wtorek, 28 sierpnia 2012

Wyrok skazujący, czyli po raz kolejny: nie poddawaj się!

Ufff, ale dzień. Rano trzeba się było zerwać dość wcześnie z dziećmi, na dworzec, potem z pociągu półgodzinny szybko spacer do Centrum Nauki  Kopernik, a że na miejscu byliśmy już koło 10, wiec kolejka jeszcze nie była długa - po godzinie mogliśmy już buszować wśród eksponatów. Uwierzcie - spędziliśmy tam 6 godzin (fakt, że z obiadkiem i przerwą na teatr robotów) i jeszcze nie widzieliśmy wszystkiego! Dzieci jak to dzieci - chętnie by wracały po kilka razy do tych samych eksponatów gdzie zabawa była najlepsza, ale i dorośli jak ja wcale nie zachowują się tu lepiej :) Wrażeń sporo i nadawały by się pewnie na odrębną notkę, gdyby nie to, że a) ciężko to opisać słowami - tego trzeba doświadczyć b) najlepiej oceniać gdy zobaczy się całość. Kto jeszcze nie był: duży czy mały niech pędzi jak najszybciej! A że nogi bolą, bo calutki dzień na nogach (wracając zahaczyliśmy jeszcze o Manufakturę słodyczy) i człowiek myśli tylko o tym by się walnąć do łóżka, więc dziś tylko krótka notka...
Wyrok (film funkcjonuje też u nas pod tytułem Wyrok skazujący) to niezły dramat obyczajowy. Niby historia do jakich nas Amerykanie przyzwyczaili (na faktach - nieszczęście, bieda, przegrana, a potem praca, praca, praca i nagle los się do ciebie uśmiecha, a twój wysiłek nagrodzony jest podziwem całego kraju), ale za każdym razem znajdzie się spora grupa osób, których ta historią wzruszy, wciągnie...


To historia Betty Ann Waters (niezła rola Hilary Swank), która poświęciła kilkanaście lat życia, aby walczyć o swojego brata. Już od małego bardzo trzymali się razem, bo matka nie miała dla nich czasu, ale też nieraz obrywali od otoczenia - wiadomo watr biednemu w oczy. Gdy już dorośli nadal gdy wydarzyło się tylko coś niepokojącego pierwszym podejrzanym był właśnie jej brat - lokalny i porywczy zawadiaka, żartowniś. Pewnego dnia trafia do aresztu z podejrzeniem o morderstwo. Betty Anna nie wierzy w winę brata i mimo zeznań świadków, wyroku skazującego go na więzienie postanawia sama walczyć dalej o jego wolność. I sprawiedliwość dodajmy, bo jest świecie przekonana, że brat jest niewinny.
Jaki znajdzie sposób na to by wygrać? Ano postanawia skończyć studia prawnicze. I poświęca swej walce wszystko - związek, kasę, czas, nawet relację ze swoimi synami - wszystko by jako prawnik zacząć walkę na nowo i już na serio. Końcówki się domyślacie prawda? Taaak - te filmy głównie dlatego są za Oceanem kręcone, że stanowią urzeczywistnienie ich wiary w sukces możliwy dla każdego. 
Nic wyjątkowego, ale też dla osób, które lubią takie historie nie jest to ważne. W tym przypadku liczy się historia człowieka, a nie to na jaki poziom artystyczny udało się wspiąć reżyserowi, albo czy potrafił nas zaskoczyć. Ma poruszać. I pewnie znajdzie się spora grupa, która uroni łezkę.

Film można obejrzeć na platformie ilpex.pl

5 komentarzy:

  1. po seansie poczytałam trochę o rzeczywistej sprawie i trochę rozśmieszyło mnie gdy okazało się że dziewczyna poświęciła kilkanaście lat by wydostać braciszka z więzienia a ten zginął przez zupełny przypadek kilka tygodni po opuszczeniu więzienia, eh życie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo to o tym na koniec filmu nie wspomnieli - nie pasowało im do do całości?

      Usuń
    2. życie pisze scenariusze niezwykłe.)

      Usuń
  2. jak czytam o takim centrum Kopernika to az mi żal, że nie mam malych dzieci. Film mnie zainteresował, może go puszczą kiedyś w TV, bo tak, żeby go szukać i na dvd kupić to nie. Hilary lubię, ze względu na nią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś , jak dzieci były małe też takie wypady robiliśmy. Rodzinne wypady są może męczące ale pozwalają na nawiązywanie dobrej więzi z dziećmi.
    A film z pewnością by mi się podobał, gdyż lubię takie kino optymistyczne a poza tym lubię Hilary.

    OdpowiedzUsuń