czwartek, 6 czerwca 2024

Liczby nie kłamią - Vaclav Smil, czyli 71 rzeczy, które podobno trzeba wiedzieć o świecie

Vaclav Smil to wybitny naukowiec i emerytowany profesor na Uniwersytecie Manitoby w Kanadzie, znany nie tylko ze swoich naukowych prac, ale i popularyzujących naukę felietonów. I to właśnie zbiór tego typu których form, zebranych w formę książkową otrzymujemy do ręki. Co prawda w tytule pojawiają się liczby, chyba nie tylko miłośnicy matematyki mogą sięgać po ten tytuł - mam nawet wrażenie, że w dużej części tekstów wcale nie tylko o matematykę chodzi. 


Początek, może trochę bardziej naukowy, pokazujący np. jak czytać dane dotyczące rozpowszechnienia wirusa Covid, jak statystyki bywają mylące albo jak nimi można manipulować w zależności od tego kto badania interpretuje, na pewno jest smakowity i dużo obiecuje. 
Potem jednak może pojawić się trochę rozczarowania, bo widać że poziom tych felietonów/esejów nie jest równy i czasem są to dywagacje średnio poparte dowodami, choć przecież to właśnie się nam obiecywało.



Autora szczególnie interesują takie tematy jak pożywienie, paliwa, wynalazki, będzie więc trochę tematów, które wciąż są dyskutowane (np. opłacalność samochodów z napędem elektrycznym, czy wpływ zmian w sposobach odżywiania się na zmiany klimatyczne). Trochę danych, liczby, pokazanie różnych mitów funkcjonujących w przestrzeni publicznej i ich podważenie - w tym Vaclav Smil sprawdza się całkiem fajnie. Nawet jak ktoś nie przepada za matematyką, pewnie spokojnie ogarnie wszystkie podawane wyliczenia, będzie sobie je mógł sprawdzić (np. ilu ludzi potrzebnych było tak naprawdę do budowy piramid) i przemyśleć.
Czyta się to całkiem nieźle i na pewno to lektura, która zmusza do odrobiny intelektualnego wysiłku, by nie łykać jak pelikan wszystkiego co nam się mówi lub pisze, tylko zawsze prosić o dane. Liczby nie kłamią, więc warto je analizować i sprawdzać. Czy wiemy co brać pod uwagę, nie będąc ekspertem? Może i nie, dlatego jednak warto zadawać pytania i nie zadowalać się ogólnikami. 


Minusy? Cóż, nie wszystkie rozdziały są tak pasjonujące, dobór tematów wydaje się chwilami przypadkowy, a poziom tekstów nie zawsze równy. Przy niektórych tematach aż by się prosiło o rozwinięcie tematu, o więcej informacji, a tu dostajemy dokładnie tyle samo tekstu i ikonografik co przy jakichś dość banalnych rozważaniach. Przytaczane dane to perspektywa najczęściej ogólnoświatowa, pomijająca nasz grajdołek, więc też czasem trochę żal, że nikt nie pokusił się o możliwość pokazania danych bardziej świeżych lub uwzględniających Polskę. 

Warto? Nie warto? Moim zdaniem warto, ale spodziewałem się chyba czegoś jeszcze lepszego. Na półce jeszcze jedna świeżutka pozycja tego autora, więc ciekaw jestem czy tam będzie podobnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz