Miała być notka na temat innej książki, ale jak to ostatnio u mnie bywa - wybieram to co napisze się szybciej, a to co poważniejsze musi poczekać na swoją kolej. Na razie rytm - książka, film, książka - uda się podtrzymać, bo tytułów jeszcze trochę mam w zanadrzu. Chyba to już ponad 30 książek przeczytanych w tym roku, ale to dlatego, że cały czas mam "na warsztacie" po trzy, cztery rzeczy - jedna np. w słuchaniu, w formie papierowej coś lekkiego i rozrywkowego, a na komórce lub czytniku jakąś poważniejszą cegłę...
No to dziś coś z tych rzeczy bardziej na luzie.
Okładka mówi sama za siebie - będzie zbrodnia, tajemnica i może jakiś romans. Nie przepadam za takimi tytułami, ale ponieważ lubię powieści historyczne postanowiłem zaryzykować. Trochę teraz zgrzytam zębami, bo okazało się, że wpadł w moje ręce drugi tom cyklu - główny bohater często powraca wspomnieniami do wydarzeń z przeszłości, co skutecznie mi psuło przyjemność z lektury. A mogło być nieźle.
Autor wybrał sobie za to ciekawą epokę. XVI wieczna Anglia i napięcia wokół tronu, spory religijne i różne próby wpływania na sytuację w kraju przez innych władców - przecież to wymarzone tło dla umieszczenie akcji jakiejś powieści sensacyjno-przygodowej. Dwór jest dobrym miejscem nie tylko dla miłości, romansów, ale i spisków i intryg między poszczególnymi frakcjami.
Na tronie zasiadła Maria I Tudor, a ponieważ od początku jako gorliwa katoliczka stara się "wyplenić" innowierców, nie dziwią więc ciągłe próby osłabienia lub nawet obalenia jej rządów przez tych, którzy nie chcą uzależniania państwa od Hiszpanii, czy Rzymu. Królowa jest na tyle podejrzliwa, że trzyma pod kluczem nawet własną (choć przecież przybraną) siostrę Elżbietę. To właśnie wokół próby chronienia tej drugiej Gortner zbudował całą intrygę. Jeden z jej sług - Brendan Prescott - przybywa do Londynu i wkręca się na dwór królewski, by chronić swoją panią przed oskarżeniami o spiskowanie. Kto raz trafił do Tower, łatwo stamtąd nie wychodzi. Trzeba więc za wszelką cenę dowiedzieć się kto próbuje oczerniać Elżbietę w oczach królowej i jeżeli takowe istnieją, zniszczyć wszystkie dowody przeciwko niej.
Czyta się nieźle, choć prawdę mówiąc jakoś cały czas miałem poczucie, że to ledwie przystawka, czuło się, że to część cyklu i autor nawet specjalnie nie wysila się by wszystkie wątki tłumaczyć, pokończyć. Trochę fajnych opisów z przedmieść Londynu, trochę scen i dialogów na dworze królewskim i gdzieniegdzie rozrzucone elementy prawdziwych wydarzeń, np. powstanie Wyatta. Tyle dobrego. Bo akcji prawdę mówiąc to tu niewiele - kilka bójek, pogoni, pożar, więcej gadania i załamywania rąk niż prawdziwego działania. Może trochę też szkoda, że w centrum postawiona jest postać fikcyjna? Niby jakoś tam mu kibicujemy, ale to nie to samo co móc uczestniczyć w pełni w wydarzeniach i poznać lepiej ich tło. Chociaż przecież czytałem już tytuły, gdzie takie rozwiązanie jednak się sprawdziło i czuło się prawdziwe emocje. Oj chyba Gortner mógłby zaczerpnąć lekcji choćby z kolejnych tomów Ryxa.
Mam jedną powieść tego autora, ale komuś pożyczyłam i...no, nie wiem kiedy się zwróci. I choć recenzje są różne, to chcę się zapoznać z tymi powieściami historycznymi. Odnoszę wrażenie, że mogą być trochę "serialowe".
OdpowiedzUsuńja się wciąż zbieram do naszej Cherezińskiej, z przygodówek naprawdę polecam Wollnego, a z rzeczy poważniejszych świetną sagę Królowie przeklęci. Tam dopiero ciarki chodzą
UsuńJa przeczytałam Cherezińskiej "Koronę śniegu i krwi" i jest REWELACYJNA! Na półce czeka na mnie drugi tom cyklu.
UsuńJa juz nie wiem, co myslec o Cherezinskiej. Ostatnio czytalam kilka bardzo negatywnych recenzji. Moze po prostu powinnam spróbowac przekonac sie sama, haha.
Usuńtak najlepiej!
Usuń"Ostatnia królowa" była cudowna, ale "Spisek Tudorów" mocno średni. Tak jak napisałeś, z akcją średnio i jeszcze ta nijaka postać fikcyjna. Zdecydowanie polecam inne książki tego autora. :)
OdpowiedzUsuńczuję się namówiony, będę czegoś szukał
Usuń