Jutro notka filmowa, troszkę nawiązująca do jednego z wczorajszych bohaterów, czyli Tomasza Beksińskiego (kto zgadnie o jakim filmie będzie?), dziś jeszcze kolejny pokaz prasowy, filmów więc w najbliższych dniach nie zabraknie, ale póki co czytamy, a raczej słuchamy. Bo rzecz, o której dziś chcę wspomnieć, póki co nie jest wydana w formie papierowej, a jedynie w wersji audio.
Dla fanów Marcina Ciszewskiego (a ja się do takowych zaliczam - zerknijcie do zakładki z przeczytanymi lub tu) to miły dodatek do serii tzw. wojennej, która wydawała się już na dobre zakończona. A dla tych, którzy tej serii (1939.pl, 1944.waw.pl, Major, www.ru2012.pl) nie znają może to będzie przystaweczka, która rozbudzi apetyt? Tylko nie sugerujcie się dopiskiem 5 część serii - to raczej mini słuchowisko, które jest uzupełnieniem książki, w której bohaterowie cyklu postanowili zaangażować się w Powstanie Warszawskie. Wszystko trwa raptem 45 minut, zachęcam więc by wyglądać promocji cenowych, bo póki co audioteka przegina. Może powinien to być bonus np. za dwa złote do innych części?
Kolejna dziwna rzecz - każdy z tomów cyklu w wersji audio czyta inny lektor, a tym razem w ogóle zrobiono eksperyment (który chyba mocno podwyższył koszta i może stąd ta cena), bo opowiadanie przerobiono na słuchowisko z kilkoma aktorami, muzyką i masą efektów dźwiękowych. I cóż - co kto lubi. Dla jednych może przybliży to trochę realia wydarzeń i polubią ten wojenny chaos. Dla mnie jednak trochę przesadzono z dawką wybuchów, strzałów i kakofonią militarną, która chwilami przeszkadza, wwierca się zbyt mocno w uszy i nawet trudno nam wydobyć spod niej głosy. Chyba nie o to chodzi, byśmy musieli sobie różne rzeczy dopowiadać? Pomysł może i dobry, ale trochę przesadzono z tą realnością i klimatem.
Słuchowisko jest krótkie, szybko więc wrzuceni jesteśmy w mocny nurt wydarzeń, a konkretnie, próbę zmiany losów Powstania. Ciszewski nie raz bawił się z nami w takie rzeczy - co by było gdyby dobrze wyposażony oddział, przeszkolony w XXI wieku i znający przebieg historii, łącznie z planami wroga, mógł zainterweniować, uderzyć z zaskoczenia i budować losy wojny na nowo? Grupa nad którą obejmuje dowództwo porucznik Jamróz chce zapobiec rzezi Woli i wkroczeniu do walki z powstańcami silnych niemieckich oddziałów wsparcia. Chłopaki aż rwą się do walki, marząc o tym by wydający w 1944 rozkazy dowódcy hitlerowscy wpadli w ich ręce. Sam Jamróz nie ma specjalnych nadziei - nie wierzy w to, że drobne zwycięstwo może cokolwiek zmienić, a sprzętu i ludzi ma malutko. Jest jednak żołnierzem, więc siedzieć z założonymi rękoma też nie potrafi.
No to słuchawki na uszy, odpalamy transporter i jazda na szkopów.
Powiedziałabym: Nie moje klimaty :>
OdpowiedzUsuńJak zwykle udany post :)