Przyznaję się bez nacisków, że wszelkiego rodzaju produkcje Sci-Fi i thrillery, w których akcja jest na pierwszym miejscu, raczej mało mnie kuszą i oglądam je raczej w towarzystwie córek, bo sam bym pewnie ich nie wybrał. Ano kwestia gustu. Siedzisz dwie godziny, niby efekty i widowiskowość robi wrażenie, ale każda z tych produkcji trochę przypomina poprzednie i coraz mniej jest w nich czegoś co by zaskoczyło (jak choćby Dystrykt 9).Powiedzcie sami - czyż cała seria "Niezgodnej" nie przypomina Wam schematu "Igrzysk śmierci"?
Wiem, wiem, książki też są dość schematyczne, więc jak ich ekranizacja ma być czymś super oryginalnym? Ale w takim razie (poza kasą) jaki jest powód, żeby je kręcić?
Świat w "Niezgodnej" funkcjonuje według pewnych zasad, które wydają się zapewniać ład i porządek po wielkiej katastrofie, a przez większość obywateli nie są podważane. Ale co jeżeli ktoś nie pasuje do tych reguł? Jeżeli zostanie uznany za buntownika? Okazuje się, że władza wcale nie jest tak pacyfistyczna i altruistyczna, jak chciałaby o niej myślano.
Pierwsza część to zaledwie przygrywka, jakiś wstęp do drugiej części, który ma zachęcić nas do wydania kasy na kontynuację. Tragedii nie ma, ale i zachwytów też nie, zwłaszcza, że w dużej mierze akcja dzieje się w zamkniętych pomieszczeniach i nawet za bardzo tego świata nie jesteśmy w stanie poznać.

ogladałąm:)! i kręci mnie aby przeczytać książkę
OdpowiedzUsuńmoja córa też sobie zamówiła u mnie. Ona zresztą takie filmy zwykle ogląda pierwsza
Usuń