niedziela, 8 marca 2015

Zaginiony, czyli koszmar każdego rodzica



W oczekiwaniu na kolejne sezony Gry o tron i House of Cards (wiosna zawsze jest ucztą dla serialomaniaków) zerkam w poszukiwaniu innych rzeczy i oczywiście ci którzy zaglądają na bloga, wiedzą że szukam głównie rzeczy kryminalnych. Tyle, że nie na kanałach z masowymi produkcjami amerykańskimi, gdzie wszystko jest jakoś podobne do siebie. Czasem Cinemax, czasem Ale kino i oczywiście przeglądanie blogów w poszukiwaniu recenzji, a potem tylko polowanie na kolejne odcinki. Ze smakiem łyknąłem Endeavour, zajrzyjcie więc na notkę, która pojawiła się na miejsce zakończonego konkursu. 
Drugą godną polecenia rzeczą jest "Zaginiony". Brytyjska, ośmioodcinkowa produkcja, może nie powala tempem, ale brawa należą się za scenariusz, który nie idzie po najmniejszej linii oporu, zaskakuje i pozwala się przyglądać poszczególnym postaciom dużo wyraźniej niż seriale kryminalne do których jesteśmy przyzwyczajeni. 
Zwykle bowiem jeżeli rodzicom ginie dziecko, to całe napięcie budowane jest wokół jego poszukiwań, robi się widzom nadzieję, gra na naszych emocjach, mylone są tropy, ale powoli zbliżamy się do wyjaśnienia zagadki i (jeżeli to film amerykański) często dziecko jest ratowane. A tu? Po tym jak przeżywamy chwile grozy i pierwsze godziny poszukiwań, nagle przenosimy się w czasie o całe 6 lat i wiemy już, że poszukiwania nic nie dały. Oglądamy dwoje ludzi, których dramat i odmienny sposób patrzenia na całe zdarzenie oddalił od siebie. Ona pogrążając się coraz bardziej w depresji, powoli godzi się z tym co się stało. On natomiast, ogarnięty obsesją, nawet na chwilę nie zaprzestał poszukiwań. Wreszcie pojawia się niewielka szansa na to, że sprawa zostanie wyjaśniona. Na chwilę oboje znowu razem znajdą się we Francji, gdzie wszystko się zdarzyło.
Przeskakując ze współczesności do wydarzeń sprzed 6 lat, powoli odkrywamy kolejne mniej lub bardziej mroczne tajemnice poszczególnych postaci. Podejrzenia, pomyłki, desperacja, wściekłość, brak świadków i niechęć lokalnego środowiska by odgrzewać starą sprawę. Wszystko to sprawia, że w serialu mocno zarysowane są portrety psychologiczne, że mimo tego iż niektóre wątki trochę się ślimaczą, ogląda się to naprawdę na dużym poziomie emocji i zaciekawienia. Sprzyja temu też dobra gra aktorska (w kryminałach rzadko aktorzy maja okazję rozwinąć skrzydła) sprawiająca, że działania poszczególnych postaci mają w sobie duży poziom realizmu. 
Na samą myśl o pedofilach każdy rodzic ma ciarki na plecach, a tu na dodatek twórcy zadbali by wszystko nie było zbyt oczywiste.
BBC po raz kolejny daje fajną produkcję. Ciekawą, z gęstą atmosferą i ze świetnym finałem (rzadko kiedy w takich serialach końcówka nie przynosiła by rozczarowania).    
 

6 komentarzy:

  1. Nie widziałam jeszcze tego filmu, ale czytałam książkę Zaginiona i Mroczne Sekrety, obie podobne do ekranizacji. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też czekam na Grę o Tron (przez Ciebie zaczęłam oglądać ;) ) no i przede wszystkim Vikings :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przeze mnie? Czuję się dumny! A co do Vikings to ja chyba po 4 odcinkach przerwałem, muszę sobie kiedyś zrobić ponowne podejście, chyba wtedy nie miałem nastroju na takie rzeczy

      Usuń
    2. Według mnie warto. No i 2 sezon jest lepszy niż pierwszy ;)

      Usuń
  3. Nic mi nie wiadomo na ten temat, a widze, że powinienem to jak najszybciej zmienić :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę polecam! Może nie jest to poziom The killing, czy Detektywa, ale i tak moje odczucia są bardzo pozytywne

      Usuń