środa, 3 lipca 2024

Do granic, czyli niczego nie ukryjesz

Środa z dreszczykiem i pierwsza, w miarę świeża propozycja, bo film jeszcze w kinach. Hiszpański thriller co prawda ma już ponad rok, ale u nas pojawia się z poślizgiem, gdy już zrobił sporo zamieszania w ojczyźnie. Jak na kameralne, dość surowe, niedrogie w produkcji kino, rzeczywiście jest propozycją ciekawą, przemyślaną. Trudno mu odmówić tego, że trzyma w napięciu.

A jednocześnie nie wyszedłem z kina pod jakimś wielkim wrażeniem. Może dlatego, że kolejne elementy były jednak do przewidzenia?

Elenę i Diego poznajemy gdy lądują w Stanach, by zacząć nowe życie. W Nowym Jorku mają jedynie międzylądowanie, chcą zobaczyć się na chwilę z bratem Diego i lecą dalej - do Miami. Spełnia się marzenie o wspaniałej szansie. Najpierw jednak muszą przejść sito amerykańskiej kontroli granicznej.


Gdyby chodziło jedynie o Elenę, pewnie nie byłoby problemu - w końcu jak obywatelka kraju, który jest w Unii, nie jest podejrzana, ale Diego pochodzi z Wenezueli, więc dla nich jest automatycznie na liście podejrzanych o to, że próbuje się dostać do Stanów niekoniecznie legalnie.

Trzeba więc prześwietlić całą ich relację, jego motywację, wprowadzić pomiędzy nich klin nieufności, bo przecież tak najłatwiej uniemożliwić im wjazd. Będzie klaustrofobicznie, a kolejne punkty rozmowy są niczym seria celnych strzałów... Czyżby więc jedno z nich albo oboje mieli nieczyste sumienie, próbowali coś zataić, byle jedynie zamieszkać w USA?

Tu każde zdanie, każda insynuacja może mieć znaczenie - ile zarabiałeś, co potrafisz, co będziesz chciał robić... Byle tylko odebrać ci pewność siebie, pokazać im kto w tej konfrontacji jest na silniejszej pozycji. I nawet nie możesz żądać więcej szacunku - oni tylko dopełniają formalności, sprawdzają, a to ty się denerwujesz, jakbyś miał coś do ukrycia.

Być może sami kiedyś przechodzili podobną procedurę, ale im się poszczęściło i teraz bronią swojej nowej ojczyzny przed falą imigrantów, których Stany nie chcą. Kiedyś i Polacy byli tak traktowani, więc tym bardziej powinniśmy dobrze zrozumieć emocje bohaterów. 

Ciekawe, ale to raczej mocny średniak. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz