piątek, 2 września 2011

Hamlet 2, czyli parodia tragedii

Dziś sporo dłubania i porządkowania na blogu, wreszcie udało się nadrobić zaległości i uporządkować spisy - 8 miesięcy bloga i trochę tego się zebrało:
161 filmów, 39 książek, 34 płytki... 

A dziś więc tylko bardzo króciutko o filmie, który mnie trochę zaskoczył - Hamlet 2 czyli opowieść o niespełnionym aktorze Danie Marschzu (Steve Coogan), który wylądował w jednej ze szkół średnich aby prowadzić tam warsztaty aktorskie. Możemy się domyślać - kasy z tego nie ma, na dodatek kolejne jego szkolne przedstawienia maja fatalne recenzje, dyrektor szkoły chce zlikwidować jego przedmiot, z żoną Dan się coraz mniej dogaduje, czego by się nie dotknął wychodzi mu nie tak... Dramat czy komedia?
Raczej chyba to drugie, bo postać jest tak przerysowana, że od początku czujemy, iż ten nieudacznik w którymś momencie stanie się wygranym jak już w niejednej komedii tego typu bywało. Ale trzeba przyznać, że niektóre pomysły i sceny zrobione są całkiem zabawnie (może nie super oryginalnie, ale jednak czuć w tym pewną świeżość) - jak choćby szereg psikusów, które wyczyniają jego nowi uczniowie (w większości  dzieciaki bardziej przypominające gangsterów niż studentów) i starania Dana by uzyskać ich szacunek.
Pomysłem na prace z tą grupa ma być jego autorska sztuka (musical), która jeszcze na dodatek jest wzbogacana przez jego uczniów o ich własne pomysły. Oj czego w tej przeróbce Hamleta nie ma - walenie konia, seks oralny, jakieś traumy z dzieciństwa itd., a wszystko opiera się na pomyśle by książę przenosił się wehikułem czasu do innych sztuk Szekspira  zmieniał ich zakończenia na bardziej optymistyczne... Nawet Jezusa w to wciągnięto. Oczywiście chwyty są ograne - mimo kolejnych porażek bohatera, nagle dostaje on wsparcie od swoich uczniów i razem doprowadzają do wystawienia sztuki (choć są zmuszeni by działo się to poza szkołą). Momentami jest wulgarnie, żenująco, mało śmiesznie, ale w finale gdy mamy okazję zobaczyć parę scen z tego musicalu naprawdę robi się ciekawie i zabawnie. Sam bym się wybrał na takie wariactwo. Średni film z fajnym i pomysłowym finałem (sztuka).   

3 komentarze: