Oj intensywnie jakoś te ostatnie dni przebiegają. Fajne to, ale chwilami męczące. Muszę wciąż sobie zmieniać kolejność planowanych notek, a więc plan na najbliższe dni w tej chwili wygląda tak. Jeszcze dziś mam nadzieję wieczorem notka o Sinister - po wczorajszym Nocnym Maratonie Filmowym trzeba próbować opisać to na gorąco, jutro znowu relacja z koncertu Marka Dyjaka na jaki wybieram się dziś. Z książek - najnowsza Zadie Smith (przypominam o zakładce konkursy, gdzie możecie ją zdobyć) i przedpremierowo nowe przygody detektywa Przypadka. Sierpień zdaje się, że spokojnie uda się zakończyć "zgodnie z planem". Jedna notka dziennie od ponad 4,5 roku. Juppi!
A dziś Carcassonne. Gra, która jest w moim posiadaniu od dawna, ale do tej pory grałem z nią głównie z dziećmi (które porównywały ją do Wilków i owcy z dzieciństwa). I w ostatnim miesiącu odkryłem ją na nowo, bo miałem kilka możliwości pogrania w nią w ekipie dorosłych. Ileż ta prosta gra może sprawić przyjemności. Wkręciliśmy się tak bardzo, że już zakupiłem pierwszy dodatek, żeby gra była dłuższa i bardziej emocjonująca, a planach kolejne. A dziś jak się wyrobię - wybieram się na eliminacje do mistrzostw Polski w Carcassonne. Przy okazji pozdrawiam zaprzyjaźniony sklep Genies Games.
Każdy kto trochę grywa w planszówki pewnie zna ten tytuł, ale może jeszcze jest ktoś nie uświadomiony, więc nie zaszkodzi napisać choć kilku słów. To klasyk równy sławą Osadnikom z Cattanu, a chyba jeżeli chodzi o grywalność nawet lepszy. Kto jeszcze tego nie zna - warto zajrzeć do portfela, bo niedawno wyszło nowe wydanie (stare zniknęło z większości sklepów).
A dziś Carcassonne. Gra, która jest w moim posiadaniu od dawna, ale do tej pory grałem z nią głównie z dziećmi (które porównywały ją do Wilków i owcy z dzieciństwa). I w ostatnim miesiącu odkryłem ją na nowo, bo miałem kilka możliwości pogrania w nią w ekipie dorosłych. Ileż ta prosta gra może sprawić przyjemności. Wkręciliśmy się tak bardzo, że już zakupiłem pierwszy dodatek, żeby gra była dłuższa i bardziej emocjonująca, a planach kolejne. A dziś jak się wyrobię - wybieram się na eliminacje do mistrzostw Polski w Carcassonne. Przy okazji pozdrawiam zaprzyjaźniony sklep Genies Games.
Tu z jednej strony mamy prosty pomysł, nieskomplikowane zasady, a jednocześnie dzięki dodatkom i temu, że plansza za każdym razem wygląda inaczej (sami ją budujemy), trudno powiedzieć, że wszystko mamy obcykane i gra się znudziła, bo zawsze w niej wygramy.
Na czym to polega? Na dokładaniu kafelków,z których budujemy sporą mapę z zamkami, drogami, klasztorami (i w każdym dodatku trochę możemy to rozbudować).
Kafelki losujemy i każdy od razu musimy dołożyć do mapy, tak aby albo zdobyć punkty dla siebie albo też pomieszać szyki przeciwnikowi (zamykając lub też otwierając planowane przez niego zamierzenia). Kafelki są tak przygotowane, że zawsze z czymś się połączą, choć im bardziej rozwinięta plansza, tym trudniej wpasować je w miejsca, które są nam potrzebne do zakończenia naszych planów. Bo okazuje się, że musisz znaleźć kafelek, który wymaga dopasowania do mapy aż trzema bokami. I jak na złość zawsze przyplącze się jakaś droga...
Tu przecież nie chodzi o to by dokładać elementy mapy gdziekolwiek, ale tak by przyniosły one korzyść właśnie nam. Emocji naprawdę jest przy tym sporo. Cieszysz się z budowanego zamku, a tu ktoś pomysłowo dostawił kafelek z boku zmuszając cię do połączenia budowli i podzielenia się punktami. Albo tak zablokował pola, że nie możesz dostawić żadnego chłopa. Albo...
I tak mógłbym długo :) Gra, która bawi zarówno dzieciaki jak i dorosłych. Wymaga główkowania, strategii, ale przez losowość kafelków, wcale nie daje pewności, że wytrawny gracz na pewno pokona początkujących.
Ładnie wykonane i chyba jedynym minusem podstawowej wersji jest mapa do zaznaczania punktów - przewiduje bowiem jedynie 50 pkt, gdy przy grze dobrych graczy można przekroczyć nawet 150. Ale na szczęście już w pierwszym dodatku przygotowano kartoniki, które pomagają to rozwiązać.
Szybkie, mało skomplikowane, a dające sporo frajdy. No i ta ilość dodatków, która po prostu jest powalająca! Dobra, kończę pisać, szykuję się na turniej.
Ja raczej w planszówki nie grywam, ale ta bardzo mnie zainteresowała. Może się za nią kiedyś zabiorę? :D
OdpowiedzUsuńJa jestem teraz na na etapie Pedzacych zólwi, które tez polecam!
OdpowiedzUsuńNie grywam w planszówki, niemniej ciekawie o nich poczytać! Może kiedyś w nerdowskim towarzystwie błysnę wiedzą ;)
OdpowiedzUsuńkoniecznie! a po rozgrywkach (12 osób) jeszcze bardziej się nakręciłem na tę grę! i mali i duzi mogą stanąć na równych szansach :)
Usuń