Jak można najlepiej poznać artystę, zrozumieć jego osobowość, dotknąć jego życia? Czy wystarczy do tego twórczość? Wywiady? Wspomnienia innych? Biografie? W każdym z tych sposobów jest zarówno ziarno subiektywności, jak i autoprezentacji, kreacji własnego wizerunku.Pamiętniki? A może listy? Korespondencja, zarówno ta oficjalna, jak i prywatna, pisana pod wpływem chwili, pełna tęsknoty, czasem żalu czy złości, dostarczać może naprawę sporo informacji. I choć nie jestem jakimś wielkim fanem Johna Lennona, potrafię docenić pracę jaką wykonał Hunter Davies, porządkując te tak różne listy, kartki, notatki. Starał się przybliżyć nie tylko moment powstania poszczególnych zapisków, ale również adresata, wytłumaczyć poszczególne niuanse, aluzje i gry słowne, tak często używane przez muzyka. Warto tu pokreślić duże wyzwanie jakie stało przed tłumaczem (Tomasz Wilusz) - sprostał temu doskonale!
Niestety nie zrobiłem fotek, a książka powędrowała kilka dni temu na licytację na WOŚP, ale jakby co możecie ich poszukać w sieci, np. u Kasi.
Krótkie rozdziały przybliżające różne etapu życia i kariery Johna Lennona, tak naprawdę są tylko wstępem do tego co stanowi sedno: fotokopii setek stron korespondencji (czasem autor nawet śledził losy poszczególnych listów czy kartek, jak przechodziły z rąk do rąk) oraz tłumaczenia na polski ich treści. Tworzy to ciekawy klimat, bo poczucie humoru, zbliżanie dystansu z różnymi adresatami widać nie tylko w treści, ale i samym charakterze pisma, rysunkach, czy dopiskach na marginesach.
Znajdziemy tu rzeczy zupełnie banalne, np. dedykacje dla fanów, aż po perełki, czyli listy do najbliższych członków rodziny (jak powoli psuł się związek z pierwszą żoną), czy współpracowników (np. cholernie ciekawy okres gdy Beatlesi już się porozchodzili w różne strony i to w nie najlepszej komitywie). Cytaty z piosenek, czasem bardzo emocjonalne wypowiedzi na temat tego jak ktoś go postrzegał, jak go zrozumiał, informacje o planach nagraniowych, czy w późniejszym okresie, również społecznych i politycznych.
Nazywany geniuszem, głosem pokolenia, stwierdzający bez zażenowania, że zespół jest popularniejszy niż Jezus, już za życia będący legendą i słuchany przez setki tysięcy ludzi, a jaki był John Lennon naprawdę?
Ta książka nie da odpowiedzi na 100% - no chyba, że jedną z refleksji będzie to iż w głowie artysty był wielki bałagan, wciąż czegoś szukał i że w tej korespondencji wcale nie widać jego "wyjątkowości". Na pewno to jednak nie tylko gratka dla fanów Beatlesów i samego Johna - to dotknięcie kawałka historii, tego czym żyli ludzie na przełomie lat 60 i 70.
Mam, dałam też jeden egzemplarz w prezencie... zajrzę w końcu do niej tak porządnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com
Warto jak widać zajrzeć. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/