
Sophie Marceau rzeczywiście ma w sobie coś magnetycznego i wcale nie dziwne, że może zwrócić czyjąś uwagę, ale on? Prawnik, raczej nudny, podtatusiały typ... Ale zwraca na siebie jej uwagę. Może to uśmiech, poczucie humoru, jakaś iskra, którą poczuła w rozmowie. I wystarczyło.
Oboje po krótkim spotkaniu na imprezie, nie mogą o sobie przestać myśleć. Choć przecież rozważnie nie wymieniają się telefonami, los i tak poprowadzi ich ku sobie.
Cały urok tego filmu polega na tym iż wszystko co widzimy jako zbliżenie i szał ciał między bohaterami, to jedynie ich fantazje, taka zabawa co by było gdyby... To ich szczeniackie zauroczenie, fascynacja od pierwszego spojrzenia, wciąż jest w sferze wyobrażeń. A potem wracają do rzeczywistości, w której są ciut bardziej rozsądni, odpowiedzialni, może ostrożni. Uśmiechają się do swoich marzeń i to w pewien sposób im wystarcza, bo boją się, że inaczej mogliby tylko wszystko zepsuć. Mamy więc romans bez prawdziwego romansu :)

Jeżeli więc jakoś przegapiliście ten obraz - dopisujcie do list do nadrobienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz