I wreszcie obejrzałem pierwszy sezon serialu, do którego namawiano mnie już dawno. I potwierdzam - jest fenomenalny! Od razu wracają emocje jak z The Killing. Cholera - właśnie to uwielbiam w serialach kryminalnych - tajemnicę i emocje. Nie potrzeba dużo więcej - bo chyba nawet wolimy jak detektyw nie jest żadnym super herosem, nie urządza żadnych pościgów, strzelaniny, jest zwyczajnym człowiekiem, który ma prawo się mylić... Ale jest uparty w dążeniu do prawdy. Nawet jak niesłusznie kogoś oskarży, podejrzewa, to głównie dlatego, że ludzie nie chcą ujawniać prawdy, wolą zatrzymać coś dla siebie. Czy to takie dziwne, że prędzej czy później ich mroczne sekrety wychodzą na jaw?
Uwielbiam właśnie takie klimaty i mam tylko nadzieję, że kolejny sezon da mi równie wiele emocji.
Mała nadmorska społeczność i tajemnicze morderstwo nastoletniego chłopca. Tragedia rodziny i śledztwo, które wciąż wydaje się prowadzić na manowce. Cudownie budowany jest ten klimat niepewności - tu prawie każdy ma "coś za uszami", więc podejście "nie ufaj nikomu" jest jak najbardziej na miejscu. Ale jak prowadzić dochodzenie wśród ludzi, których się zna i to w sprawie syna przyjaciół? Może rzeczywiście, ktoś z zewnątrz, poruszający się jak słoń w składzie porcelany, będzie mimo wszystko bardziej skuteczny. Cholera - gdyby tylko i on czegoś w swoim życiorysie nie zataił. Po prostu świetnie rozpisane osiem odcinków! Satysfakcja ogromna, choć na zdrowy rozum dzieje się przecież niewiele. W tym jednak cała sztuka, aby widz dał się wciągnąć w tę sieć przypuszczeń, podejrzeń - wtedy jest pewność, że będzie oglądał z zapartym tchem.
Świat mediów, społecznej presji, plotek i prawdziwego bólu i zranień tych, którzy zmagają się ze stratą albo z niesłusznymi oskarżeniami. Nie znasz świata Broadchurch? Nadrabiaj koniecznie, zwłaszcza, że choć serial już ma swoje lata, moda niego wraca - podobnie jak The Killing został przerobiony na powieść, która niedawno miała u nas premierę.
Witaj! w ubiegła niedzielę dostałam olśnienia a jednocześnie moje wkurzenie sięgnęło zenitu... od jakiegoś czasu nie zerkałam niestety w ramówkę Ale Kino, wcześniej każdy niedzielny wieczór spędzaliśmy z mężem przed telewizorem, a tu właśnie ostatnie odcinki Broadchurch... nie czytałam o nim, nie oglądałam ale kilka zerknięć wystarczyło by chcieć zobaczyć. Twój post utwierdził mnie w przekonaniu, że warto zobaczyć cały sezon bo interesująca kryminalna intryga to jest to co kręci :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie! i The Killing też. I the Wire (choć trochę inny)
Usuń