poniedziałek, 12 marca 2012

Samotność Bogów - Dorota Terakowska czyli płyń pod prąd

Znowu notka pisana w biegu - jutro wyjazd służbowy i znów pewnie brak czasu na cokolwiek...
Tym razem przy okazji pojawiło mi się sporo refleksji na temat tego co czytają obecnie młodzi ludzie (a co czytaliśmy my w ich wieku). Moje pokolenie miało Szklarskiego, Niziurskiego, Nienackiego i jeszcze paru innych. Dziś młodzież nie ma zbyt wielu polskich autorów - jest fajny Kosik, może Pilipiuk, ale to jednak już czysta rozrywka, z tych nazwisk, którymi my się zaczytywaliśmy też sporo jest chyba odbieranych jako przestarzałe. Jakie nazwisko spokojnie można polecić nastolatkom, szczególnie różnym wrażliwcom i tym, którzy szukają w książkach czegoś poważniejszego (a nie tylko samej rozrywki)? Ja ze spokojem po kilku książkach mogę polecić twórczość Terakowskiej. Co prawda odkrywałem ją już jako dorosły facet, ale wciąż z przyjemnością sięgam po różne jej pozycje. Wiadomo, że jeżeli z myślą o młodszym czytelniku to trochę jest to mniej złożone, pewne rzeczy mnie tu drażnią pewną infantylnością lub nachalnością pewnych przesłań, myśli, morałów, ale ile w jej książkach ważnych tematów, ileż magii, jak to jest pięknie napisane... Autorka często sięgała po kreowanie światów fantastycznych, mieszając elementy realne z fantazją, ale nigdy nie robiła tego dla zasady - nie one były najważniejsze, one miały tylko stanowić tło dla czegoś co chciała przekazać (to tak jak u Zajdla czy Dukaja).
Samotność Bogów to kolejna pozycja tej autorki, która mnie urzekła.
Tym razem otrzymujemy na poły baśniwoą opowieść osadzoną w czasach początków chrześcijaństwa. Oto gdzieś w puszczy nad rzeką jest mała wioska, które mieszkańcy kiedyś wyznawali różne plemienne bóstwa i siły. Obecnie stary szaman już nie ma żadnych wpływów i choć jest szanowany przez ludzi wszyscy powoli zapominają o starych bogach - w wiosce jest już kościół i dwóch kapłanów. Wspominanie o dawnych zwyczajach i wierzeniach jest pewnego rodzaju tabu, którego wszyscy boją się złamać. Gdy pewien nastolatek o imieniu Jon zupełnie przypadkiem wkracza w "zakazaną strefę" za rzeką i usłyszy Głos wzywający go do siebie, dla mieszkańców wioski będzie to pewien kłopot. Na ile silni są jeszcze bogowie, którym jeszcze do niedawna składali ofiary? Czego Głos chce od Jona? Zarówno szaman, jak i jeden z kapłanów będą starali się przygotować chłopca do jego misji. A będzie ona niełatwa i kilkukrotnie będzie zmuszony oglądać różne wydarzenia z przyszłości i próbować je zrozumieć, ocenić, czy wpłynąć na ich przebieg... Współczesność, czasy Jezusa z Nazaretu, losy Joanny Darc - dzięki temu, że chłopiec wzywany przez Światowida będzie świadkiem różnych zdarzeń zupełnie inaczej będzie też patrzył na otaczającą go rzeczywistość.
Z większą mądrością i dojrzałością - na pewno. A czy jego decyzje, słowa, wybory będą potem dyktowane gorzkim przekonaniem, że trzeba trzymac się zwycięzców (nawet jeżeli się z nimi nie zgadzasz i cię przerażają), czy też głęboką wiarą w sercu - to musicie roztrzygnąć sami.
Oprócz ciekawej konstrukcji powieści znaleźć to można naprawdę sporo ciekawych refleksji i rozważań na temat tego jak niszczy się wierzenia ludzi, narzuca się im inne "nowocześniejsze", jak świat i cywalizacja bezlitośnie poczyna sobie z tymi, którzy nie chcą przyjąć nauk i poglądów narzucanych przez tych, którzy dzierżą władzę (tu głównie odniesienia są do chrześcijańśtwa, ale jakże łatwo można odnieść tę samą paralelę do wszelkich haseł "wyzwoleńczych" i ateistycznych. Mądra powieść, która raczej skłania do zadawania pytań i do poszukiwań niż do daje odpowiedzi, raczej sączy do serca tęsknotę za wartościami takimi jak prawda, miłość, otwartość na drugiego człowieka, niż obiecuje, że te wartości zawsze będą tu na ziemi nagrodzone. Wiele postaci w tej książce jest budowanych również na tej zasadzie - dobry to ten, który nie narzuca, wspiera, pomaga, towarzyszy, głupi i zły ten, który jest przekonany, że jest lepszy od wszystkich innych i może decydować o tym co wydaje mu się dla nich dobre...     
Nieprzypadkowo wiele postaci, symboli, postaw (np. budowanie świątyni, błazen) mogą nam się wydawać bardzo wymowne i znajome. Ale zachęcam do tego by nie przejść nad tym płyciutko doszukując się tam kogoś z Waszego otoczenia, albo zatrzymując się na pierwszej banalnej myśli (łatwo jest wpaść w pułapkę oceniania wszystkich religii w podobny sposób, albo haseł typu - wystarczy czyste serce). A to przecież nie jest powieść o religiach i nawet nie o Bogach (mimo tytułu), a raczej o ludziach, którzy próbują sami sobie stworzyć boga na własne podobieństwo obadarzając go swoimi pragnieniami, żądzami czy lękami. Kto wierzy, a kto jedynie odprawia rytuały? Poszukajcie tam nie tylko tego co udało sie pokazać jako zła, fanatyzmu, ale poszukajcie tam tego co dobre... Poszukajcie tam siebie samych i spróbujcie usłyszeć co ta opowieść ma konkretnie Wam do powiedzenia.  
Po raz kolejny Dorota Terakowska podsuwa coś ważnego czytelnikowi pod nos. Dla młodszych może to być początek przygody i zadawania pytań, poszukiwań, dla starszych odkrycie na nowo jak te pierwsze pytania mogą smakować. Że nic nowego? A drodzy moi, może warto bez specjalnego dydaktyzmu jednak wracać do pewnych pytań - zwłaszcza, że żyjemy w czasach gdy prawie nikt nie chce ich słuchać, albo próbuje się tworzyć odpowiedzi absurdalnie redukując człowieczeństwo do fizyczności i egoizmu... 
Przymknijmy oko na różne drobiazgi, które trochę spłycają tę opowieść, czynią ją zbyt dziecinną (Królowa Śniegu), lub jednowymiarową i zbyt wprost. Cieszmy się za to ciekawą wytworzoną atmosferą, pięknymi opisami, językiem i tym wszystkim co jednak naszą uwagę przykuwa (a tego jest przecież więcej).

10 komentarzy:

  1. Bardzo lubię Terakowską. Czytałam prawie wszystko, większość w gimnazjum/liceum :) "Samotność Bogów" właśnie w gimnazjum. Książki magiczne, mądre i wyjątkowe - tak je kojarzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja odkrywałem ją dopiero po 30-stce :) zaczynałem od powalającej Poczwarki więc nie dziwne, że mnie wciągnęło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tę książkę w całkiem zamierzchłych czasach - gdzieś w liceum chyba?
    Ze wstydem przyznaję, że majaczą mi się jakieś fragmenty, ale fabuły już prawie nie pamiętam - trzeba by może powtórkę sobie zafundować. Autorkę bardzo lubię - najbardziej chyba "Tam gdzie spadają anioły", ale i inne powieści z nurtu młodzieżowego przypadły mi do gustu. Nie czytałam natomiast tych "dorosłych" - i "Ono" i "Poczwarka" ciągle jeszcze przede mną...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też po trzydziestce. I jakoś na dłuższy czas o Terakowskiej zapomniałam. A teraz moja 12-letnia córka dostała do przeczytania "Córkę czarownic" od swojej polonistki. Ciekawe, czy jej się spodoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Do tej pory jakoś mi było z Terakowską nie po drodze - i nie powiem, by to się zmieniło, wciąż nie czuję się przekonana, ale po tę książkę sięgnę na pewno, bardzo mnie zaintrygowałeś:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie taką ją pamiętam. I książkę odbierałam podobnie.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo lubię Terakowską za to o czym piszesz- za umiejętne mieszanie rzeczywistości ze światem fantastycznym. Jej książki są magiczne, a Poczwarka...coś niesamowitego, coś pięknego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Z Terakowską jest trochę jak z Harrym Potterem. Sagę o małym czarodzieju, podobnie jak większość książek polskiej pisarki, dedykuje się przede wszystkim młodszym odbiorcom, podczas gdy najwięcej wynieść z niej może właśnie dojrzalszy odbiorca. Dzieci czy młodzież z pewnością docenią to balansowanie na granicy świata fantastycznego i rzeczywistości, jednak warto zwrócić uwagę na uniwersalne prawdy, o których pisałeś. Terakowska jest w tym naprawdę znakomita; nazwałabym ją wręcz bajkopisarką. Przeczytałam prawie wszystkie jej książki, jednak największe wrażenie zrobiła na mnie trylogia: "ONO", "Poczwarka" oraz "Tam, gdzie spadają anioły". Dziękuję, że przypomniałeś mi tę niezwykłą autorkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ja dziękuję z komentarz i dobre słowo. Do autorki na pewno będę wracał, bo doświadczyłem tego, że warto - może będę niedługo też mógł podsuwać pierwsze jej tytuły córkom...
      pozdrawiam!

      Usuń
  9. Bardzo inspirujący artykuł. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń