niedziela, 11 marca 2012

Kikujiro czyli zaskoczenie i zachwyt

Gdy pisałem kilka dni temu o "Wściekłości"  uświadomiłem sobie, że oprócz Hanna Bi chyba nie znam żadnych filmów tego reżysera. Postanowiłem więc poszukać więcej i oto jeden z efektów - totalne zaskoczenie i zachwyt! Takeshi Kitano gdzieś w mojej głowie kojarzył się głównie z kinem gangsterskim o twardych facetach. A tu... Nie dość, że troszkę sentymentalnie, głównym bohaterem (oprócz samego reżysera, który jak zwykle gra w swoich filmach) jest mały chłopiec, to na dodatek jest tu tyle elementów komediowych jak w mało którym innym filmie, nawet jeżeli reklamowany jest jako komedia. To specyficzne kino drogi, w którym mamy dwóch bohaterów - wędrujące dziecko i jego mało dojrzały dorosły opiekun. Po drodze będą mieli mnóstwo zaskakujących sytuacji i spotkań, które sprawią, że obaj staną się mądrzejsi i bardziej otwarci na innych...
Dziewięcioletni Masao wychowywany jest przez babcię. Marzy o tym by spotkać się z matką, która go kiedyś zostawiła. Gdy rozpoczynają sie wakacje i nie ma za bardzo co ze sobą zrobić, postanawia wyruszyć nad morze gdzie jak się dowiedział mieszka jego mama. Jego opiekunem w tej  podróży zupełnie przypadkowo staje się twardy facet Kikujiro (możemy się domyślać, że kiedyś należał do mafii/gangu) z jego sąsiedztwa. Ponieważ od razu na początku ciągnię on chłopca na zakłady sportowe gdzie przepuszcza wiekszość pieniądzy na podroż, potem zmuszeni są wyruszyć autostopem.
Świetna para - mały, wrażliwy i ufny (choć nieśmiały) chłopiec i mało odpowiedzialny, egosityczny i zdobywający wszystko siłą mężczyzna (w tej roli sam Kitano). Para, która na każdym kroku tworzy takie sytuacje, które zadziwiają nas swoja absurdalnością, komizmem, ale i wzruszają. Przecież domyślamy się, że gdy już razem wyruszą nie będą wobec siebie obojętni. Zwłaszcza, że każdy z nich odkryje, że ten drugi naprawdę wcale nie jest taki zupełnie inny... Dorosły tak naprawdę ma w sobie bardzo dużo z rozkapryszonego i bezradnego dziecka, a maluch jest jak na swój wiek bardzo poważny i dojrzały.
Nie chcę opowiadać zbyt wiele, zresztą cały film trudno streścić - scenki zabawne mieszają się z lękami, marzeniami i snami malca. Całość wzrusza, bawi i zachwyca - nie tylko sama opowieść, ale również jej troszkę bajkowy klimat - zdjęcia i świetna muzyka Joe Hisaishi'ego (motyw przewodni później chodził za mną przez wiele godzin, chyba poszukam soundtrack).       
Kitano aktorsko tak inny od tego do czego nas przyzwyczaił, że po prostu szczęka nam opada (brawa za tak duży dystans do siebie!).
Film z tak dużym ładunkiem optymizmu, że trudno nie krzyknąć na koniec notki: nie widzieliście? Warto!!! Cudowny obraz! A ja na najbliższe tygodnie chyba za cel postawię sobie kolejne filmy tego reżysera.
Ku mojemu zaskoczeniu na Youtube można znaleźć nawet w całości...
A teraz o rozdawajce ze "Służącymi" - jakoś malutko się Was zgłosiło - tylko 11 osób. A przecież zagadka nie była trudna, czyżby książka Was nie zainteresowała? No nic to - z 11 chętnych szczęśliwca wskazała córka - gratulacje dla Rusty Angel! Ksiązka z powodu mojego wyjazdu pewnie będzie wysłana dopiero za kilka dni, ale dotrze na pewno. Proszę o kontakt w sprawie wysyłki!

3 komentarze:

  1. Mnie książka zainteresowała bardzo i cieszę się, ze wygrałam. Adres snail mail wysłałam na twój adres mailowy znaleziony na stronie. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki, przesyłka pewnie w pi atek lub za tydzień bo mam wyjazd służbowy
    pozdrawiam
    Robert

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń