środa, 22 sierpnia 2012

Siostra twojej siostry, czyli emocjonalny trójkąt

Niezależna komedia pełna pomyłek i nieporozumień, skrywanych uczuć i niewypowiedzianych pragnień. heh - czy widząc taką reklamę dalibyście się skusić? Niezależność rozumiem, że ma gwarantować, iż nie będzie to głupawa komedia romantyczna. No tak - to mogę Wam obiecać. Ale też nazywanie takich filmów komedią może wprowadzić sporo ludzi w błąd. Najbliższe skojarzenia mogą być np. z filmami Woody'ego Allena. Troszkę zagubieni bohaterowie i ich dialogi - oto prawie cały film. Zaledwie troje ludzi i ich historie przykuwają do ekranu, a to co się zadzieje między nimi na pewnej wyspie w kilka dni to praktycznie cała fabuła.


Jack jest najlepszym przyjacielem Iris. Iris kiedyś chodziła z jego bratem, ale ten niedawno zmarł. Hanna jest siostrą Iris i właśnie została porzucona przez swoją partnerkę. Iris namawia Jacka by trochę odpoczął w domku jej ojca nie wiedząc, że wyciszenia szuka tam właśnie Hanna. Jack jest zakochany w Iris, ale zbieg okoliczności sprawia, że prześpi się z Hanną. Iris choć wciąż niepewna swoich uczuć, zwierza się siostrze, że coś czuje do Jacka.
Lynn Shelton wrzuca całą trójkę do domku na odludziu i wciąga w ten emocjonalny trójkąt. Skoro żadne z nich nie potrafi otwarcie mówić o swoich potrzebach, lękach czy odczuciach, każde gra i trochę udaje, to można spodziewać się iskrzenia. Sama historia nie jest jakoś bardzo oryginalna, ale mimo to film ogląda się dobrze - siłą są tu niezłe dialogi, nienachalny humor i niespieszne tempo.  
Fajni też są bohaterowie tej opowieści - 30 latkowie, którzy odkrywają, że dotychczasowy styl życia im nie daje spełnienia, że potrzebują jakiejś zmiany. Trochę przypominają mi zakręconych bohaterów "Pary na życie". I ten sposób komunikacji nawet z najbliższymi, otwartość by mówić nawet o sprawach intymnych, a jednocześnie obawa by mówić o uczuciach - w dziwnych czasach żyjemy, nieprawdaż? Wszyscy tu muszą dojrzeć do pewnych decyzji, słów i odpowiedzialności.
W rolach głównych Emily Blunt, Mark Duplass, Rosemarie DeWitt
Film nieźle przyjęty był na festiwalach w Sundance i w Toronto, zobaczymy jak będzie u nas. Pewnie nie osiągnie sukcesu Debiutantów, ale jest wart obejrzenia. Na pewno nie dla wszystkich, ale to film i dość zabawny i na pewno niegłupi. Premiera w piątek 31-go sierpnia. A za umożliwienie obejrzenia filmu dziękuję firmie Gutek Film.


PS I jeszcze mimo zmęczenia (dziś o pół litra krwi lżejszy, a 8 czekolad dopiero czeka na skonsumowanie) dwie notki zaległe - kilka zdań do recenzji Doroty książki Gaumardżos oraz zaległa notka na temat książki Jedz módl się i jedz - oj rzadko mi się zdarzało tak ostro traktować rzeczy nadesłane do recenzji. Ale obiecałem sobie pisać zawsze szczerze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz