czwartek, 25 kwietnia 2013

Zelig, czyli potrzeba akceptacji

Dziś totalnie zwariowany wieczór w Toruniu, jutro powrót, a że w aucie ratuję się i audiobookiem i muzyką, spodziewajcie się notek w najbliższym czasie właśnie wokół rzeczy do słuchania. 
A dziś? Chyba jeden z moich ulubionych filmów Woody Allena - uważam, że świetnie oddaje jego poczucie humoru i jednocześnie w formie żartobliwej pokazuje nam coś ważnego. Stylizowany na dokument film, okraszony wywiadami z różnymi ważnymi postaciami światka nauki i kultury, jest rzeczą, która wciąż bawi, ale i jednocześnie może dawać do myślenia.
 

Co to znaczy być sobą? Gdzie są granice pewnego rodzaju konformizmu i prób dopasowania się do otoczenia, a gdzie odmienność jest odrzucana jako coś nie do zaakceptowania.
Woody Allen opowiada w tym filmie (i sam gra tę rolę) historię człowieka - kameleona, który do mistrzostwa opanował umiejętność dostosowania się do otoczenia. W gronie psychologów nie tylko będzie starał się mówić jak oni, on będzie zachowywał się i wyglądał właśnie tak, jak sobie wyobraża wygląd terapeuty pracującego z ludźmi. Scenki z kolejnych przemian Zeliga, odkrytego i badanego przez świat nauki lat 30-tych są fascynujące, zabawne, ale przecież temat jest jak najbardziej poważny. Historia i dramat tego człowieka jest bolesną i gorzką refleksją nad tym kondycją współczesnego człowieka, jego miejscem w społeczeństwie, wartością jednostki. W ten żartobliwy ton wpisane są przecież wcale nie żartobliwe refleksje takich osób jak Saul Bellow, Susan Sontag, Bruno Bettleheim, którzy komentując fikcyjną postać i jej losy, mówią zarówno o fenomenie popularności, sławy, jak i samym zjawisku potrzeby przystosowania się do otoczenia. 
Czy Zelig ma jeszcze własną osobowość? Czy potrafi żyć bez uciekania się do swoich sztuczek? Czy ma własny system wartości, jakiś kręgosłup moralny, czy też spokojnie przyjmuje wszystko to co wydaje się uznawane przez większość w jego otoczeniu?
Zobaczcie ileż ten obraz otwiera różnych możliwości interpretacji, ileż refleksji (np. na temat asymilacji Żydów w Stanach). Zakładać maskę, po to by być uważanym za swojego, by być akceptowanym, by się nie wyróżniać... 
Świetna rzecz. Zabawne i inteligentne.

4 komentarze:

  1. Wooden to bystry obserwator, a przy okazji ma to swoje żydowskie spojrzenie na wszystko co go otacza. Chętnie bym obejrzała.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę polecam - wolę takie jego stare rzeczy, niż te najnowsze raczej płytkie produkcje

      Usuń
  2. a co się dziś ciekawego w moim piernikowie dzieje? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiesz? Prezydent Komorowski Was nawiedził :) Ja już wróciłem do domu, W Toruniu byłem tylko wczoraj wieczorem, a dwa dni siedziałem w ośrodku Caritas pod Toruniem na szkoleniu. Wyobraź sobie dziś wyszedłem na słoneczko na chwilę przed ośrodek a tu wjeżdża kawalkada aut na teren - same czarne lśniące i na sygnale - około 10 samochodów, do tego policja, straż pożarna :) okazało się, że Prezydent się pomylił i zaraz pojechali dalej, a już się bałem, że mnie rzucą na glebę jako potencjalnego zamachowca (bo sięgałem po komórę by ten cyrk filmować)

      Usuń