkrywać.

poniedziałek, 27 lutego 2023

Aftersun, czyli wspomnienia, które wciąż pielęgnujesz

Jedna z ostatnich moich kinowych zaległości - seans ponad miesiąc temu, a ja zabieram się dopiero za notkę. Wcale jednak nie jest łatwo powiedzieć coś o tym filmie - jest trochę niedopowiedziany, niewiele się w nim dzieje. Ale nie daje spokoju i silnie działa na emocje. Prosta historia - oto mężczyzna, który nie tak dawno rozstał się z żoną, funduje wycieczkę swojej jedenastoletniej córce, by spędzić z nią dłuższy czas i wynagrodzić jej nieobecność. Choć nie ma kasy, stara się bardzo, by tego nie odczuła, choć sam jest w rozsypce, udaje przed nią że wszystko jest w porządku. To ma być czas relaksu, luzu, radości. Ojciec stawia. A córka ma zapamiętać na długo te chwile.
I rzeczywiście zapamięta, choć pewnie trochę z innych powodów, niż on sobie to wyobraża. Słońce, woda, wspólne wygłupy przed kamerą, które potem można przez lata sobie przypominać.

Wzrusz moje serce, czyli fantazje czy marazm codzienności

Jedna z ostatnich premier w warszawskim Teatrze Ateneum na Notatniku w dwugłosie:

Wzrusz moje serce Hanocha Levina to spektakl codzienności, byle jakości, bierności i codziennego trwającego przez lata przyzwyczajenia.
Marność nad marnościami ciśnie się widzowi na usta. Atrakcyjna kobieta mająca zbyt wielkie serce żeby kochać jednego mężczyznę i Sędzia Lamka - nieporadny życiowo i uczuciowo zagubiony mężczyzna, zapatrzony bez pamięci w Niej, jako tej jedynej. Upierdliwy, wierny i można nawet pokusić się o stwierdzenie że uprawiający stalking. Ona daje mu uwagę raz w tygodniu - w każdą sobotę spotykają się wieczorem, zawsze o tej samej godzinie – pytanie po co? Czemu ona to robi? Z litości dla niego? Dla podbudowania własnego ego? On żyje od spotkania do spotkania, kompletnie zauroczony, wręcz w fazie manii prześladowczej. Przez jej życie przewijają się tabuny mężczyzn, nie pozostają jednak na długo. Tylko On sędzia Lamka trwa niezmiennie, wierząc że to miłość, ta prawdziwa, wymarzona.

niedziela, 26 lutego 2023

Siostra wirtuoza - Agnieszka Lis, czyli wciąż w cieniu

Historię piszą mężczyźni, a przynajmniej tak było przez setki lat, nic więc dziwnego, że kobiet w niej mało. Oczywiście dużo trudniej przebić się też paniom przez różne bariery, nie miały równego startu i szans, choć powoli się to zmienia. Również w literaturze coraz więcej miejsca poświęca się płci pięknej, odkrywając postacie mniej znane, przypominając ich zasługi, ale i zwracając uwagę na coś co mogłoby wydawać się banalne: za sukcesem większości mężczyzn, stoją kobiety, bez których ci pierwsi nie daliby rady funkcjonować. Tak też można patrzeć na najnowszą powieść Agnieszki Lis, popularnej autorki książek obyczajowych. Choć mamy tu pobieżnie podany prawie cały życiorys Ignacego Paderewskiego, łącznie z dobrze przygotowanymi źródłami, bibliografią, to narratorem tej opowieści jest nie on sam, tylko jego starsza siostra, Antonina Wilkońska. Zawsze trochę w tle, choć początkowo przecież nic nie wskazywało na to, że różnią się umiejętnościami muzycznymi. Jemu jednak dano szansę, którą umiejętnie wykorzystał, pracując jak mało kto, dla niej z góry przygotowano drogę żony, matki, pani domu. Grać mogła sobie dla przyjemności, ale nikt jej nie klaskał, nie chwalił.

sobota, 25 lutego 2023

Noc 12 paździenika, czyli gdy praca staje się obsesją

Jakoś dużo ostatnio u mnie kina francuskiego, mimo że na festiwalu tym razem nie miałem specjalnie czasu nic dla siebie wypatrzeć. Cieszę się, bo to kino trochę inne od zalewu dość sztampowych produkcji amerykańskich czy brytyjskich, mam wrażenie inna wrażliwość. Ot choćby ta produkcja - można by rzec fabuła przypomina filmy Finchera, to taki kolejny Zodiak, czyli polowanie na sprawcę okrutnego morderstwa, ciężar jednak twórcy położyli zupełnie na coś innego.
Ginie młoda dziewczyna. Wracała w nocy od przyjaciółki, ktoś ją zaatakował, oblał łatwopalną substancją i pozwolił by umarła w płomieniach. Nie wygląda to więc na akt jakiegoś obcego szaleństwa, ale na zemstę kogoś kto ją znał. Jak się okazuje dziewczyna prowadziła dość bogate życie towarzyskie, co niestety rozszerza krąg podejrzanych - policja wciąż dowiaduje się o nowych facetach, z którymi się spotykała, a niejednego z nich potrafiła porzucić niczym zepsutą zabawkę. Choć niektórzy mają dość tej sprawy, jakby stwierdzali, że sama sobie była winna, młody szef wydziału śledczego nie potrafi zostawić tego w spokoju, wciąż zmuszając cały swój zespół do zaangażowania.

czwartek, 23 lutego 2023

Chołod - Szczepan Twardoch, czyli czy ja wciąż jeszcze jestem człowiekiem

Morfina i Król zachwyciły, mam jeszcze w zaległościach Dracha i Pokorę, na horyzoncie Byk, a tu jeszcze jesienna premiera Chołod do opisania. Zbieram się do tego jak do jeża, bo moje uczucia wcale nie są takie oczywiste. Fragmenty zachwycały, inne niestety nużyły. Zaskoczył mnie na pewno fakt, że w opowieści Ślązaka, który przeszedł długą drogę życiową, to co mogłoby wydawać się najciekawsze, najbardziej dramatyczne, przeskakujemy dość szybko, jakby Twardocha najbardziej kusiła opowieść nie tyle historyczna (tym razem), co bardziej etnograficzna. Codzienność w wiosce plemienia trochę odciętego od cywilizacji miałaby być ciekawsze niż służba w armii, życie pod władzą Stalina, łagier, czy wreszcie ucieczka z obozu? Dziwna to opowieść. Pisana przez człowieka przekonanego, że nie przeżyje i ze zdziwieniem zapisującego kolejne karty pamiętnika. Pogodzony z jakimś fatum nad nim wiszącym, niejednokrotnie potrafił jednak zawalczyć o swoje życie. Godność zatracił gdzieś po drodze, stał się bardziej obserwatorem, biernym uczestnikiem wydarzeń, który postanowił spisywać wszystko, choć sam nie wie dla kogo.

środa, 22 lutego 2023

Zdarzyło się, czyli to byłby dla mnie koniec

Wciąż odkładam lekturę powieści Annie Ernaux, o której tak głośno po uzyskaniu nagrody Nobla i prawdę mówiąc po tym filmie jeszcze bardziej chyba skłaniam się ku temu, by się nie spieszyć. Może to trochę wynika to z obawy, na ile odnajdę się w jej autobiograficznych wspomnieniach i dokonywanych wyborach. Dziś, gdy w większości krajów europejskich prawo do aborcji wydaje się czymś oczywistym, a prawa kobiet są nawet na ustach mężczyzn, sylwetki tych, które walczyły pół wieku temu, urastają na bohaterki i symbole. Oglądając jednak filmy takie jak "Zdarzyło się", który wykorzystuje elementy z jej biografii, czasem zastanawiam się ile w tych historiach jest świadomego feminizmu, a ile po prostu przypadku, poddania się biegowi wydarzeń, strachu... Przesadzam? Oczywiście, gdy porównamy bohaterkę z jej rówieśniczkami, one wydają się jeszcze bardziej zastraszone rzeczywistością, na czym jednak polega jej bunt? Na tym, że imprezuje, że sypia z facetami, a potem jest zdziwiona że zaszła w ciążę? W latach 60 prawo jest surowe, ale ona jest zdecydowana: zrobi wszystko by pozbyć się "kłopotu". Chce studiować, a wydaje jej się, że dziecko jej to uniemożliwi. Widzi to jako koniec swojego życia i marzeń - w końcu rodzice z małego miasteczka, nie po to inwestują w jej studia, by teraz pogodzić się z tym, że nie sprostała ich planom.

Ośli brzuch - Andrea Abreu, czyli skoczyłabym za tobą w ogień

Mam trochę kłopot z tą książką. Jest zarazem ciekawa, ale i drażniąca. Pełna wrażliwości, chwilami poetycka, ale i mnóstwo tu wulgarności. Ma w sobie jakąś młodzieńczą energię, wyczuwam jednak w niej również pewną sztuczność, której nie kupuję. Doceniam pracę tłumaczki, bo na pewno nie była prosta, nie do końca pasuje mi jednak sam styl zaproponowany przez młodziutką pisarkę. Może jednak to jedna z tych książek, które nie trafią do każdego, które odczytuje się zupełnie inaczej gdy ma się własne, podobne doświadczenia np. fascynacji rówieśnikiem tej samej płci. Dojrzewanie to czas piękny, ale i trudny, w którym przecież chwile szczęścia niejeden raz przenikają się z bólem, którego nawet nie bardzo potrafi się nazwać albo o którym można komuś opowiedzieć. 
Bohaterki powieści to dwie przyjaciółki, nastolatki mieszkające na Teneryfie, niezbyt bogate, ale też wiele do zadowolenie im nie trzeba. Wymyślają mniej lub bardziej szalone pomysły na spędzanie wolnego czasu, przy czym zwykle to jedna z nich inicjatorką, a druga podąża za nią, nawet jak czasem nie bardzo ma na to ochotę. Chce po prostu z nią być. Być blisko. Zostać zauważoną. Dotykać się nie tylko dla wygłupów, ale by okazać sobie czułość.

wtorek, 21 lutego 2023

Babylon, czyli droga na szczyt i upadek

Świetny dodatek do seansu Fabelmanów. Damien Chazelle również emocjonalnie o miłości do kina, ale zupełnie z inną energią i chyba trochę nawet bardziej uniwersalnie. To przecież nie tylko opowieść o początkach kina, ale również o drodze na szczyt i upadku, który bywa boleśniejszy im wyżej zajdziesz. Koniec pewnej epoki, zwykle oznaczał szansę dla kogoś innego, kogoś kto lepiej rozumiał zmieniające się potrzeby.
Początek wbija w fotel, potem jeszcze mniej więcej przez pół godziny utrzymuje się dobre tempo, dowcip, pomysły, ale im dalej robi się coraz bardziej przewidywalnie i mniej w tym frajdy. Hollywood jako imperium budowane z dykty, przez zapaleńców i szaleńców, było niczym oaza na pustyni, zupełnie inny świat, który zaskakiwał i zachwycał. Zrobić karierę w kilka dni? To tylko tu. Ale musisz być gotowy na wszystko i zaryzykować wiele.

poniedziałek, 20 lutego 2023

Kopia doskonała - Małgorzata Rogala, czyli z każdych kłopotów można się podnieść

Ciekawy punkt wyjścia, potem jednak trochę fabuła się rozmywa niczym we mgle i już nie ma takiej wielkiej frajdy. Jako czytadełko na urlop lub dłuższy przejazd, jak znalazł, nie porywa jednak tak, by pędzić od razu w poszukiwaniu kolejnego tomu cyklu. Celina Stefańska, prywatna detektyw, która dopiero rozpoczyna swoją karierę i z powodu różnych swoich problemów nie bierze wielu zleceń, raczej drażni swoją nieporadnością, ale może kiedyś jeszcze do niej powrócę.
Ciekawym rozwiązaniem było tu wyraźne rozdzielenie akcji na dwa równoległe wątki. Równoprawną bohaterką tej książki jest młoda dziewczyna, malarka, która na zlecenie znajomego namalowała kopię znanego obrazu Józefa Pankiewicza. Gdy dowiaduje się, że obraz tuż po zakończeniu przez nią prac, skradziono z muzeum, wieszając na tym miejscu falsyfikat jej autorstwa, już wiedziała że wpadła w kłopoty. Co gorsza, znajomy zdaje się woli ją uciszyć, niż pozwolić na wyjaśnienie wszystkiego policji.

Między dwoma światami, czyli ja tu tylko sprzątam

Ciekawa historia, dodajmy zresztą prawdziwa, czyni Między dwoma światami filmem, który warto obejrzeć. Nie tylko dla samej Juliette Binoche, bo cała obsada wypada bardzo fajnie. To nie tylko obraz opowiadający o tym jak niesprawiedliwie dziś świat rozdziela pracę oraz środki finansowe, ale stawia przed nami ważne pytanie o moralne prawo do tego, by opowiadać o jego sytuacji, nie informując go o tym. Oczywiście można by powiedzieć - skoro ktoś chce zwrócić uwagę na trudną sytuację materialną, to przecież robi coś dobrego. Nie oszukujmy się jednak - równie ważna jest przecież dla niego kariera, własny sukces, możliwość pokazania się światu jako ktoś walczący o prawa i szacunek dla dyskryminowanych.
Takich grup jak sprzątaczki pewnie można by wskazać więcej, ale ich praca w szczególny sposób jest źle kojarzona - tak potrzebna, a tak nisko ceniona. Dla wielu ludzi najlepiej gdyby były niewidzialne, czyli żeby mieli posprzątane, ale nie chcą widzieć, że ktoś ich brudy dotyka...

środa, 15 lutego 2023

ID.Entity - Riverside, czyli nasz towar eksportowy

Dawno nie było muzyki na Notatniku? No to łapcie! I zaprawdę powiadam Wam, to świetna rzecz! Chodzi o album formacji, która chyba bardziej popularna jest za granicą niż u nas, w tym przypadku to jednak powód do dumy z nich. I wstydu, że tak mało gra się ich u nas. A może wynika to też trochę z tego, że rock progresywny nie jest u nas mocno promowany? Cieszy się większym powodzeniem u myzyków i smakoszy, niż u przeciętnych połykaczy nutek. Te kapele nie są grane w radiostacjach, bo nikt nie chce puszczać suit po minimum 7 minut, nie jeżdżą z hałturami po festynach, choć mają swoich wiernych fanów. Ci z wytęsknieniem czekają na kolejne nagrania i potem w czasach gdy mało kto kupuje płyty, oni wydają wszystkie zaskórniaki.
I warto! To oblicze rocka, które chyba najbardziej zasługuje na nazwanie jej wielką sztuką.

wtorek, 14 lutego 2023

Przestrzeni! Przestrzeni! - Harry Harrison, czyli przyzwyczaj się do tego, że każdego dnia będziesz mieć gorzej

Seria Wehikuł czasu od Wydawnictwa Rebis wciąż się rozbudowuje o świetne tytuły i choć do okładek można mieć uwagi, to treść wciąż smakowita. Nawet jak w przypadku Harrisona gdy jego diagnozy sprzed 50 lat są niezbyt trafione, trudno odmówić mu umiejętności nakreślenia wstrząsającej wizji. Dla niego to było ostrzeżenie, wezwanie do opamiętania, dziś czytamy to już trochę z przymrużeniem oka, bo wiemy że nie doszło do demograficznej hekatomby jaką wieścił autor. Wtedy jednak wydawało się to całkiem realnym zagrożeniem. Zresztą, nawet jeżeli nie trafił w szacunkach co do liczby ludności na ziemi (i konkretnie w Nowym Jorku), to inne zagrożenia przewidział całkiem trafnie - może jesteśmy dopiero w przededniu tego co wieścił? Zmiany klimatyczne, czyli upalne lata i surowe zimy, brak wody, nie zmodyfikowanej żywności, starzejące się społeczeństwo wymagające opieki, która jest kosztowna - to przecież sprawy, o których głośno mówią nie tyle pisarze S-F, co socjolodzy, ekonomiści, ekolodzy. Byliśmy chciwi w wykorzystywaniu zasobów matki ziemi, złudnie przekonani, że są one niewyczerpalne. Tymczasem każde kolejne pokolenie jest coraz bardziej świadome, że pewnych zmian się nie odwróci i czekają ich spore problemy, wymagające wyrzeczeń, porzucenia dotychczasowego stylu życia.
W podobnej sytuacji znajdują się postacie tej książki. Wszyscy przybyli do miasta, z nadzieją, że tu łatwiej będzie o pracę, zarobek, poczucie bezpieczeństwa... Jakoś to będzie. Choćby znaleźć mały pokoik, byle nie głodować i jakoś to będzie, bo powrót będzie oznaczał nie tylko porażkę, ale śmierć.

poniedziałek, 13 lutego 2023

Miasto jest nasze, czyli dzięki nam jest porządek

Po The Wire (Prawo ulicy), które było kapitalne, można by spodziewać się po twórcach tamtej produkcji czegoś równie mocnego. Tymczasem... No czasem lepiej nie robić tego samego drugi raz, z nadzieją, że będzie równie mocno. Jeszcze nie czytałem powieści (stoi na półce) - podobno to dobry materiał - jednak film jest tak poszatkowaną historią, że trudno utrzymać uwagę widza, choć to jedynie 6 odcinków. Owszem, każdy z tych wątków oddzielnie wydaje się interesujący, jednak gdy przeskakujemy między nimi, a w dodatku również w czasie na krótkie migawki, bez próby utrzymania ciągłości sprawy, robi się dość dziwnie. Podsumować by to można: bohaterem tu są nie tyle ludzie, ale miasto, któremu mają służyć, w którym mieszkają, które jest ich domem. Jedni jednak nie czują się w nim bezpiecznie, bo każde wyjście przed drzwi może oznaczać kłopoty, a inni czują się bezkarni, bo noszą mundur. Baltimore widzieliśmy już w poprzednim serialu, więc niektóre tematy powrócą - narkotyki, broń, gangi, przekupni policjanci, nadużywanie władzy, przemoc... no i żmudna robota, by z okruchów rozmów nagrywanych dzięki podsłuchom, zebrać jakieś dowody.

niedziela, 12 lutego 2023

Piętno - Przemysław Piotrowski, czyli koszmar, który czai się w cieniu

Okładki już od dawna kusiły mnie swoją wyjątkowością, ale i trochę się obawiałem lektury, bo nie ukrywam, że nie przepadam za krwawymi i bardzo brutalnymi kryminałami (zawsze się zastanawiam ile z psychopaty musi mieć autor i czytelnik skoro lubują się w takich klimatach). Przyznać jednak muszę, że Piętno wciąga na maksa i choć bywa krwawo i mało przyjemnie, na szczęście to intryga jest na pierwszym planie, a nie te dość mało przyjemne szczegóły. No i jaka radocha, że to dopiero początek cyklu o komisarzu Igorze Brudnym. Polubiłem tego typka, który tak rzadko odsłania gardę, który ma za sobą bolesną przeszłość, ale jednocześnie ma nosa i wytrwałość, jakiej inni gliniarze mogą mu zazdrościć. Wepchnięty w koszmarnie dziwną sprawę, podejrzany o to, że sam jest mordercą, sprytnie skrywającym się za mundurem lub po prostu chorym na jakieś rozdwojenie jaźni, będzie musiał dużo zaryzykować, by udowodnić swoją niewinność i odkryć prawdziwego sprawcę.
W Warszawie miał już niezłą opinię, ale gdy dowiaduje się, że w Zielonej Górze, skąd pochodzi, wystawiono list gończy za kimś, kto przypomina go jakby był odbiciem lustrzanym, od razu tam jedzie, by bliżej przyjrzeć się sprawie.

W kostiumach i niestety bez szału, czyli Komisarz Maigret, Eiffel i Bielmo

Ponieważ szkiców się trochę nagromadziło, to przyspieszam z ich wrzucaniem - tym razem pakiet filmów z historią w tle: jeden kryminalny, jeden powiedzmy że biograficzny z romansem w tle, a trzeci... no cóż kryminał z elementami grozy? Ogląda się wszystkie całkiem fajnie, ale żaden niestety nie ma w sobie czegoś wyjątkowego, co by pozwoliło zapamiętać go na dłużej. 

Zacznijmy od klasyki kryminału. Komisarz Maigret nie kojarzy się z jakąś spektakularną akcją, mam wrażenie jednak, że twórcy w tej wersji jeszcze spowolnili tempo, dostosowując się do postury Gérarda Depardieu. Jak wypada w roli słynnego detektywa? Ano trochę nijak. Może dlatego, że w tej konkretnej historii, jawi się nam jako wyjątkowo wycofany, bez energii i radości życia. Śledztwo go trochę wciąga, ale i przybija, bo zaczyna dostrzegać, że młodych dziewczyn, które fruną do Paryża pełne nadziei, a potem są wykorzystywane, jest całe mnóstwo. Morderstwo jednej z nich, ubogiej, choć odnalezionej w bardzo bogatej kreacji, najchętniej by szybko zamknięto, ale Maigret nie może na to pozwolić. Choćby nikogo innego ta dziewczyna nie interesowała, on przejął się jej losem.

sobota, 11 lutego 2023

Dubioza Kolektiv, czyli poskakane

Pierwszy koncert w tym roku i spora dawka fajnej energii. Panowie z Dubiozy Kolektiv co prawda nie przebili niepowtarzalnego koncertu Ska-P, ale udowodnili że bawić się można mimo jakichś barier językowych. Formacja od dawna mam wrażenie że zaprzestała bowiem nagrywania kawałków po angielsku, a mimo to wcale nie traci fanów - wręcz odwrotnie na swojej oryginalności raczej zyskuje niż traci. Większość składu to Bośniacy, to jednak nie bałkański folk jest ich siłą, a raczej wybuchowa mieszanka reggae, ska oraz punk rocka. Sporo tu elektroniki, ale i saksofon robi fajną robotę. 

 

Pamiętam ich sprzed kilku lat z Poland Rock, gdy na otwarciu festiwalu chyba wszystkich mocno zaskoczyli, potem ukazała się ich płyta z tymi nagraniami w Polsce. I choć by cieszyć się ich muzyką nie trzeba wydawać majątku, bo wszystko co nagrają umieszczają na swoich stronach do pobrania za darmo, to najlepiej ich zobaczyć na żywo (jakby co ich strona: tu kliknij).

Mindhunter - John Douglas, czyli zacznij myśleć jak oni

Tyle dobrego nasłuchałem się o serialu (zaczynam więc oglądać), tyle sobie obiecywałem po lekturze. I co? Mimo ciekawych fragmentów i tematyki, już dawno nie męczyłem się tak z żadnym tytułem (może poza biografią Tesli, której wciąż nie zmęczyłem).
John Douglas, jako jeden z pierwszych ludzi, którzy profesjonalnie zaczęli zajmować się budowaniem profili sprawców zbrodni kryminalnych, na pewno ma o czym opowiadać. Niestety nawet o ciekawych sprawach opowiada w tak rozwlekły sposób, że po paru stronach ma się ochotę odpocząć. Za dużo ty dywagacji osobistych, nazwisk, detali dotyczących struktury wydziału, podkreślania swojej roli. Nawet gdy facet pisze o tym jak świetną robotę wykonują inni prowadzący dochodzenie i tak w kolejnym zdaniu musi wtrącić, że mimo całej jego skromności, bardzo pomógł im w schwytaniu sprawy. A gdy współpraca układała się źle, gdy nie wierzono w jego sugestie dotyczące tego kogo szukać albo jak zorganizować przesłuchanie, zawsze jego zdaniem wychodziło na to, że miał rację. Gości nigdy się nie myli albo woli o błędach nie opowiadać.

czwartek, 9 lutego 2023

Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem - Oliver Sacks, czyli neurologia może być czymś absolutnie fascynującym

Książka, która ma już chyba ponad cztery dekady, a mimo wszystko wciąż czyta się nieźle. Nauka się rozwinęła, język się zmienił (nikt już nie mówi raczej "idiota" lub "dzikus" o pacjentach), a jednak książka neurologa i psychiatry Olivera Sacksa nadal wywołuje ciekawość. Może dlatego, że rzadko kiedy opisy przypadków trafiają z publikacji naukowych do literatury naukowej. Książka napisana jest w sposób lekki, nie bombarduje nadmiarem terminologii specjalistycznej, a opisane objawy naprawdę mogą budzić fascynację i ciekawość. O ile wiedza na temat różnych zaburzeń układu nerwowego jest w miarę powszechna, to Sacks pokazuje nam cudowną złożoność ludzkiego mózgu, wpływ nawet mikro zmian w jego strukturze, które wywołują przedziwne konsekwencje. Trudno nawet nam sobie wyobrazić co czuje człowiek, którego umysł podpowiada mu, że jedna z kończyn jest ciałem obcym albo jak to jest widzieć jedynie rzeczy, które są z lewej strony (nie chodzi o wadę wzroku, ale o informacje jakie rejestruje mózg). To nie tylko próba opisu objawów, zrozumienia przyczyn, ale i szukanie sposobu na poprawę życia pacjentów, pomocy w zmianie ich sytuacji, a to jest równie albo i nawet bardziej interesujące. 

wtorek, 7 lutego 2023

Podejrzany jak diabli - Jacek Getner, czyli kryminał to taki romans, tylko z trupem w tle

Jacek Getner, którego tak polubiłem za książki o sprawach rozwiązywanych przez Jacka Przypadka, pomiędzy kolejnymi tomami tamtego cyklu wypuścił jeszcze trylogię, którą nie tak dawno udało mi się pozyskać z jego autografem na licytację na WOŚP (jakby co kliknij tu). Klimat podobny - komedia kryminalna, choć tu więcej jest wątków uczuciowych i niełatwych prób zrozumienia płci pięknej :) Pisałem nie tak dawno o pierwszym tomie serii, to łapcie tom drugi. Nie wiem nawet czy nie bawiłem się przy nim lepiej. 

Nasi znajomi, czyli Basia Kotula, dyrektorka w międzynarodowej korporacji oraz jej ukochany, podkomisarz Rafał Martuś, wyruszają na urlop. Nie do końca odbywa się on w takich warunkach jak by sobie to ona wyobrażała, ale w końcu czego nie robi się z miłości, z nadzieją, że może nie będzie aż tak źle, no i zawsze jest możliwość lepszego poznania (i wychowania) sobie partnera. Jakie miejsce uznał za wymarzone dla siebie i dla ukochanej? 

Rimini, czyli co z tą Europą (albo król jest nagi!)

Urlich Seidl od dawna jest dość bezkompromisowy w swoich filmach. I nie ma co się cieszyć, że pokazuje w nich głównie swoich rodaków, bo tam jak w lustrze odbija się wiele problemów dzisiejszej Europy, a przynajmniej tej bogatszej jej części. Nie ma co ukrywać, że wbrew naszemu narzekaniu, choćby dla naszych sąsiadów ze wschodu, również należymy do tych, którzy żyją już na tym wyższym poziomie materialnym, przynajmniej porównując nas do średniej światowej. A co za tym idzie, przy rosnącej konsumpcji, wcale nie roście poziom satysfakcji z życia, wręcz odwrotnie, z każdym pokoleniem często rośnie apetyt na więcej i więcej, przy pragnieniu jak najmniejszego wysiłku. Więzi stają się coraz słabsze, każdy chce przede wszystkim korzystać z życia, a nie myśleć o obowiązkach, np. opiekowania się rodzicami, czy wychowania dzieci.
Takie między innymi refleksje przychodzą do głowy przy oglądaniu Rimini. Głównym bohaterem jest Richi Bravo, niegdyś popularny artysta, a dziś raczej odcinający od tej sławy kupony dość żałosny cień dawnej gwiazdy, zarabiający więcej nie tyle na śpiewaniu dla emerytów, co czarowaniu co bogatszych pań. Żigolak potrafi nieźle kombinować, by utrzymać dotychczasowy poziom życia, cała tak jego misterna konstrukcja szybko może jednak runąć.

poniedziałek, 6 lutego 2023

Nasze miasto, czyli aż tyle i tylko tyle

MaGa: Miasteczko oddalone od wielkiego świata, ze zwykłymi ludźmi prowadzącymi mało ekscytujące życie, wplecionymi w cykl życia i śmierci. Patrząc z perspektywy dzisiejszego, rozpędzonego świata można powiedzieć: spektakl o niczym. Tylko czy można określić „niczym” ludzkie życie?

Robert: Przeciętne miasto, ludzie żyjący własnymi lokalnymi sprawami, bez sensacji i dramatów może i rzeczywiście wydawać się mogą komuś mało interesujące. Nie zgodzę się jednak ze stwierdzeniem, że to spektakl banalny, o niczym. Ludzkie wybory, małe radości i dramaty, jeżeli dobrze im się przyjrzeć, mogą być równie ciekawe, jak i sprawy wielkich sław. W końcu uczucia przeżywa każdy równie intensywnie, niezależnie od wielkości majątku, czy tego czy piszą o nim gazety.

Poszukiwacze światła - Femi Kayode, czyli wystarczy iskra by zapłonął ogień

Chyba wszyscy jesteśmy zmęczeni sztampą w kryminałach i thrillerach, stąd też popularność książek, gdzie jest trochę inne tło, jakiś pomysł na intrygę, ciekawe środowisko. Pamiętacie modę na wszystko co skandynawskie? A potem na thrillery z małymi miasteczkami w tle? Tyle, że zwykle za jedną książką, która była zaskoczeniem, szło sto kolejnych powielających ten sam schemat. W ten sposób wszystko może się znudzić. Może dlatego to co inne, od razu otrzymuje ode mnie plusa i czytam ten tytuł z większą ciekawością. Interesuje mnie to czego nie znam, choć przecież intryga zwykle nie odbiega jakoś bardzo od tego co już czytałem. Choć w tym przypadku zaskoczenie jest nawet w fabule. A więc Nigeria. Ile wiemy o tym kraju, o jego sytuacji politycznej, problemach? Pierwszy plus. Kolejny jak wspomniałem za intrygę. Już na początku dowiadujemy się, że sprawa będzie dotyczyć brutalnego samosądu jaki został wykonany na trzech młodych ludziach - oskarżono ich o kradzież, a mieszkańcy wioski wyprowadzili ich na peryferia, założyli na nich opony, oblali benzyną i podpalili. Okrutny mord nie mieści się w głowie, a najdziwniejsze jest to, że policja okazała się bezradna i wciąż z powody braku dowodów, nie zakończyły się procesy oskarżonych o udział w tych wydarzeniach. Jeden z rodziców zamordowanych studentów, nie chce się pogodzić z taką sytuacją, i prosi o pomoc dr Philipa Taiwo, psychologa śledczego, który prowadzi zajęcia m.in. dla policji.

niedziela, 5 lutego 2023

Jezioro łabędzie, czyli niech nie giną jeziora

Zdarzają się takie spektakle, których nie umie się opisać słowami. One zachwycają, zdumiewają, fascynują, wywołują efekt „WOW!”. Sądziłam, że po mistrzowskich spektaklach Teatru Bolszoj nic już mnie nie zachwyci. A jednak. Nie ujmując nic z dokonań tegoż teatru okazuje się, że w innych choreografiach, w innych tańcach, z innym zespołem można stworzyć coś równie pięknego a jednocześnie odkrywczego, coś co na naszej własnej skali, równolegle, stanie się równie godne zapamiętania i zachwytu.

„Jezioro łabędzie” w pierwowzorze jest mityczną opowieścią o miłości księżniczki Odetty (zaklętej w łabędzia wraz z dwórkami przez złego czarownika) i księcia Zygfryda, który zwiedziony podobieństwem córki czarnoksiężnika, Odylii, to jej wyznaje miłość, a tym samym przyczynia się do śmierci Odetty.

sobota, 4 lutego 2023

Chleb i sól, czyli tak niewiele trzeba

W szkicach jeszcze kilka świeżych produkcji (m.in. Babilon, o którym bardzo mam ochotę napisać, ale także ciekawy After Sun), na dziś jednak wybieram coś bardziej dla wytrawnych kinomaniaków. Nie oszukujmy się - mimo nagród i wspaniałych recenzji krytyków, to nie jest film dla każdego, wielu widzów będzie raczej drażnił swoją naturalnością, powolnym tempem, niedopowiedzeniami. Damian Kocór zabiera kamerę w wydawałoby się przypadkowe miejsca śledząc swoich bohaterów i chwilami sprawia to wrażenie filmu paradokumentalnego, w którym ludzie nie tyle grają role, ale pokazują kawałek swojego życia. Małe miasteczko z którego ludzie często uciekają szukając lepszej przyszłości, blokowisko, kumple, używki, rozmowy o niczym.
To co jednak jest ciekawego w tym obrazie, to zderzenie takich scen, pełnych wyzwisk, głupich docinków, włóczenie się bez celu, z ciszą, chwilami zatrzymania się, grą na pianinie. To nie jest obraz o patologii, dający łatwe diagnozy.

piątek, 3 lutego 2023

Głusza - Anna Goc, czyli oczekujemy, sami nie chcąc usłyszeć

Ależ to jest świetny reportaż. Otwiera oczy (i uszy), głowę, na sprawy, o których niewiele myślimy. Pół miliona osób w naszym kraju okazuje się odciętych od pełni praw, od pełni możliwości, bo nie do końca akceptuje się ich prawo do komunikowania się w ich naturalnym języku. Chodzi o osoby niesłyszące, od których oczekuje się nauki języka polskiego, zmusza się do rezygnowania z ich naturalnego sposobu komunikowania jakim jest język migowy. Niepełnosprawni? Tak są postrzegani, pamiętajmy jednak, że tak się czują jedynie między nami - słyszącymi. To my często piętrzymy bariery, nie chcąc pomóc im w ich sytuacji. 

Czy to łatwe, by nauczyli się języka polskiego? Czy każda osoba niesłysząca potrafi czytać z ust? Czy zdajecie sobie sprawę, że to co często postrzegamy jako język migowy, wcale nie musi nim być i na czym polega kłopot ze sztucznością tego systemu, który przez lata był promowany? Czy wszystkim może pomóc wszczepienie implantu?
Rany dużo pytań, ale to nie jest książka przeładowana wiedzą. Zdobywamy te informacje jakby z pierwszej ręki, od ludzi którzy opowiadają nam o swoim życiu. O tym jak to jest nie potrafić się porozumieć z najbliższymi, jak to jest wychowywać się w szkołach z internatami, ile barier i problemów spotyka się nawet w codziennym życiu (spróbujcie sobie wyobrazić jak wezwać karetkę)... Otwierają się oczy, a z każdą stroną coraz bardziej jesteśmy też wściekli. Na system, na niewielkie wsparcie, na brak zrozumienia. Oby ten reportaż wstrząsnął jak największą liczbą ludzi, by każdy miał to w głowie i gdzie mógł zaczął wprowadzać choćby niewielkie zmiany. Tłumaczy, szkoleń, informacji trzeba po prostu więcej, by nikt nie czuł się tak bardzo wykluczony jak dotąd.

czwartek, 2 lutego 2023

Listopad, czyli czy wszystko da się przewidzieć

Filmy sensacyjne o walce z terrorystami najczęściej są dość jednowymiarowe, pełne akcji, no i zwykle kończą się zwycięstwem sił "tych dobrych". Czy rzeczywistość jest naprawdę tak pełna napięcia, poświęcenia i satysfakcji ze zwycięstw? Francuski film "Listopad", który w najbliższych dniach pojawi się na platformach VOD daje nam możliwość przyjrzenia się pracy służb specjalnych jakby od wewnątrz. Scenariusz oparto na faktach, choć oczywiście nie jest to dokument. Jak sami zaznaczają twórcy, nie chcą nikogo oskarżać o błędy, zaniedbania, ich zamiarem było pokazanie po prostu tego ciśnienia jakie towarzyszy pracy służb, gdy coś się wydarzy. Czy wszystko mogli przewidzieć? Jak się zabezpieczyć na przyszłość? No i najważniejsze: czy udało się rozbić całą grupę, która doprowadziła do tragedii?

W listopadzie 2015 w krwawych zamachach zginęło ponad 130 osób, a miasto opanował chaos. Dla służb to był dzwonek alarmowy, który sprawił, że do pracy rzucono wszystkie siły. I tego właśnie jesteśmy świadkami na ekranie w tym thrillerze sensacyjnym. Mimo znanych twarzy (m.in. Jean Dujardin) nie ma tu gwiazdorzenia, jednego superbohatera. Takim zbiorowym bohaterem są po prostu pracownicy biorący udział w obławie i poszukiwaniach zbiegłych zamachowców, którzy mogliby dalej zagrażać Francji. 

środa, 1 lutego 2023

Anomalie myślowe – Olga Wojciechowska, czyli perełki liryczne

Dokonuję jakichś niewielkich przetasowań w notkach, pewnie jutro wreszcie zbiorę wszystkie tegoroczne linki, a na dziś miniaturka od M.

***

Za niedługo Walentynki, panowie będą mieli dylematy co kupić wybrankom serca… służę więc pomocą.

Dziś nietypowo, bo chcę polecić tomik wierszy, ale takich wierszy – WIERSZY. Do nieśpiesznego czytania, do delektowania się każdym słowem, bo to doprawdy emocjonalne perełki. Zawsze zazdroszczę tym, którzy emocje potrafią zamknąć w słowa, które mnie do głowy nie wpadły. A Olga Wojciechowska jest tego mistrzynią. Jej wiersze to jak rozmowa z dobrą kumpelką, która szczerze opowiada nam o swojej miłości lub jej braku, o niepewności, o dopadającej czasami beznadziei. O tym co było, o tym co rani, o tym co będzie jeśli się uda.