poniedziałek, 30 maja 2016

Wikingowie. Wilcze dziedzictwo - Radosław Lewandowski, czyli łupy i sława, reszta mało istotna

Rekomendacje innych znanych pisarzy: Ziemiańskiego i Grzędowicza chyba nie są jedynie koleżeńską przysługą. Rzeczywiście Radosław Lewandowski nie tylko potrafi z pasją pisać o realiach w jakich żyli Wikingowie, ich mentalności, ale i wrzucił swoich bohaterów w wir wydarzeń, tak aby czytelnik nawet na chwilę się nie nudził. Mamy więc i ciekawy klimat i niezły rozmach akcji (nawet terytorialny).

Ale od początku. Jeżeli oglądaliście serial "Wikingowie", to pewnie nie będziecie zaskoczeni tym iż groźni wojowie z północy mogą stać się nie tylko tematem skandynawskich podań, animacji dla dzieci (Jak wytresować smoka), ale i świetnej sagi przygodowo-historycznej. Takiej dla dorosłych, gdzie krew i wino leją się równie często, a honor, łupy i sława, są silniejsze niż obawa przed utratą życia. Ci bohaterowie sami się aż proszą o takie męskie opowieści. Jest zapotrzebowanie i ktoś na to odpowiada. Pisząc o tym, co dla niego samego stanowi od dawna pasję. Wikingowie. Wilcze dziedzictwo to początek trylogii jaką zaplanował autor.

Radosław Lewandowski od razu zaplanował sobie w głowie tę historię jako cykl i w dodatku nie z jednym bohaterem, ale z różnymi postaciami i historiami, które w którymś momencie rozdzielają się, kończą – kto wie, może dojdzie do ich połączenia w kolejnych powieściach. Jeżeli więc zetknęliście się z określeniem „Wilczego dziedzictwa”, które jest pierwszą częścią trylogii, jako polskiej „Gry o tron”, to chyba głównie dlatego – autor nie boi się porzucić w połowie książki jakiejś postaci, którą trochę poznaliśmy, by postawić przed naszymi oczyma kogoś nowego i rozpocząć zupełnie nowy wątek.

Trudno bowiem doszukać się innych podobieństw, chyba, że ktoś będzie wskazywał przemoc, opisywane bitwy i to, że część bohaterów gania w futrach i macha toporami. Nie szukajmy na siłę.
Powieść Martina jest czystą fantasy, a Lewandowski bliższy jest przygodowej powieści osadzonej w świecie wikingów – odwołuje się do konkretnych czasów, a nawet postaci. Przecież to nie jest jedynie jego fantazja, gdy popycha łodzie swoich bohaterów do Ameryki Północnej, czy też na Półwysep Iberyjski. To inne bajki i tyle.

Powieść rozpoczyna się ukazaniem krwawych walk o ziemię, władzę i bogactwa między Duńczykami, Szwedami i Norwegami – te wydarzenia zdeterminują los bohaterów, sprawiając, że będą musieli opuścić rodzinne ziemie. Jedni z honorem szukając ucieczki, a inni wypełniając wolę władcy i obietnice złożone tym , którzy przyszli im z pomocą w chwili potrzeby. W końcu bogowie niechętnie patrzą na tchórzy, więc lepiej jest zginąć z toporem lub mieczem w ręku, niż chować się ze strachu, czekając na śmierć pod kołdrą. Tacy są właśnie bohaterowie powieści Lewandowskiego – faceci, którym nie jest straszna żadna bitwa, ale z niepokojem patrzą w niebo i na ziemię, szukając znaków, które mają okazać wolę bogów. A obietnice sławy, łupów, które mogą przypaść albo im albo ich rodzinom, jest w stanie skusić wojów nawet na najbardziej szaloną wyprawę. Czyż nie tak bowiem należy oceniać wypłynięcie na ocean w kilka łodzi, by szukać lądu, który podobno gdzieś tam jest? Albo wyruszać na pomoc hiszpańskiemu królowi, gdy jego kraj zalewa fala islamskich wojowników? W kilkuset ludzi stanąć do walki naprzeciw kilkunastu tysiącom? Ktoś powie: bajka. Ale tak właśnie rodzą się mity i legendy – źdźbło prawdy i cała masa koloryzowania. Podobnie jak w naszych opowieściach o rycerzach.

Wikingowie sieją grozę, walczą jak wariaci, modlą się do swoich bogów i chcą dostać się do ich siedziby, gdzie właśnie męstwo cenione jest najbardziej.
A Ty czytelniku chłoniesz to z wypiekami na twarzy.

Podziękowania za egzemplarz dla księgarni Nieprzeczytane.pl - oni naprawdę mają najniższe ceny! Sprawdźcie sami.


PS Może i dobrze, że pozostaje niedosyt i ciekawość dalszych losów niektórych postaci. Świadczy to o tym, iż autor dobrze rozrysował sobie całość trylogii, tak by po pierwszym tomie, sięgnąć po kolejne.

6 komentarzy:

  1. Na Lubimy Czytać ta książka ma skrajne opinie. Na razie odpuszczam, ale może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano czytałem kilka opinii negatywnych, ale ja naprawdę byłem zadowolony. Niezła przygodówka - chyba najciekawszy wątek amerykański, czyli budowana osady na nowych terenach. I mam nadzieję, że jeszcze powróci

      Usuń
  2. Świetna okładka (chyba Tomasza Marońskiego?) bardzo zachęca do kupna, natomiast recenzje są rzeczywiście różne. Ale jak to z gustami bywa, każdy ma swój. Chyba trzeba samemu się przekonać a Twój wpis raczej przybliża mnie ku temu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trafiłaś z okładką! a do lektury zachęcam - najlepiej mieć własne zdanie. Bez zadęcia, niezupełnie serio i zabawa całkiem niezło

      Usuń
  3. zapraszamy wszystkich chętnych - konkurs na fp powieści Wikingowie. Wilcze dziedzictwo. Do wygrania czytnik e-booków :-) https://web.facebook.com/WikingowieWilczeDziedzictwo/photos/a.1013108495427864.1073741828.1012526092152771/1071070766298303/?type=3&theater

    OdpowiedzUsuń