![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwbQ4hHGe3XhsYDM2lPpomRmTylHCVlIVB7ODPQxuyunpNkOLN3PD7aMg_TKQw08ByupQGrhMzWZ8xYEMfszef7sDu9VWd4eyY_LHkUPe2-aqkzeo6lSIf08pWXxcV6uicgmZxtPPGJy1P_5Q0aXKjJ-sdXQFXLldUBR0Vvjd2NrCepjeb5afcWdBnT2vD/w143-h200/8072045.6.png)
Dziś notka podwójna: najpierw przeczytałem książkę na DKK, potem wybrałem się na spektakl, ale może odwróćmy kolejność. Najpierw nasze dialogi na cztery nogi z M. po wieczorze w ramach Warszawskich Spotkań Teatralnych, potem kilka zdań o powieści.
***
MaGa: Przytłaczająca opowieść o dorastającej dziewczynce, której brat zmarł i teraz rodzina zatraca się w smutku po tej stracie. Siostra i reszta rodzeństwa nie bardzo umie sobie z tym poradzić, ale nikt z nimi o tym nie rozmawia. Matka ma zaburzenia w jedzeniu, więc na barki dzieci spada dodatkowo troska o jej zdrowie. Wszystko sprawia, że wokół zieje zimno emocjonalne, a główna bohaterka swoje bezpieczeństwo łączy z kurtką, którą nosi od wypadku brata.
Robert: Ładnie to streściłaś, mam jednak wrażenie, że nie znając powieści będącej podstawą scenariusza, ciężko by było połapać się w fabule. Pewnie pozostałoby wrażenie chłodu o którym wspominasz, dziwnych relacji rodzinnych, zaniedbywania, czy też eksperymentów charakterystycznych dla dorastania. Czy dałoby się jakoś sensownie to jednak połączyć w całość, dokonać interpretacji?