Dodajmy dość kameralna - więcej tu psychologii i umiejętnie rozgrywanego poczucia zagrożenia, niż realnego niebezpieczeństwa. A zaczyna się tak niewinnie - młode małżeństwo kupuje wymarzony dom, to powrót do rodzinnych stron dla Simona, który stara się tu o dobrze płatną pracę. Idylla - ma to być nowy początek, spokojniejszy, mniej zabiegany, tak aby wreszcie doczekać się upragnionego dziecka.
Przypadkowo spotkany kolega sprzed lat wydaje się na początku kimś bardzo sympatycznym - życzliwy, może troszkę narzucający się, ale jak tu nie podziękować za przynoszone prezenty. Sytuacja robi się dużo mniej przyjemna, gdy Simon próbuje dość ostro powiedzieć dawnemu znajomemu, by trzymał się od nich z daleka. Gordo - dziwadło (w tej roli naprawdę niezły Edgerton) jest przecież kimś kogo łatwo się pozbyć, nastraszyć, ośmieszyć i o nim zapomnieć.
Jak się okazuje, zerwanie kontaktów nie będzie proste, bo Gordo pragnie zemsty za coś co wydarzyło się w przeszłości. Paranoja Robyn, narasta poczucie zagrożenia, tak bagatelizowane przez jej męża, który uważa, że nie ma problemu z którym by sobie poradził.
Miałem dylemat czy pokazywać Wam trailer, bo mam wrażenie, że zdradza bardzo dużo, ale na szczęście zarówno to co dzieje się między małżonkami, jak i sama końcówka są pewnym zaskoczeniem i sprawiają, że nie czujemy się rozczarowani (jak to czasem bywa gdy zwiastun zawiera najlepsze sceny i samo rozstrzygnięcie).
Nie przegapcie daru w kinach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz