Trzydzieści dwie książki na koncie i to z jedną bohaterką, a czytelnicy nadal chcą nosić cię na rękach i wyczekują kolejnych tytułów? Kurde oto prawdziwa królowa kryminału, a nie jakieś wypromowane jednym czy dwoma tytułami autorki. I o dziwo powiem Wam, że miałem podobnie jak z ostatnim Wrońskim: sama zagadka kryminalna jakoś mało wciąga, a mimo wszystko cholera trudno się oderwać. To kryminały, ale z duszą – bez chłodu skandynawskiego, bez rozdmuchanej akcji, prawdziwie żmudne śledztwa, praca intelektualna, a nie survival dla supermenów.
Co ciekawe, wydawnictwo Czwarta Strona, zdecydowało się nie bawić w druk starszych tytułów, ale zaoferowało czytelnikom najnowszy tom, w którym... Nasta Kamieńska nie jest już nawet milicjantką...
Bohaterka zmienia się wraz z kolejnymi powieściami, dojrzewa wraz z autorką. To ciekawe,
że Aleksandra Marinina nie wykorzystuje tak modnego pomysłu na retro
kryminały, ale każe swojej major Kamieńskiej dostosowywać się do
zmieniającej się rzeczywistości.
No
tak: stopień pułkownika, wcześniejsze emerytura, ciepła posadka w
firmie brata, wreszcie sensowne pieniądze i zero stresu z powodu
nadętych przełożonych – żyć nie nie umierać. A jednak Nastii
Kamieńskiej czegoś brakuje. Może to uzależnienie od adrenaliny,
jakaś wewnętrzna potrzeba, by nie zostawiać za sobą żadnych
nierozwiązanych spraw. Ona po prostu nie potrafi się nie wtrącać i tęskni za dawnymi emocjami. Dlatego gdy kolejne zadanie pchnęło ją wraz z kolegą na Syberię,
by tam dokonali analizy opłacalności budowy ośrodka
wypoczynkowego, nudzi się strasznie, wypatrując czegoś co byłoby
wyzwaniem dla jej intelektu. Choć mieli się przecież nie rzucać w
oczy, a już na pewno nie wchodzić na odcisk miejscowym władzom czy
służbom, tak pokieruje sprawą, by sami poprosili ją o pomoc. Zawsze przecież może powołać się na argument: nasz zleceniodawca sprawdza czy okolica jest bezpieczna, a plotki o jakichś samobójstwach (bądź jak powtarza "miasto": morderstwach) na ekologach, powinny zostać sprawdzone.
Praca
prywatnego detektywa, który nie ma żadnych uprawnień do
prowadzenia śledztwa wcale nie musi wiązać rąk. W dzisiejszych
czasach wiele informacji można zebrać przez internet, a Nastia
potrafi też świetnie manipulować ludźmi, by sprawdzić swoje
podejrzenia. Niby więc wszyscy zajmują się sprawdzaniem tego, którą działkę kupić i który wariant poprowadzenia nowej autostrady jest bardziej prawdopodobny, ale przy okazji można przecież podpytać o to i owo. Skoro lokalna milicja sobie nie radzi...
Może się podobać nie tylko żmudny proces zbierania danych i ich porządkowania, ale i samo tło: rosyjska prowincja, lokalne układy i zbliżające się wybory, które mogą wiele zmienić (również to kto wygra przetarg i który wariant trasy zostanie wybrany). Wiadomo. Interesy, łapówki, przysługi, znajomości. Taka właśnie jest Rosja. Biznesmeni z nie zawsze czystą kartą, decydenci i służby, którzy chętnie przymykają oczy na różne sprawki o ile mogą na tym skorzystać. Kto tam nie żyje, ten tego nie ogarnie. Prości, zwyczajni ludzie niby się oburzają, ale specjalnej nadziei na zmiany nie mają, bo każdy kolejny władyka podobny, a jeżeli nie jest obrotny i nie ma pleców wyżej, to i tym gorzej dla ich prowincji, miasta, czy regionu.
Fabuła
nie toczy się może w zawrotnym tempie, ale uwierzcie, że wciąga.
Bohaterka musi naprawdę nieźle się nakombinować, by prowadzić
swoje śledztwo, jednocześnie udając, że nie interesuje jej nic
poza sprawami biznesowymi. "Egzekucja w dobrej wierze" to łamigłówka z tajemnicami z przeszłości i świetną bohaterką. Kamieńska nawet na emeryturze, nadal zachowuje sprawność umysłu, a odrobina autoironii tylko dodaje jej uroku.
Ukłony dla wydawnictwa za egzemplarz do recenzji :)
Marininy jeszcze nie czytałam, ale może kiedyś się skuszę. Z rosyjskiego kryminału to lubię Akunina. Czytałam też chyba jedną książkę Polakowej.
OdpowiedzUsuńdawno temu czytałem jej starsze rzeczy i były całkiem fajne, na Akunina miałem długo fazę i zachwycałem się prawie wszystkim (pozostał sentyment choćby do Pelagii), ale Polakowa mi zdecydowanie nie podeszła.
UsuńU Marininy żadna akcja nie toczy się w zawrotnym tempie. Dla mnie jej książki są po prostu nudne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Barbara
co kto lubi :) mnie już chyba te z akcją i fajerwerkami zaczęły nudzić bo jeden podobny do drugiego
Usuń