Produkcja hiszpańsko-argentyńska ma w sobie świeżość, przewrotny humor, jednocześnie bawi i jest przeżyciem dość oczyszczającym. Bo w końcu historie, o których opowiada, choć tu wyolbrzymione, doprowadzone do eskalacji, mogą przydarzyć się każdemu. Z samych siebie się śmiejemy. Najpierw z tego jak widzimy, że bohaterów ponoszą emocje, że nad nimi nie panują, a potem wraz z tymi postaciami musimy zderzyć się z ich konsekwencjami.
Sześć oddzielnych opowieści, nie powiązanych ze sobą fabułą, ale jak najbardziej połączonych wspólnym przesłaniem. Oto jak nasza niechęć, frustracja, złość, przelana na innych, może zaprocentować ich nadmiarowymi reakcjami, oto jak poczucie, że już dłużej nie wytrzymamy, że musimy się zemścić, wyładować, wygląda w praktyce. Każda z historii trochę inna, każda z mniej lub bardziej tragicznym finałem. Groteskowe, nie raz dramatyczne, nie zawsze poprawne i grzeczne - to kino pełne emocji i żywiołu rodem z Ameryki Południowej.
Każdemu pewnie się zdarzało, choćby pod nosem wściekle życzyć bliźniemu czegoś najgorszego, pomyśleć, że złemu człowiekowi należy się jakaś kara... Od działania powstrzymują nas jakieś normy albo własne albo społeczne. Ale jak cienka jest ta granica, gdy przestajemy już siebie kontrolować? Czy zemsta rzeczywiście smakuje tak słodko i czy przynosi satysfakcję? Mamy tu prawie wszystko: i truciznę, i bomby i przemoc bezpośrednią...
Może i trochę przerysowane, ale za to dowcipne i na pewno niegłupie. A takie filmy zdarzają się rzadko. Nie tylko wygłup, zabawy dla jaj, ale i coś do przemyślenia.
u nas to film 2015!
OdpowiedzUsuńzapraszamy przeczytać resztę naszego rankingu, http://blotodlazuchwalych.blogspot.com/
no właśnie widziałem, bo zaglądałem do Was po Waszym wpisie o Cage the Elephant
UsuńMoże być ciekawe :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy do nas:
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Świetne, katarktyczne kino. Oczywiście ma formę zbioru anegdot, więc zarzut powierzchowności, jaki formułowali niektórzy, jest jakby z góry nie trafiony. Ale w ramach tych historyjek jest kapitalna kondensacja emocji, świetnie podpatrzone sytuacje, w których z człowieka wychodzi samo zło, a podane w tak podkręconej formie, że z widza, człowieka kulturalnego i opanowanego i życzącego bliźnim z reguły jak najlepiej (czyli ze mnie), chwilami, już po fazie początkowego osłupienia, wyrywał się pełen satysfakcji, złośliwy rechot :) Ach, niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie marzył o zamordowaniu kierowcy, który właśnie zajechał mu drogę! W dodatku cudny ładunek emocjonalny (pozytywny) niesie nowela weselna, z rewelacyjnie zagraną panną młodą. Fajny film, który bardzo nam z żoną miło zapadł w pamięć.
OdpowiedzUsuńPS. Zmieniasz skórę???
Oj aż żałuję, że nie napisałem o nim w ub. roku, bo byłby chyba na podium.
UsuńSkóra odrobinkę zmieniona, nie wiem na jak długo, ale jest.
Polecam wszystkie filmy z Ricardo Darín. Nie ma chyba produkcji z tym argentynskim aktorem, która bylaby zla (czego nie mozna powiedziec o filmach w rezyserii Almodovara, niestety).
OdpowiedzUsuń