niedziela, 25 marca 2012

Wygnanie czyli piękna forma

Drugi film reżysera wielokrotnie nagradzanego „Powrotu”. Tym razem mam jednak wrażenie, że mimo piękna niektórych scen i pełnego zadumy klimatu całość jednak nuży i to nie tylko dlatego, że to 2,5 godziny oglądania. Przeładowany symbolami, częściowo nieczytelnymi, mało związanymi z fabułą. Postacie choć ciekawe, również sprawiały wrażenie zagadkowości, ich działania były momentami mało zrozumiałe. Czegoś zabrakło, ale i tak film ogląda się chwilami cudownie, czerpiąc ogromną przyjemność z różnych niuansów, zdjęć, plenerów.  Wydawało by się normalna, kochająca się rodzina: mąż, żona i dwójka dzieci. Ale mimo pozorów ładu rodzinnego w pewnym momencie dowiadujemy się, że coś jest między nimi czego wczęsniej nie dostrzegaliśmy. Czy jest to związane z jakąś tajemniczą przeszłością mężczyzny? Jego bratem, który zachowuje się jak mafioso? Czemu Vera boi się Aleksa? Czy jest jeszcze między nimi prawdziwe uczucie?Gdy przenoszą się z miasta przemysłowego na wieś, do rodzinnego domu Aleksa trwa sielanka. Piękne i dość odludne okolice, surowy, wielki dom, proste życie w zgodzie z naturą, pokazywanie dzieciom miejsc swego dzieciństwa, spotkania z przyjaciółmi.

 I nagle cała ta sielanka pryska niczym bańka mydlana. Wystarczy jedno zdanie - Vera oznajmia iż jest w ciąży, ale z kimś innym. Aleks - dotąd tak ciepły, opanowany, idealny mąż i ojciec zaczyna się zachowywać jakby nagle jego miłość zamieniła się w nienawiść. Jest tylko chłód, zastanawianie się co zrobić, jak ukarać żonę... Ludzie normalni, tacy jak my, a jedno zdarzenie prowadzi ich do decyzji i działań, których przecież na codzień raczej się nie podejmuje. To co wydawało się dobrym rozwiązaniem "problemu" przeradza się w coraz większą tragedię. Na dodatek, wraz z nami główny bohater dowiaduje się, że to co brał za bolesną prawdę wcale nie musiało nią być. Może to po prostu sposób na odejście, zdanie się na los, jakaś próba, której Aleks po prostu nie potrafił przejść. Trudno rozgryźć motywację naszych bohaterów. Poszczególne sceny z przeszłości odsłaniane są po kawałeczku, powoli dociera do nas, że nic tu nie było tak oczywiste jak się wydawało...
Wielkie przestrzenie, natura, która daje ciszę, spokój tym, którzy potrafią to docenić, ale może też wywoływać niepokój u tych, którzy nie chcą być sama na sam ze swoimi myślami. Nie dziwię się, że niektóre sceny były tak celebrowane, dzięki temu jeszcze bardziej odczuwa się to zagubienie, smutek, samotność bohatera. Twardy facet, a potem tak jakby ktoś zabrał mu całe życie w jednej chwili.
Smutny choć również piękny film. Zdjęcia niczym z filmów Tarkowskiego, muzyka (choć jest jej mało) świetnie dopełniająca obraz - oglądanie staje się prawie medytacją. Film niełatwy - odszukanie wszystkich symboli i znaczeń nie jest łatwe przy pierwszym kontakcie z tym filmem. Tu choćby puzzle układane przez dzieci mogą dać nam jakąś wskazówkę do interpretacji. 
Można sie zastanawiać nad tym czy forma nie przesłoniła całości i czy ta treść wymagała wszystkich scen, rozciągania tej historii w nieskończoność. Wzajemne relacje, brak porozumienia, nieumiejętność rozmawiania prowadząca do tragedii pojawiały się w różnych filmach, w ten sposób chyba jednak jeszcze nigdy.
Powrót dużo lepszy, ale jednak i Wygnanie warto zobaczyć, choćby po to by samemu przekonać się czy rację mają recenzenci nazywający ten film arcydziełem.

2 komentarze:

  1. Widziałam ten film już jakiś czas temu dzięki Tvp Kultura i pamiętam, że zrobił na mnie duże wrażenie, niektóre obrazy mam nadal w głowie. Ale masz rację, że jest zbyt przeładowany symboliką i że czasem oglądało się cudnie, a czasem dość męcząco. Jednak to według mnie filmowi nie ujmuje:) Jestem ciekawa najnowszego filmu "Elena", który ponoć jest najbardziej przystępny dla zwykłego widza:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Elenę pewnie sobie zapodam w tym tygodniu, też jestem ciekaw, a jutro Wichrowe wzgórza, zdaje się, że nie długo premiera

    OdpowiedzUsuń