
Już sama obsada może przyprawić o uśmiech i obiecuje dobrą zabawę - Michnikowski, Nowak, Gołas, Pieczka, Dobrowolski, Maklakiewicz, Kłosowski... Zresztą co ja będę pisała - pewnie ten film znają już wszyscy.
Andrzej Kondratiuk zafundowal widzom rzecz tak przeładowaną nonsensami, że wcale się nie dziwię iż tak wiele osób tego filmu nie trawi. Wszak poczucie humoru każdy ma inne i nie można wymagać, aby chwytał wszystkie dowcipy i niuanse. Mnie jednak ile razy oglądam ten film, nieodmiennie urzekają zarówno scenariusz jak i gra aktorów - musieli mieć niezłą zabawę na planie. Ileż tu perelek - od nieporadnego fizycznie, ale ideologicznie idealnego bohatera, który poucza o przepisach BHP i ostrzega przed alkoholem, przez jego przeciwników i dialogi profesora i Maharadży, któremu zamierza sprzedać całą wodę, aż do drugoplanowych scenek (np. aligator, podryw, dyskoteka na wsi, albo tłumacz i harem Maharadży :)
Groteskowo na tyle, że trudno traktować ten film poważnie. Ale może to lepiej niż udawać, że można komiksowe sensacyjne opowieści o superbohaterach traktować poważnie...
Czemu ten film się lubi? Kwestia obsady? Czemu nie powstały inne w tej konwencji, które by zdobyły równie wielką życzliwość publiki? W każdym razie to świetny przykład, że czasem nawet największy wygłup może przejść do historii prędzej niż sztuka tworzona z wielkimi ambicjami i zadęciem artystycznym.
uwielbiam
OdpowiedzUsuńPrzerysowany, ale uroczy.
OdpowiedzUsuń