Ale od początku. Jeżeli oglądaliście serial "Wikingowie", to pewnie nie będziecie zaskoczeni tym iż groźni wojowie z północy mogą stać się nie tylko tematem skandynawskich podań, animacji dla dzieci (Jak wytresować smoka), ale i świetnej sagi przygodowo-historycznej. Takiej dla dorosłych, gdzie krew i wino leją się równie często, a honor, łupy i sława, są silniejsze niż obawa przed utratą życia. Ci bohaterowie sami się aż proszą o takie męskie opowieści. Jest zapotrzebowanie i ktoś na to odpowiada. Pisząc o tym, co dla niego samego stanowi od dawna pasję. Wikingowie. Wilcze dziedzictwo to początek trylogii jaką zaplanował autor.
Radosław Lewandowski od razu zaplanował sobie w głowie tę historię jako cykl i w dodatku nie z jednym bohaterem, ale z różnymi postaciami i historiami, które w którymś momencie rozdzielają się, kończą – kto wie, może dojdzie do ich połączenia w kolejnych powieściach. Jeżeli więc zetknęliście się z określeniem „Wilczego dziedzictwa”, które jest pierwszą częścią trylogii, jako polskiej „Gry o tron”, to chyba głównie dlatego – autor nie boi się porzucić w połowie książki jakiejś postaci, którą trochę poznaliśmy, by postawić przed naszymi oczyma kogoś nowego i rozpocząć zupełnie nowy wątek.
Trudno bowiem doszukać się innych podobieństw, chyba, że ktoś będzie wskazywał przemoc, opisywane bitwy i to, że część bohaterów gania w futrach i macha toporami. Nie szukajmy na siłę.
Powieść Martina jest czystą fantasy, a Lewandowski bliższy jest przygodowej powieści osadzonej w świecie wikingów – odwołuje się do konkretnych czasów, a nawet postaci. Przecież to nie jest jedynie jego fantazja, gdy popycha łodzie swoich bohaterów do Ameryki Północnej, czy też na Półwysep Iberyjski. To inne bajki i tyle.
Powieść rozpoczyna się ukazaniem krwawych walk o ziemię, władzę i bogactwa między Duńczykami, Szwedami i Norwegami – te wydarzenia zdeterminują los bohaterów, sprawiając, że będą musieli opuścić rodzinne ziemie. Jedni z honorem szukając ucieczki, a inni wypełniając wolę władcy i obietnice złożone tym , którzy przyszli im z pomocą w chwili potrzeby. W końcu bogowie niechętnie patrzą na tchórzy, więc lepiej jest zginąć z toporem lub mieczem w ręku, niż chować się ze strachu, czekając na śmierć pod kołdrą. Tacy są właśnie bohaterowie powieści Lewandowskiego – faceci, którym nie jest straszna żadna bitwa, ale z niepokojem patrzą w niebo i na ziemię, szukając znaków, które mają okazać wolę bogów. A obietnice sławy, łupów, które mogą przypaść albo im albo ich rodzinom, jest w stanie skusić wojów nawet na najbardziej szaloną wyprawę. Czyż nie tak bowiem należy oceniać wypłynięcie na ocean w kilka łodzi, by szukać lądu, który podobno gdzieś tam jest? Albo wyruszać na pomoc hiszpańskiemu królowi, gdy jego kraj zalewa fala islamskich wojowników? W kilkuset ludzi stanąć do walki naprzeciw kilkunastu tysiącom? Ktoś powie: bajka. Ale tak właśnie rodzą się mity i legendy – źdźbło prawdy i cała masa koloryzowania. Podobnie jak w naszych opowieściach o rycerzach.
Wikingowie sieją grozę, walczą jak wariaci, modlą się do swoich bogów i chcą dostać się do ich siedziby, gdzie właśnie męstwo cenione jest najbardziej.
A Ty czytelniku chłoniesz to z wypiekami na twarzy.
Podziękowania za egzemplarz dla księgarni Nieprzeczytane.pl - oni naprawdę mają najniższe ceny! Sprawdźcie sami.
PS Może i dobrze, że pozostaje niedosyt i ciekawość dalszych losów niektórych postaci. Świadczy to o tym, iż autor dobrze rozrysował sobie całość trylogii, tak by po pierwszym tomie, sięgnąć po kolejne.
PS Może i dobrze, że pozostaje niedosyt i ciekawość dalszych losów niektórych postaci. Świadczy to o tym, iż autor dobrze rozrysował sobie całość trylogii, tak by po pierwszym tomie, sięgnąć po kolejne.
Na Lubimy Czytać ta książka ma skrajne opinie. Na razie odpuszczam, ale może kiedyś...
OdpowiedzUsuńano czytałem kilka opinii negatywnych, ale ja naprawdę byłem zadowolony. Niezła przygodówka - chyba najciekawszy wątek amerykański, czyli budowana osady na nowych terenach. I mam nadzieję, że jeszcze powróci
UsuńŚwietna okładka (chyba Tomasza Marońskiego?) bardzo zachęca do kupna, natomiast recenzje są rzeczywiście różne. Ale jak to z gustami bywa, każdy ma swój. Chyba trzeba samemu się przekonać a Twój wpis raczej przybliża mnie ku temu :)
OdpowiedzUsuńtrafiłaś z okładką! a do lektury zachęcam - najlepiej mieć własne zdanie. Bez zadęcia, niezupełnie serio i zabawa całkiem niezło
Usuńzapraszamy wszystkich chętnych - konkurs na fp powieści Wikingowie. Wilcze dziedzictwo. Do wygrania czytnik e-booków :-) https://web.facebook.com/WikingowieWilczeDziedzictwo/photos/a.1013108495427864.1073741828.1012526092152771/1071070766298303/?type=3&theater
OdpowiedzUsuńa bardzo dziękuję!
Usuń