No tak, nawet silna, wyemancypowana kobieta, czasem traci rozum i dla spodni robi różne głupoty. Tak można by jednym zdaniem podsumować ten film. Jeżeli lubicie kino kostiumowe, melodramaty, to latem chyba niewiele będziecie mieli innych propozycji do oglądania w kinie. Nie jest to może coś co zapamiętacie na długo, ale też gwarantuję, że ogląda się nieźle.
Tak naprawdę to już druga ekranizacja powieści Thomasa Hardy'ego, ale takie to już mamy czasy, że jak coś ma więcej niż 30 lat, znane jest jedynie niszowej grupie i producenci uważają, iż czas zrobić nową wersję. A niech im tam. Obsada tym razem nie zawodzi, a może komuś nawet przyjdzie do głowy by sobie porównać to z filmem sprzed lat. Pewnie warto.
Ja za kinem kostiumowym nie przepadam, przyznaję się bez bicia, ale poddałem się tej historii mimo jej pewnej przewidywalności. Młoda i piękna Bathsheba Everdene dziedziczy sporą posiadłość i uparcie próbuje utrzymać ją bez łaski i "opieki" mężczyzn, którzy chcieliby sprowadzić ją do roli żony, matki i gospodyni. Ona woli niezależność, choć w otoczeniu ma aż trzech mężczyzn, którzy się nie interesują. Jeżeli już wybierze - jak się domyślacie nie będzie z tym szczęśliwa, ale tak to już bywa - rozsądek swoje, a serce i namiętność ciągną w inną stronę. Jak się obudzisz, czasem bywa za późno.
Mocno kibicujemy bohaterce, choć nie zawsze rozumiemy jej upór, czy wybory. Ponad 100 lat temu takie postacie z silnym charakterem były ewenementem i dzięki nim pewnie zmieniało się też postrzeganie roli i miejsca kobiet.
Czy miłość i małżeństwo przekreślają niezależność? Ano odpowiedź jaką daje "Z dala od zgiełku" jest na wskroś współczesna.
Na plus (oprócz obsady), fajne widoki, wreszcie Anglia nie sprowadza się tylko do deszczu, mgieł i szarości.
Mnie film z kolei rozczarował, własnie przewidywalnościa i nawinościa głównej bochaterki. Plus za obsade i widoki :)
OdpowiedzUsuńale melodramaty zwykle są przewidywalne i miłość popycha bohaterów do irracjonalnych decyzji, czyż nie? Na pewno nie jest to najlepsza tego typu produkcja, ale na bezrybiu i rak ryba, a jak ktoś nie lubi Terminatorów, kolejnych wersji MI i różnych głupawych produkcji, to oprócz bajek dla dzieci, teraz ma niewielki wybór w kinach
UsuńNiespecjalnie przepadam za melodramatami.
OdpowiedzUsuń