niedziela, 15 marca 2015

Szewc z Lichtenrade - Andrzej Pilipiuk, czyli niektórzy to potrafią opowiadać

Na warsztat biorę właśnie najnowszą książkę filozofa i wizjonera polskiej fantastyki, czyli Jacka Dukaja, ale notkę dzisiejszą poświęcam największemu gawędziarzowi i grafomanowi tego gatunku (choć bliżej może mu do fantasy). Aż się dziwię, że przez ponad 4 lata poświęciłem mu tylko jedną notkę, bo przecież wcześniej zaczytywałem się nim często. Na początek weźmy na warsztat jego opowiadania (pisałem już o jednym zbiorze) - to już 5 zbiorów pokazujących jego styl i kreowane światy. 
Powracają starzy znajomi, pojawiają się nowi i wciąż zadziwia nas łatwość z jaką przychodzi Pilipiukowi spisywanie różnych zwariowanych pomysłów. Co prawda po jednym zbiorze, kolejne pokazują już nam elementy wspólne w różnych opowiadaniach, ale i tak nie odbiera to frajdy z lektury. To taka rzecz, że można usiąść gdziekolwiek i łykać opowiadania jedno za drugim. Kiedyś pamiętam mając dwie godziny czasu wolnego, udałem się więc do Empiku i tylko "przeglądając" przeczytałem prawie połowę jednego ze zbiorów siedząc sobie na podłodze między półkami.

Jeżeli można by wskazać jakiś wspólny rys dla tych historii to pewnie byłyby nim duchy i zjawiska paranormalne. U Pilipiuka zawsze magia, dawne wierzenia, świat duchów, czy też podróże w czasie stanowią ten element, który zaburzając naszą rzeczywistość, wpływa na los bohaterów, a akcję do przodu popychają ci, którzy widzą i wiedzą więcej niż przeciętni zjadacze chleba. Bywa czasem zabawnie, sporo w jego książkach historii (głównie XIX i początek XX wieku i akcja albo w Polsce, albo w Rosji), chwilami troszkę grozy i tajemnicy. Lekkie przygodówki, zabawa w zmiany biegu wydarzeń historycznych, uchylenie rąbka tajemnicy pracy archeologów... I czytasz, wciąż zadziwiony, że niby banalne, że niby mało oryginalne pomysły, a i tak się bawisz.

Tym razem 10 opowiadań i między nimi powrót mojego ulubionego bohatera, czyli lekarza Skórzewskiego. Tym razem może nie ma takiego klimatu, za jaki polubiłem te opowiadania na pograniczu horroru, historii ze sporą dawką grozy, tajemnicy. Człowiek nauki wciąż napotyka się na rzeczy niewytłumaczalne i choć walczy z nimi jak umie, nie zawsze wiedza jest wystarczającą bronią. Pierwsze opowiadanie z doktorem troszkę zawodzi, ale drugie jest całkiem całkiem :) I na na szczęście podobny nastrój można odnaleźć w kilku innych opowiadaniach, choć bardziej współczesnych, to jednak dających możliwość pokombinowania i wyobraźni, jak choćby "Ludzie, którzy wiedzą" o klątwie wiszącej nad miasteczkiem, czy "W okularze stereoskopu" o świecie równoległym do naszego. Coraz częściej widzę, że jako bohater powraca u Pilipiuka Robert Storm - kolekcjoner antyków i badacz archiwów, który działa trochę jak prywatny detektyw, tyle że zagadki jakie rozwiązuje dotyczą przeszłości. Jeżeli drażni mnie archeolog Olszakowski (kto pamięta, że to pseudonim pod jakim Pilipiuk napisał kilka tomów przygód Pana Samochodzika?), to ten bohater zdecydowanie mi przypasował i póki co opowiadania z nim trzymają poziom.
Co po za tym? Na przykład możemy bawić się alternatywnymi losami Hitlera i jego kompanów, natkniemy się na parowóz z przyszłości i wybierzemy się z dr Skórzewskim i jego bratankiem na wyprawę arktyczną. Może i czasem czujemy niedosyt przy zakończeniu opowiadań, ale talentu na snucie historii trudno autorowi odmówić. To taki facet, co to jak mu przyniesiesz filiżankę przed chwilą kupioną w hipermarkecie, weźmie ją do rąk i opowie ci historię jak z tej filiżanki twoja praprababka częstowała herbatą cara Mikołaja, a ty oczarowany bardzo byś chciał w to wszystko uwierzyć. 
Pilipiuk ma dar. Samemu trzeba jednak zdecydować czy warto za takie bajania płacić całkiem niemałe pieniądze. 

4 komentarze:

  1. Ja do Pilipiuka mam stosunek mieszany. Wędrowycza kupuję, o "Kuzynkach", "Księżniczkach" i takich tam też chętnie poczytałam. Ale już "Wampira z M-3" nie dałam rady przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuzynkami kiedyś byłem zachwycony, ale np. Norweski dziennik mi nie podszedł

      Usuń
  2. Czytałam tylko jeden zbiór opowiadań tego autora, ale osobiście mi się podobał, choć był nie równy, jak to w zbiorach lepsze i gorsze opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zwykle tak bywa, ale jak jeden podpasował to i reszta podejdzie :)

      Usuń