czwartek, 14 stycznia 2016

Boks na ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak

O ile Artura Andrusa lubię bardzo, to nie zawsze poczucie humoru Marii Czubaszek do mnie przemawia i jakoś ominąłem pierwszą część tego wywiadu. Ale słusznie, że ukazuje się jego kontynuacja, bo przecież nie tylko pani Maria w tym domu robi za gwiazdę, Pan Wojciech ma równie wiele do opowiadania, no i jaka to frajda uczestniczyć w wraz z prowadzącym wywiad, w tym ich przekomarzaniu, podglądać, jak to też tak może układać się życie małżeńskie, domowe z taką żoną, z takim mężem. Barwne to małżeństwo i przeżyli ze sobą naprawdę wiele, więc mają też o czym opowiadać.
Jak wspomniałem jest to pewnego rodzaju kontynuacja i pewnie jak będę miał okazję sięgnę po wspomnienia Marii Czubaszek, bo tu ewidentnie usuwa się ona trochę na drugi plan. Jest obecna poprzez swoje czasem złośliwe komentarze, no i poprzez fragmenty jej twórczości - Artur Andrus odkrył bowiem w ich piwnicy całą walizkę tekstów pisanych dla radia, telewizji, czy prasy.


Całość czyta się błyskawicznie. Pełno tu anegdot, wspomnień obojga bohaterów, w których tle mamy mnóstwo znanych i lubianych artystów, muzyków, postaci życia kulturalnego w czasach PRL. Kofta. Urbaniak, Dobrowolski, Ptaszyn Wróblewski, Komeda, Warska, Kurylewicz, Stańko, Skrzynecki, Dymny, są obecni nie tylko w tekście, ale i na zdjęciach ubogacających wywiad.
Głównie opowiada Karolak (bo przecież p. Maria ma już swój tomik) - o dzieciństwie, młodości, swoich początkach kariery, miłości do jazzu, wreszcie o małżeństwie... Dwójka indywidualistów, wydaje się, że z odmiennymi charakterami, a tu tyle lat razem. On żyje muzyką, ona twierdzi, że kompletnie to jej nie kręci. On podróżuje, ona praktycznie bez emocji przyjmuje nowe miejsca i mogłaby się nie ruszać z domu. On prowadzi nocny tryb życia, ona wręcz odwrotnie. I w momencie gdy on powoli wycofuje się z życia publicznego, ona wydaje się, że stała się bardziej popularna niż kiedykolwiek. Ale nawet w tych ich wzajemnych docinkach na temat wad, czuć tyle ciepła, wzajemnej troski, miłości...
Dziwny to wywiad, bo nawet chyba nie zawsze prowadzącemu zależy by uzyskać jakieś konkretne odpowiedzi na swoje pytania. Czasem zadowala się jakimś żartem wykrętem, nie drąży, ale sam nie raz podsumuje coś humorystycznie. To taka przyjacielska rozmowa, przeplatana w dodatku komentarzami na temat tego, co akurat pojawiło się na ekranie telewizora (podobno w ich domu włączony jest prawie non stop). Pani Maria jakby w cieniu męża, wypowiada się rzadziej i oszczędniej, więc tym, którzy szukają i tym razem głównie jej zgryźliwości i specyficznego poczucia humoru, pewnie będzie trochę mało. Ale to i tak fajna pozycja.
A czemu "Boks na ptaku"? Chyba łodzianie będą potrafili najlepiej to wyjaśnić, ja po prostu odsyłam do lektury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz