niedziela, 23 sierpnia 2015

Sinister, czyli straszenie w podwójnej dawce (Sinister 2 jako bonus)

Nocne maratony filmowe w Multikinie nadają się na oglądanie horrorów wyśmienicie. Nie ma to jak oglądanie tego gatunku w większym gronie, gdy nie tylko sam przeżywasz emocje, ale i widzisz jak reagują inni, a każdy okrzyk przerażenia, próbujemy potem zagłuszyć żartami typu: nie wcale się nie bałem, to tylko kichnięcie było albo czymś w tym stylu.
Tym razem kolejność 4 produkcji ustawiona była idealnie, bo interesowały nas przede wszystkim dwie części filmu "Sinister", o którym słyszałem dobre recenzje, a nie miałem okazji go oglądać. Nadrabiam więc w ten sposób zaległości. 
Z horrorami już tak mam, że strasznie razi mnie schematyzm tych produkcji - niewiele potrafi zaskoczyć i nawet jak uda się sprawić by widz podskoczył, to zwykle jednak przez ponad połowę filmu człowiek zastanawia się: czemu to takie powtarzalne. O zakończeniach lepiej nie mówić. Pod tym względem pierwsza część "Sinister" ogląda się całkiem przyjemnie, dwójka, która dopiero wkracza na nasze ekrany niestety już mocno powiela wzorce znane z pierwszej części, nie daje więc aż tak dużej frajdy.



O co chodzi? Pisarz, który wiele lat temu zasłynął książką o morderstwie, próbuje znaleźć nowy równie sensacyjny temat - po prostu kasa mu się dawno skończyła, a i do sławy tęskni mu się bardzo. Znalazł więc dom, w którym zamordowano czteroosobową rodzinę i próbuje zebrać dokumentację na temat zbrodni. Ma też nadzieję, że rzuci nowe światło na zaginięcie piątego członka tej familii - nastoletniego chłopca. 
No dobra, dom w którym straszy i facet, który nie wierzy w duchy, a potem doświadcza zjawisk paranormalnych na własnej skórze. Co tu odkrywczego? Ano pewnym zaskoczeniem (ale i momentem trudnym do oglądania dla wrażliwców) mogą być odnalezione przez bohatera taśmy filmowe, na których ktoś nagrał tę oraz kilka wcześniejszych zbrodni. Co je łączy ze sobą? Jak policja mogła przegapić taki dowód w sprawie? I co zrobić - ujawnić to, czy prowadzić śledztwo na własną rękę?

Mamy i jakieś dawne wierzenia w potężne moce, mamy nawiedzenie przez te demony nie tylko domu, ale i ludzi, no i wreszcie mamy faceta, który decyzję o tym by brać nogi za pas, podejmuje grubo za późno... Niby wszystko już było, ale połączenie tych elementów wyszło tu naprawdę dość zgrabnie - film trzyma w napięciu, choć osiągnięte to jest dość prostymi sposobami.

A dwójka? Cóż... Ciągnie się za nią, podobnie jak za większością sequeli chęć powtórzenia tego na czym zarobiliśmy ostatnio. Najlepiej prawie kropka w kropkę. A tu zonk, bo przecież jak już wszystko wiemy, to gdzie tu nasze zaskoczenie? Wszystko trochę przeciągnięte i jeżeli cokolwiek miałbym wskazać jako różnicę, to większa dosadność i okrucieństwo pokazywana na taśmach, które dotyczą zbrodni z przeszłości, a oglądane dziś, mają zachęcać do popełnienia tego samego na własnej rodzinie. Brrrr. 
W jedynce był klimat, było zakończenie, które dawało choć troszkę zaskoczenia, a tu można powiedzieć, że prawie wszystko jest przewidywalne. Oczekujemy nie tego co się wydarzy, ale jak to zostanie zrobione. Eeee, to juz nie ta sama frajda. 
sinister2 3Tym razem bohaterem jest pomocnik szeryfa, który w części pierwszej pomagał w śledztwie, a teraz to on podejmuje się misji, by przeciwstawić się złu. Niby jest ono rozpoznane, ale jakoś nadal nie znalazł się mądry sposób by je unicestwić. Czyżby miano nakręcić część trzecią? 
Najbardziej rozczarowuje chyba zakończenie. No ale cóż... Kto obejrzał jedynkę, tego trudno byłoby zakończeniem zaskoczyć. Jest więc zrobione w tak "szczęśliwym" klimacie, że aż się zastanawiamy czy to jeszcze horror, czy może melodramat. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz