czwartek, 31 marca 2011

Niepokonani, czyli o pragnieniu wolności

O tym filmie pewnie będzie u nas głośno - oto znany reżyser zabiera się za historię bardzo znaną na zachodzie (u nas mniej) o wyczynie prawie niemożliwym, w którym biorą udział nasi krajanie. Czyż trzeba więcej by każdy wpadł w poczucie dumy, by zadęto w trąby historii, patriotyzmu itd. Oto historia grupy więźniów z sowieckiego gułagu - porywają się oni na ucieczkę o bez mapy, kompasu, zapasów, ekwipunku przechodzą pieszo od Syberii, przez Tajgę, Mongolię, pustynię Gobi, Tybet, Himalaje aż do Indii. 6000 kilometrów i ciągła walka o przetrwanie, ponad rok ciągłego ukrywania się, przymierania z głodu, chłodu, potem upału i zmęczenia, walki z samym sobą by iść dalej i wspierać towarzyszy.

środa, 30 marca 2011

Strasznie szczęśliwi, czyli Miasteczko Twin Peaks po duńsku

Spodziewałem się czarnej komedii, ale tu jest tak dołująco i tak realnie, że nawet człowiek nie ma ochoty się śmiać. Co to w takim razie jest? Thriller? Dramat? Pewnie można by się doszukać różnych wzorców i odniesień w tym co było wcześniej, ale mimo wszystko jest ciekawie. Oto Robert - pewien policjant z kłopotami osobistymi trafia "na czas jakiś" z Kopenhagi na głęboką prowincję gdzie tylko "błoto, krowy i gumiaki". To ma być nie tylko kara ale i odpoczynek bo przecież w takim miasteczku nic się nie dzieje. Tymczasem już pierwsze dni przynoszą naszemu bohaterowi same tajemnice i znaki zapytania, które pojawiają się gdy próbuje coś się dowiedzieć od mieszkańców miasteczka.

wtorek, 29 marca 2011

Asystent Wampira, czyli kolejni krwiopijcy dla dzieci


Młody chłopiec imieniem Darren spotyka na pokazie "dziwaków" tajemniczego mężczyznę, który okazuje się być wampirem. Po serii pewnych wydarzeń, Darren musi porzucić swoje dotychczasowe życie i ruszyć w dalszą drogę z Cirque du Freak i stać się wampirem. To tak w bardzo dużym skrócie, jednak przejdźmy dalej.
Mimo iż w filmie występują takie gwiazdy jak chociażby Williem Defoe lub Salma Hayek czy Orlando Jones, to ten film jest niczym innym jak pogodnym filmem familijnym, a dla nieco młodszych średnio strasznym i ugrzecznionym filmem.

poniedziałek, 28 marca 2011

Drugi brzeg, czyli gdy opuszczasz swój dom

Kiedy myślimy o wojnie najczęściej pojawiają się nam obrazki z mediów z różnych miejsc - zaintersowanie mija szybko bo oto pojawia sie nowy konflikt i nowe miejsce na mapie zaintersowań. Niewiele w nas wiedzy na temat przyczyn oraz tego co się dzieje z ludźmi po "oficjalnym" zakończeniu walk. Tym razem trafiłem na coś co zainteresowało mnie konfliktem już zakończonym a o którym nadal mało wiem - walki między Gruzją a Abchazją i "dzialania rozejmowe" wprowadzane przez Rosjan.
Cała historia jest prosta - oto mały Tedo wraz z matką po ucieczce z rodzinnej Abchazji żyja w Tbilisi, po drugiej granicy został jego chory ojciec.

niedziela, 27 marca 2011

Capote, czyli o pisarzu i jednej jego powieści

Od razu się przyznam, choć troszkę wstyd, że się nie czytało takiego klasyka jak Truman Capote, znam tylko jego jedną jego powieść. Ale powieść wyjątkową i od niej się dla mnie zaczęło. Gdy usłyszałem, że film opowiada właśnie o okresie życia gdy pisał on "Z zimną krwią" nie mogłem tego przegapić. Ostatnio miałem okazję sobie ten film odświeżyć. Książka to historia jednej z najbardziej poruszających zbrodni w USA na przełomie lat 50 i 60. Film to skromna czarno biała produkcja, której siłą jest niesamowita kreacja Philipa Seymoura Hoffmana i ciekawy scenariusz - najważniejsze są tu dialogi i coraz cięższy klimat, który od entuzjazmu z ciekawego tematu prowadzi pisarza coraz bardziej ku depresji.

sobota, 26 marca 2011

Badlands, czyli urodzeni mordercy 20 lat wcześniej

Gdy zobaczyłem krótką notkę pomyślałem, że to może być ciekawa historia - mimo, że ma już swoje lata to przecież zdarzają się perełki, które nie tracą na świeżości. Ale dziwny to film... Z jednej strony opowieść bardzo podobna do Urodzonych morderców ale zrobiona zupełnie innymi środkami, bez takiego rozmachu, kameralny i może przez to troszkę trudniej się to ogląda. Drażnią dialogi, brak jakiegoś wyjaśnienia różnych scen i narastania przemocy, poczucie zagrożenia które niby jest (bo o nim slyszymy) ale go nie widać. Narratorem opowieści jest nastoletnia Holly - dziewczyna wychowywana przez ojca, troszkę dziecinna, zakmnięta w sobie. Oto na jej drodze staje fascynujący starszy chłopak - Kit, nieważne, że njest śmieciarzem, że zachowuje się dziwacznie - ważne, że przypomina jej Jamesa Dean'a i jest fascynujący. Ich znajomość z początku jest ukrywana przed otoczeniem, ale wreszcie dochodzi do konfrontacji z ojcem dziewczyny.

czwartek, 24 marca 2011

Tak się to teraz robi, czyli kim jest Sebastian?!

Można by rzec komedia jakich wiele z jednym ale – ten stan rzeczy uznaje za prawdziwy przez pierwsze 15 minut filmu następnie atmosfera się rozkręca i taka rozkręcona zostaje już do końca filmu.
Historia opowiada o tym jak młoda dziewczyna z doskonałą kariera zawodową, postanawia zajść w ciąże, lecz jak to już jest w XXI w niezależna kobieta, chce taką pozostać i postanawia znaleźć dawce nasienia na tematycznej imprezie(którą sama organizuje). Wspomniana machina którą bohaterka wprawiła w ruch przynosi niespodziewane efekty.....(które musicie zobaczyć sami)
Przyszłych widzów uspokajam, to komedia romantyczna, tak napisali, ja bym go nazwała film z dużą dawką pozytywnych potrzebnych emocji - happy end gwarantowany.
trailer

Stary kocham cię, czyli kilka refleksji na temat poziomu dowcipów

Tym razem kilka słów o lekkiej komedii polecanej przez Basię (która również zadeklarowała współtworzenie tego bloga). To produkt amerykański i pewnie można by znaleźć sporo tego typu, ale ponieważ przy okazji uruchomiło mi się parę refleksji to czemu by o tym nie napisać? Oto prawie idealna para - Zooey i Peter - kochają się, mają kasę, wspólne plany i postanawiają sie pobrać. Ale jest jeden szkopuł - Peter w odróżnieniu od swej wybranki nie ma bliskich przyjaciół, zawsze świetnie dogadywał się z kobietami, ale nie nawiązał przyjaźni z żadnym facetem - nie ma więc drużby. Rozpoczyna się więc na różne sposoby poszukiwanie kogoś kto by się nadawał na "przyjaciela" - takiego do pogadania, do wspólnych wypadów, wolnych wieczorów, do męskich rozrywek i rozmów...

środa, 23 marca 2011

Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna, czyli o dojrzewaniu, pożądaniu i spokoju

Niby to film sprzed kilku lat ale dorobił się miana "kultowego" więc gdy pokazywała go tv zasiadłem do seansu troszkę spodziewając się co zobaczę. Czy się zawiodłem tak jak często na czymś co jest zachwalane przez "znawców"? Ano nie - może dlatego, że lubię tego typu obrazy - bardziej symboliczne i opowiadające pewnymi obrazami niż łopatologicznie akcją i dialogami. Głównymi bohaterami są tutaj dwa mnisi buddyjscy żyjący w domku (tratwie) na środku jeziora. Stary mistrz stara sie wprowadzać swego ucznia w świat duchowej, filozoficznej równowagi od małego i mimo jego braku posłuszeństwa (i podążaniu za własnymi pragnieniami) stara się swoją cierpliwością i spokojem pokazać drogę do szczęścia.

poniedziałek, 21 marca 2011

Zła dobra Ameryka - głosy z kampanii wyborczej, czyli mój dom murem podzielony

Bardzo ciekawy dokument produkcji HBO - wyborcy którzy w kampanii prezydenckiej byli zwolennikami Johna McCaina i przeciwnikami Baracka Obamy, a więc środowisko mocno konserwatywne  oczami lewicującej reporterki Alexandry Pelosi (córki znanej przewodniczącej amerykańskiej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi). Z góry więc wiemy, że to trochę film "z tezą" - niby mamy poznać poglądy konserwatystów i republikanów, ale wybiera się i układa je tak, aby wyszli na bandę fanatyków, ksenofobów i rasistów. Aż chciałoby się obejrzeć film pokazujący argumenty wyborców demokratów i zwolenników Obamy nakręcony przez kogoś o poglądach prawicowych. Bo mogę się założyć, że wariatów ze spiskowymi teoriami, oszołomów pełnych nienawiści, demagogii i pustych haseł znaleźlibyśmy tam równie dużo.   

Czarny czwartek, czyli kawałek naszej historii

Sam nie wiem jak oceniać ten film - tak mieszane mam uczucia. Tak naprawdę to ocena byłaby chyba wypadkową: oceny samego filmu, obrazu, scenariusza, moich emocji jakie wywołał ten film i pewnej oceny ważności takich obrazów - na ile są one istotne dla nas (bo film na pewno będzie odbierany inaczej przez cudzoziemców). Wypadkowa - zaraz po obejrzeniu filmu wychodzi wysoka - nawet nie dlatego, że to jakiś super dobry film, ale film na pewno ważny i potrzebny. Czy można było zrobić to lepiej niż Antoni Krauze? Nie wiem i nawet na gorąco trudno mi wskazać oprócz pojedynczych scen, które może były niepotrzebne do czego by się przyczepić... Do widowiskowości? Do braku rysu psychologicznego większej ilości postaci? Ale to wszystko tak naprawdę staje się mało ważne gdy siedzimy w kinie i oglądamy tę historię - wbija nas w fotel i trudno nie reagować emocjonalnie.

sobota, 19 marca 2011

50 ocalonych, czyli o konflikcie w Irlandii trochę z innej strony

Tyle już było filmów o konlikcie między brytyjczykami i irlandczykami. Ale ten jest trochę inny bo za bohatera tym razem nie postawiono ani bojownika z IRA ani nikogo kto z nimi walczy tylko tzw. wtykę. Tak - kapusia, zdrajcę, agenta, nazywajmy to jak chcemy. I może dlatego ten film jest tak interesujący - bo budzi kontrowersję i emocje.
Oto Martin - młody chłopak, troszkę kombinujący na granicy prawa wpada w oko pewnemu oficerowi brytyjskiemu - za wszelką cenę stara się go pozyskać jako swojego agenta. A pogrywa calkiem celnie - bo nie tylko kusi forsą, ale i pokazuje mu różne zbrodnie i ofiary ataków IRA co dla chłopaka rzeczywiście jest trudne do przełknięcia. Mimo, że nienawidzi brytyjczyków i unionistów to brzydzi się też przemocy jaką stosują jego koledzy zaangażowani w walkę o niepodległość kraju. 

piątek, 18 marca 2011

Film w którym gram, czyli życie zabawniejsze niż scenariusz

Ponieważ jutro czeka mnie najazd koleżanek młodszej córki i nie spodziewam sie żebym miał czas na oglądanie czegolkolwiek i siłę żeby to opisywać, to wrzucam parę słów "na zaś". "Film w którym gram" to irlandzka skromna produkacja, która naprawdę może miejscami rozbawić wielbicieli czarnego humoru. Oto życiowy fajtłapa, i niespełniony aktor Mark (świetny w tej roli Mark Doherty) mieszkający ze swoją narzeczoną i jej starym psem, sparaliżowanym bratem oraz ze swoim przyjacielem scenarzystą (równie wielkim nieudacznikiem i alkoholikiem). Mieszkanie się sypie, długi rosną, właściciel kamienicy grozi eksmisją, odholowują mu samochód, dziewczyna chce go porzucić, a Mark kompletnie nie ma pomysłu co z tym wszystkim zrobić. 

Foals - Total Life Forever, czyli o muzyce co siedzi z tyłu głowy

Dawno nie pisałem o tym co wpadło ostatnio w uszy. Nadrabiam więc zaległości - oto płyta z dzisiejszego powrotu do domu (PKP sprawia, że czasem nachodzi chęć by się oddać muzyce, a nie koniecznie słuchać pogawędek współpasażerów). Foals to dla mnie raczej nowe odkrycie - znawcy pewnie zachwycali się ich debiutem od kilku lat, ja natrafiłem dopiero na drugą płytę z ubiegłego roku. I muszę przyznać, że wciąga - wracam do niej już od kilku dni. Z góry zaznaczam, że nie jestem znawcą najnowszych trendów, nie interesują mnie listy przebojów więc gdy odkrywam taką perełkę czasem próbuję porównać to sobie z rzeczami które znam bo podziały gatunkowe - indierock, discopunk, math-rock, postpunk czy inne elektro gitarowe definicje to dla mnie czarna magia. Jakie porównania przychodzą tutaj do głowy?

czwartek, 17 marca 2011

Mniejsze zło, czyli o myśleniu taktycznym w życiu

Ciekawe - coraz mniej jest ostatnio polskich filmów z nurtu tzw. psychologicznego, gdzie nasza kochana inteligencja mogłaby pokazywać swoje dylematy moralne, głębię wyborów ludzkich, złożoność i ciężar życia jako takiego. Dominują na ekranach raczej bohaterowie prości, reagujący szybko, a jeżeli przychodzi refleksja nad jakimś wyborem to zwykle za późno. Ale to tylko taka luźna dygresj, która przyszła do głowy, bo trafiłem na film "w starym stylu" niczym kino z lat 70'tych, a nie współczesne. Może dlatego, że reżyserem jest ktoś ze "starej szkoły"? Janusz Morgenstern ma już ponad 80 lat... Ale trzeba przyznać, że udało mu się nakręcić dzieło może nie odkrywcze ale na pewno interesujące - niby o sprawach, które pojawiały się w kinie już nie raz, ale aukrat nie w takim kontekście historycznym. 

środa, 16 marca 2011

Świat według reportera. Alaska - Piotr Kraśko, czyli podróże po dziennikarsku

Nie tak dawno pisałem o książeczce Pawlikowskiej z kieszonkowej serii wydawanej przez National Geographic - seria sie rozwija bo ma już chyba 8 tytułów, ale mnie zainteresowała nowa seria w tym samym formacie i w tej samej cenie. Świat Według Reportera jest serią książek z zapiskami z podróży dziennikarza znanego głównie z Wiadomości TVP1- Piotra Kraśko. I znowu pomysł jest podobny - jedna książka to jeden kraj lub region, sporo zdjęć i garść refleksji - widać jednak parę różnic w porównaniu obu serii.
Pierwsza rzucająca sie w oczy to to, że nie ma tu troszke drażniących rysuneczków jak u "Blondynki" więc od razu czytania jest wiecej :)

wtorek, 15 marca 2011

Brat i Brat II, czyli smutno i śmieszno o rzeczywistości w Rosji

Po ostatnich refleksjach na temat filmów Aleksieja Bałabanowa i po zachwalaniu przez Marcina części drugiej "Brata", postanowiłem odświeżyć sobie obie i napisać coś na ich temat. Choć są to obrazy znane i pewnie każdy ma swoje zdanie na ich temat - to ciekawie ogląda sie je po latach. Teraz gdy Rosja wygląda już na pewno inaczej niż w latach 90-tych, ciekawe czym te filmy są dla Rosjan. Czy to już tylko komedia sensacyjna i obrazek z przeszłości wywyołujący trochę uśmiech na twarzy jak np. nasze Młode wilki? Czy ktoś doszukuje się w tych filmach czegoś więcej i czy dostrzega coś co przetrwało próbę czasu?
Sukces obu filmów potem jeszcze dodatkowo wzmocniła "miejska legenda" o życiu i śmierci Siergieja Bodrowa Jr grającego główną rolę. I trzeba przyznać, że to co stanowi o klimacie tego filmu to świetnie zagrane postacie - od głównego, troszkę tajemniczego bohatera po całą resztę - to wygląda tak jakby wypuściło się na plan grupę naturszczyków, a potem na dodatek mieli oni wpływ na scenariusz dokładając jakieś swoje historie.

poniedziałek, 14 marca 2011

Ned Kelly, czyli dziki zachód w wersji australijskiej

Kino opowiadające o postaciach opiewanych w ludowych przesłaniach nigdy nie będą oddawać 100% prawdy - bo zależnie od tego kto opowiada i w jakim celu albo będzie on gloryfikował i przypisywał tylko dobre intencje albo będzie oczerniał pokazując zbrodnie i okrucieństwa jakie pod przykrywką walki o sprawiedliwość uczyniono. Nasze serca zwykle są z tymi, których postrzegamy jako słabszych, prześladowanychi np. walczących z okupantem. Ile jesteśmy w stanie wybaczyć? Bo nawet w filmie nie każdy bohater będzie strzelał tylko na postrach czy walił po głowach płazem.
Ned Kelly to właśnie taka postać - legendarny australijski bandyta napadający na banki i walczący z policją, a wspierający ubogich i przez nich kochany (?).

niedziela, 13 marca 2011

12, czyli ten sam temat tym razem po rosyjsku

Skoro tvp przypomina ten film, jak tu przegapić okazję by o nim napisać ? Warto zobaczyć choć z góry trzeba zastrzec, że to kino specyficzne i nie każdemu przypasuje. Często mówi się, że Nikita Michałkow zrobił remake klasycznego i genialnego "Dwunastu gniewnych ludzi". Ale mimo, że sam pomysł jest identyczny - 12 przysięgłych z różnych warstw społecznych musi zadecydować o winie lub niewinności młodego człowieka, który został oskarżony o zamordowanie swojego przybranego ojca - to film jest raczej okazją do pokazania wspólczesnej Rosji i dylematów z jakimi zmaga się jej społeczeństwo. Każdy z przysięgłych jest różny - od wykształcenia, przez dochody, aż po podejście do życia, do kraju, do historii i do przyszłości. A ma to również wpływ na to jak oceniają całą sprawę i podejrzanego. Bo jest nim 18-letni chłopak z Czeczenii, a jego zamordowany ojczym był oficerem Specnazu, który prowadził działania wojenne na terytorium tego kraju.

sobota, 12 marca 2011

Piramida - Henning Mankell, czyli młodość detektywa Wallandera

Henning Mankell to w Polsce od kilku lat nazwisko natychmiast kojarzone z dobrymi, troszkę depresyjnymi kryminałami oraz ze słynnym detektywem Kurtem Wallanderem (już nawet dwóch ekranizacji  doczekały się jego sprawy, w tym ciekawego serialu z Kennethem Branaghiem). Moda na literaturę skandynawską na dobre rozszalała sie po sukcesie promocyjnym Millenium, można jedynie żałować, że ograniczamy sie tylko do kryminałów i pewnie jak wcześniej z fantastyką (po roku 1989 gdy rynek się unormalnił) - wydawcy najpierw podadzą nam perełki, ale potem nie spodziewajmy się, że każda książka będzie równie dobra. Mankell akurat wyróżnia sie na plus z tego zalewu książek wydawanych np. w ramach "czarnej serii".

piątek, 11 marca 2011

Karmel, czyli i słodko i cierpko

Kobiety najlepiej obserwować w miejscu, w którym czują się swobodne i są skore do najintymniejszych zwierzeń. Wiedząc o tym, Nadine Labaki stworzyła film o pięciu przyjaciółkach w różnym wieku, które zawsze spotykają się w salonie piękności w centrum Bejrutu. Świat kobiecych postaci odsłaniających swoje sekrety przykuwa uwagę i fascynuje. Jest w nim oczywiście miejsce na pogawędki o seksie i problemach z mężczyznami, ale także na osobiste rozmowy o religii, niełatwych relacjach z bliskimi, poważnych problemach. Te kobiety potrafią się wspierać i pomagają sobie w najtrudniejszych sytuacjach – na tym polega ich siła.

czwartek, 10 marca 2011

American gangster, czyli nierówna walka z narkotykami

I po raz kolejny od nowości bardziej okazała sie dla mnie intersujący film w tv. To świetnie opowiedziana przez Ridleya Scotta historia o budowie narkotykowego imperium przez ambitnego gangstera oraz o policjancie, który postanowił być uczciwy (i z narkotykami walczy). Bohaterów mamy więc dwóch i dwa równolegle prowadzone wątki, które w finale doprowadzone są do konfrontacji. Z jednej strony - sensacja i typowe kino gangsterskie, ale nie spodziewajcie się tu dużo akcji - to raczej świat układów, łapówek, przemytu i kombinacji. Z drugiej strony - dzięki aktorom, naprawdę nieźle ukazane kulisy "awansu" społecznego oraz bezradności tych, którzy próbują z narkotykami walczyć. Ciekawy rys psychologiczny obu bohaterów - gangster Franc Lucas (Denzel Washington), który by realizować swój cel zdolny jest do wszystkiego i ciągnie za sobą całą rodzinę (oferując braciom i kuzynom bogactwo, ale zatrudniając ich w swoim imperium) oraz policjant Richie Roberts (Russell Crowe) , który samotnie (bo rodzina go zostawia) zgodnie z własnym kodeksem niejednokrotnie rezygnuje z kasy i naraża się wszystkim dookoła.

środa, 9 marca 2011

Dom zły, czyli bagno polskiej prowincji w socjalizmie

Dużo słyszałem o tym filmie, do kina nie poszedłem, no ale w tv myślałem sobie zawsze mogę wyłączyć jeżeli mnie zmęczy... I oglądałem te 2 godziny z opadłą szczęką. Bo film jest tak inny od tego co dotąd kręcili nasi twórcy, tak mocny i tak depresyjny, że wali niczym obuchem w głowę. Historia rozgrywa się w stanie wojennym gdzieś daleko na prowincji, w Bieszczadach. Dotąd o tych czasach albo otrzymywaliśmy filmy pokazujące rzeczywistość komediowo ale i lekką nostalgią za naszą młodością albo opowiadajace prawie na kolanach o bohaterskiej walce z komuną. A tu? Bagno - zarówno psychiczne jak i fizyczne na każdym kroku - rzeczywistość tak obrzydliwa w tym co nas otacza, w ludziach, którzy nie mają żadnych zasad, że to aż boli.

wtorek, 8 marca 2011

Błyskające światła, czyli czarny humor z Danii

Wreszcie okazja by obejrzeć jeden z filmów polecanych tu na blogu przez innych :) czasem przydaje się możliwość oglądania filmów online. Czterech drobnych gangsterów z Kopenhagi oszukuje zleceniodawcę i ucieka z miasta z walizką pieniędzy. Ich celem jest Barcelona, ale tak sie dziwnie składa, że trafiają na kilka tygodni do starego domu - gdzieś na odludziu, w środku lasu tuż przy granicy. Po kolei każdy z nich odkrywa, że tak naprawdę wcale nie chce dalej uciekać, nie chce też żyć dawnym życiem.

poniedziałek, 7 marca 2011

Zombieland, czyli krew, pot i łzy (śmiech???)

Reklamowane toto jest jako zabójcza komedia - i fakt faktem parę razy można się uśmiechnąć, ale ostrzegam, że to specyficzne poczucie humoru. Nie podobało ci się np. Od zmierzchu do świtu? Nie śmieszy cię uganianie się z wampirami czy zombie? To odpuść sobie. Ten film to typowy odmóżdżacz i jeżeli bawi to chyba tylko przez to, że w odróżnieniu od horrorów, które podobne treści podają nam na poważnie tu jest groteskowo i absurdalnie (zasady jak przetrwać np. nie korzystając z publicznych toalet).

niedziela, 6 marca 2011

Rok 1612, czyli jak dokopać lachom


Najbardziej bezwzględny z polskich hetmanów (Michał Żebrowski) z oddziałem husarii dotarł do Moskwy. Wymordował prawowitych następców tronu i pojmał księżniczkę Ksenię Godunow (Violetta Davidovskaja). Ślub z nią miał zapewnić mu tytuł cara i władzę nad rozległymi terenami Rosji. Oprawca zakochał się jednak w swojej ofierze.
Był taki czas, gdy wojsko polskie stacjonowało na Kremlu. Filmem "Rok 1612" Rosjanie biorą za to odwet :)

sobota, 5 marca 2011

Watchmen - Strażnicy, czyli komiks na ekranie


Komiks "Watchmen" Alana Moore'a i Dave'a Gibbonsa jest arcydziełem dla tych co komiksy czytają :). To prawdopodobnie dzięki tej pozycji, komiksy, które powstają dzisiaj, są o 90% mroczniejsze, brutalniejsze i ciekawsze niż dziecięce przygody Fantastycznej Czwórki. Czy taki materiał da się zmieścić i przenieść na ekran tak, żeby nie zanudzał (komiks w paru miejscach się niepotrzebnie dłużył) i zachował przy tym całą swoją wymowę? Zack Snyder pokazał, że można.

piątek, 4 marca 2011

Fighter, czyli o potrzebie motywacji

Kolejny nominowany do Oscarów w tym roku film to może i ograny temat, ale mimo to znajdziemy tu parę interesujących rzeczy. Boks na ekranach gościł nie raz z lepszym lub gorszym efektem, najczęściej to historie o dążeniu do sławy i sukcesu i oczywiście "z happy endem" (chyba tylko Eastwood się wyłamał dobrym "Za wszelką cenę"). Ale tu oprócz treningów, woli walki i pojedynków otrzymujemy jeszcze dwa ciekawe wątki. Bokser wagi półciężkiej, Irlandczyk Micky Ward (Mark Wahlberg) mieszka w małym amerykańskim miasteczku, jego treningiem i ustawianiem walk zajmuje się rodzina i tu kapitalne dwie role. Dicky (świetny Christian Bale) - przyrodni brat, były bokser, a teraz trener swoją karierę zaprzepaścił m.in. przez kłopoty z narkotykami i konflikty z prawem. Matka (Melissa Leo), która jest menadżerem ewidentnie żeruje na karierze Micky'ego - najważniejsza jest rodzina o której musi pamietać, jego brat, któremu podobno wszystko Micky zawdzięcza no i kasa dzięki której wszyscy żyją (m.in. przezabawne role 7 sióstr). 

czwartek, 3 marca 2011

Sala samobójców, czyli o szukaniu zrozumienia i akceptacji

Dziś dwa słowa o filmie, który udało się obejrzeć przed wejściem do kin więc bardzo na świeżo :) Film polski młodego reżysera - Jana Komasy. I film, który warto to napisac ma u mnie już przynajmniej dwa plusy. Jeden za oryginalność i połączenie dość odważne rzeczywistości "normalnej" ze światem wirtualnym - postacie i krajobrazy trochę jak z gierek typu Final Fantasy (można pewnie znaleźć i inne wzorce, nie jest to idealna grafika ale i nie o to chodziło) - i może nie wszystko tu gra jeżeli chodzi o logikę takiego rozwiązania (zdobyć pigułki w realu, a przekazać je w sieci) ale sam pomysł jest ciekawy. Drugi plus chyba nawet większy niż ten pierwszy - za podjęcie dość ważnego tematu i pokazanie go przez interesującą i niejednowymiarową historię.

środa, 2 marca 2011

Wielka Cisza, czyli aż dzwoni w uszach i w sercu

reżyseria, scenariusz, zdjęcia, montaż, dźwięk
Philip Gröning

Tylko w nieskończonej ciszy, można zacząć słyszeć.
Tylko tam, gdzie nie ma słów, można zacząć widzieć.

Wielka cisza to surowy film, który w swej czystej formie bliski jest spokojnemu, medytacyjnemu życiu w klasztornych murach. Bez muzyki, jedynie z klasztornymi śpiewami, bez wywiadów, bez komentarzy, bez dodatkowych materiałów. Zmiany czasu, pór roku i wszystkie powtarzalne elementy dnia i modlitwy - ten film nie jest odwzorowaniem życia klasztornego, ale istotą tegoż życia.

wtorek, 1 marca 2011

Młynarski plays Młynarski, czyli stare piosenki odkrywane na nowo

Różne płyty w zależności od nastroju trafiają do odtwarzacza często się zmieniając, ale jedna od jesieni ubiegłego roku wciąż pozostaje pod ręką. To płytka "Rebeka dziś nie zejdzie na kolację", którą wymyślił i poprzez zebranie zespołu stworzył syn Pana Wojciecha czyli perkusista Jan Młynarski. Do współpracy zaprosił m.in.: Gabę Kulkę na wokal, ale mimo, że pozostałe nazwiska niewiele mi mówią to cały zespół wykonał świetną robotę. To nie tylko covery dawnych hitów czy zagranie wszystkiego na własny sposób i na jedno kopyto (trochę taki błąd zrobiło Raz Dwa Trzy) - tu stare numery nabierają nowych kolorów i momentami całkiem nowej estetyki i każdy jest na swój sposób oryginalny!