Szybciutko jeszcze jedna notka dziecięca (w zanadrzu jeszcze dwie albo trzy) - Dzień dziecka jakoś mi obrodził propozycjami. A tak marudziłem, że nie wydaje się zbyt wiele polskich rzeczy w stylu awanturniczo-przygodowym jak za czasów mojej młodości. No to proszę - seria Zagadkowi Agenci niby jest dla młodszego czytelnika, ale można odnaleźć w niej trochę ducha z młodzieńczych lektur. Dziś wszystko dzieje się trochę szybciej, musi być okraszone gadżetami, niektóre sprawy jak np. wzajemne docinki, ale i dawanie sobie wsparcia w chwilach niebezpieczeństwa, pozostają takie same.
To już piąty tom cyklu o przygodach sprytnych przyjaciół, znanych jako tytułowi Zagadkowi Agenci, rozwiązujący różne tajemnicze sprawy. I wiecie co mi to przypomina?
Pamiętacie animowane filmy o Scooby Doo i jego towarzyszach? Tu klimat jest podobny, czyli ładujemy się w jakieś kłopoty, najemy się strachu, a potem okazuje się, że w tym czego się baliśmy nie ma nic paranormalnego, że to jakieś oszustwo, które miało zniechęcać do interesowania się danym miejscem. I tak trochę też jest tu.
Bracia Deryłowie, ich przyjaciółka Ewa, Toska, czyli uroczy szczeniak
rasy Cane Corso i pan Deryło, występujący w charakterze opiekuna
niesfornej gromadki, wyruszają na biwak w Bieszczady. Niestety po drodze kierowca wybiera jakiś skrót, który sprawia, że błądzą, potem na dodatek autko odmawia posłuszeństwa. Wszystko przez to, że na wąskiej drodze zaczął gonić ich jakiś szalony cyklista o twarzy upiora. Niby uciekli, ale silnik nie dał dalej rady. Pan Deryło wybiera się po pomoc, a kiedy długo nie wraca, dzieciaki postanawiają ruszyć jego śladami.
Tym samym wkraczają na teren, który miejscowi okazuje się, że nazywają Nawiedzonym Lasem. W dodatku zbliża się burza, a skoro Bieszczady to i wiadomo, że wcale nie tak trudno napotkać jakiegoś dzikiego zwierza. Czornyj potrafi wywołać atmosferę niepokoju, nawet w książce dla dzieci :) Gdy jednak ma się przyjaciół wokół siebie, nawet strach łatwiej jakoś pokonać, nie paraliżuje tak bardzo.
Poznajcie ZAGADKOWYCH AGENTÓW – każde jest dobre w czymś innym. Zafascynowany historią Eryk i wielbiciel sportu Roman to bracia mieszkający na obrzeżach miasta w niewielkiej fortalicji – zamku, w którym
ich rodzice prowadzą antykwariat. Ich koleżanka Ewa pasjonuje się elektroniką,
informatyką oraz sztuczną inteligencją. Cała trójka uwielbia rozwiązywać
zagadki i razem tworzą zgrany zespół młodych agentów. Tym razem też udowodnią, że nie ma nich mocnych!
Lekkie, szybko się czyta, plus ode mnie również za ilustracje. Chyba warto się zainteresować tą serią, jeżeli macie pociechy, które już same czytają i lubią dreszczyk emocji.
Komu się to spodoba? Dzieciakom, które lubią niesamowite historie, jednak raczej osadzone mocno w naszych realiach, czyli przygodowe, bo to nie jest fantastyka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz