Poziom komedii w naszej kinematografii
schodzi na psy już od dłuższego czasu - scenariusze pisane na kolanie,
żenujący humor, brak oryginalności (trudno nie zauważyć tym razem
inspiracji Kac Vegas), wciąż te same twarze (jak nie Karolak to Kot,
Szyc albo Adamczyk) i odrobina golizny żeby ściągnąć widza do kina (kto
na to chodzi?). Zadziwiające jest to, że mimo tej głupoty, od której aż
bolą oczy podobno te filmy na siebie zarabiają... Człowiek traci wiarę w
ludzki rozsądek (albo w poczucie estetyki i poczucie humoru).
Tym
razem na warsztat wzięto osławione czarną legendą wyjazdy integracyjne
(pijaństwo, zdrady i ogólna degrengolada mają być dowodem na to, że
Polak potrafi się wyluzować i ma ducha sarmaty w sobie, patrz jazda
meleksami po pijaku naszych posłów). Fabuły nawet nie będę starał się
streszczać - niby dowcip ma gonić dowcip, ale całość jakoś wcale nie
śmieszy, natomiast narasta poczucie ogólnej żenady, że niektórzy nawet
sensowni aktorzy dają się wpuścić w takie role. Nawet Frycz tego nie
uratuje. Mam wrażenie, że nawet aktorzy nie bawili się na planie zbyt
dobrze - to wszystko jest jakieś takie wymuszone, sztywne i
Proszę państwa przed Wami - grupa pracowników firmy "Polish lody", ekskluzywny hotel, litry alkoholu, dowcipy na poziomie przebieranek facetów w sukienki, albo pijackich ekscesów, a na okrasę muzyka KOMBI, z równie żenującym "przebojem" jak cały ten film. Ach, no i jeszcze indiański zespół śpiewający swoje wersje polskich hitów, oraz globtroterzy z osiołkiem. Oglądacie na własną odpowiedzialność.
Proszę państwa przed Wami - grupa pracowników firmy "Polish lody", ekskluzywny hotel, litry alkoholu, dowcipy na poziomie przebieranek facetów w sukienki, albo pijackich ekscesów, a na okrasę muzyka KOMBI, z równie żenującym "przebojem" jak cały ten film. Ach, no i jeszcze indiański zespół śpiewający swoje wersje polskich hitów, oraz globtroterzy z osiołkiem. Oglądacie na własną odpowiedzialność.
*******************************
Notka będzie chyba długa, bo wczorajszy wieczór przyniósł mi aż trzy przyjemności związane z kulturą czeską (a propos kultury południowych sąsiadów to zaglądajcie czasem na tą stronkę albo też tu). Co prawda zaczęliśmy z Marcinem od knajpki gruzińskiej, ale potem już był seans filmu "Święta czwórca", a po powrocie do domu znalazłem paczuszkę z dwiema książkami od Wydawnictwa Afera. Juuupppi! O filmie napiszę może jutro, żeby notka nie była za długa, a książki zainspirowały mnie do zaproszenia Was do zabawy, gdzie będziecie mogli je zdobyć. Ja się wkrótce zabieram za lekturę, aby potem jak najszybciej zwycięzcy mogli się cieszyć ze zdobyczy. Gwarantuję, że obie książki są warte starań! Możecie o nich poczytać tu i tu.
Książkę "Masłem do dołu" Petra Sabacha otrzyma osoba, która złapie na moim blogu licznik z liczbą odwiedzin 200 000. Prawdę mówiąc nie spodziewałem się, że tak szybko to zleci, ale zbliża się nieuchronnie, pewnie gdy tę liczbę przekroczę zorganizuję kolejne zabawy. Screen udowadniający ten fakt należy przesłać na adres przynadziei@wp.pl. W przypadku gdy otrzymam kilka zgłoszeń (cuda się zdarzają) wygrywa pierwsza osoba. W przypadku gdy nikomu się nie uda, książka wejdzie do puli na nagród w drugiej zabawie.
W drugiej zabawie na razie nagroda jest jedna - "Zniknąć" Petry Soukupovej, ale może pula się zwiększy :) Czas konkursu - do końca kwietnia.Aby wygrać nagrody należy zapoznać się z poniższymi tekstami z mojego bloga i odpowiedzieć na pytania do nich dołączone. Każde pytanie to 1 pkt. Wygrywa osoba, która uzbiera na koniec kwietnia najwięcej punktów, czyli przyśle na adres przynadziei@wp.pl odpowiedzi na wszystkie pytania. W przypadku większej ilości osób z maksymalną ilością punktów przeprowadzone zostanie losowanie (może rzut Koroną, bo jeszcze takowe posiadam). Pytania poniżej. Kto ma ochotę udostępnia skromny banerek.
1. Podobno ponieważ nie lubi zadymionych knajp ani piwa, czatuje na
zewnątrz i przepytuje gości po wyjściu z knajpy na różne tematy życiowe -
jak twierdzi materiały uzyskane od wychodzących są dużo bardziej
filozoficzne niż od wchodzących co pasuje do jego felietonów. Widywany
jest też na ulicach Pragi i innych miasteczek w różnych przebraniach -
raz stoi ze staroświeckim saturatorem częstując gruźliczanką, innym
razem jako żywy posąg obserwuje różne scenki w parkach, czy deptakach.
- Odpowiedz o kim to napisałem i jaka książka tego autora mnie do takich dywagacji skłoniła
2. Wszystko zaczyna się niczym w kryminale - oto dwóch ludzi przewozi
samochodem ciężarowym klatki z kurczakami, a między nimi przemycają
orły.
- Podaj proszę tytuł filmu o jakim pisałem i jego reżysera
3. Wystarczy odwrócić role i nagle mężczyzna w tym co czyta odkrywa świat
emocji i przeżyć, które może były dotąd dla niego kompletnie
niezrozumiałe - gdy dzieckiem zajmuje się kobieta, wszystko wydaje się
naturalne, na miejscu, a artykułowane potrzeby są "przesadzaniem", albo
humorami.
- Notka z której pochodzi ten fragment dotyczy pewnej książki: podaj proszę autora, tytuł i wydawnictwo, które ją w Polsce wydało.
4. Nie dziwmy się niczemu - facetowi zauroczonemu manekinem, dziewczynie,
która dzwoni do budki telefonicznej i umawia się z każdym gdy tylko
odbierze mężczyzna, jeżdżeniu wózkiem widłowym przez pół miasta itp. To
wszystko jest pokręcone, zabawne, ale jednocześnie takie ludzkie - to
sposoby na to by coś odreagować, poradzić sobie z czymś trudnym.
- Proszę podać tytuł filmu o jakim pisałem i nazwisko jego reżysera.
5. Są ludzie i wielcy i mali, ci którzy nie chcieli przykładać ręki do
czegoś na co nie mieli zgody i oportuniści, ale zawsze autor dostrzega w
nich coś ciekawego, co próbuje nam pokazać. Nie oskarżając, czy wznosząc
peany - po prostu zadając pytania i próbując znaleźć odpowiedź co się
takiego wydarzyło, dlaczego właśnie tak... Często powtarzane "o tym się
nie mówiło" bynajmniej go nie zniechęca by drążyć dalej.
- Kolejna notka o książce - pytanie brzmi o jakiej i kto ją napisał.
Pytania tylko na pierwszy rzut oka trudne. Na pewno sobie dacie radę! Dobrej zabawy! A o kolejnych nagrodach będę informował w miarę napływu zgłoszeń - jest szansa i na czeskie filmy, coś z książek, muzyki.
Czyli im więcej osób się zgłosi do konkursu tym worek z nagrodami dla zwycięzcy będzie pokaźniejszy.
Na pożegnanie dziś nie może zabraknąć Nohavicy...
Czeskiego filmu i czeskiej książki jeszcze w rękach nie miałem ;) Może po Twoich recenzjach się to zmieni. A konkurs dodałem do zakładek, w poniedziałek będzie u mnie ;)
OdpowiedzUsuńaż mi się nie chce wierzyć. Naprawdę nic? Nie mówię o nowych rzeczach, bo i sam nie jestem na bieżąco, ale przecież Hasek, Capek, Kundera, Hrabal to klasyka. A i filmów ile dobrych! Ja przyznam się, że mniej siedzę w kulturze innych sąsiadów (Rosja fascynuje, ale to niewyczerpalna kopalnia), ale po rzeczy z południa sięgam ile razy mam okazję i rzadko kiedy są niewypałem. Może dlatego, że jednak rynek zawalony jest bylejakością zza Oceanu (bo i tak się sprzeda jak zrobisz reklamę), a przy rzeczach z Europy za tłumaczenie, wydawanie czy dystrybucję biorą się zwykle pasjonaci, którzy chcą wybierać stamtąd perełki i zarażać nimi ludzi u nas...
UsuńKiedy teraz sobie myślę, to faktycznie czeskie bajki znam, Sąsiadów i Rumcajsa najbardziej, ale fabularnego filmu nie widziałem żadnego
Usuńnaprawdę warto - zacznij od jakichś nowszych komedii, zobaczysz jakie to fajne klimaty.
UsuńRany, jakie to trudne.)
OdpowiedzUsuńpodpowiadać nie mogę, ale uwierz wystarczy pokombinować, skoro wszystko na blogu jest to potem tylko klik klik klik
UsuńDobre sobie- klik, klik.
UsuńAle może coś pokombinuję.)
Jeszcze muszę dodać, że Nohavica jest the best.Mogłabym go słuchać i słuchać. Kocham od lat te czeskie dechovki.)
Usuńja go polubiłem kilka lat temu jak zobaczyłem Rok diabła, potem była polska dwupłytowa składanka z jego piosenkami, no i popłynąłem
Usuńtrafiłem tu przypadkiem i miejsce mi się spodobało, na tyle że nawet sobie profil założyłem na potrzeby wpisu :)
OdpowiedzUsuńpożeram filmy wszelkiej maści, szczególnie bliskie są mi te spoza hollywood, ale to chyba normalne ;)
nie jestem bywalcem stref społecznościowych czy też blogosfer więc wybaczcie pytanie, czy tu gdzieś jest twoje imię autorze?
chciałem do ciebie skrobnąć to i owo ale głupio się czuję nie mogąc się zwrócić po imieniu, pewnie gdzieś to tu jest tylko ja sierota niemota znaleźć nie mogę...
masz jakiś dział gdzie można wpisywać propozycje ciekawych filmów, książek których brak na twojej liście recenzji? czy raczej na mejla ci podrzucić? a może masz listę na powiedzmy najbliższe 5 lat blogowania i lepiej ci skrzynki nie zarzucać nowymi propozycjami?
Na imię mam Robert - specjalnie się nie afiszuję z tożsamością na blogu, choć to i tak jest do ustalenia jak ktoś grzebie w sieci - nick mam wszędzie taki sam.
OdpowiedzUsuńStrasznie mi miło jeżeli Ci się u mnie spodobało, a tym bardziej cieszy komentarz i udział w konkursie. Oczywiście możesz skrobać gdzie Ci się żywnie podoba - w komentarzach lub mailem - zawsze wszystko czytam i staram się odpowiadać. Co do miejsca na propozycje - tego nie robiłem, ale i tak trochę wyłapuję z tego co ludzie mi zgłaszają, a potem notuje gdzieś do kajeta. Tyle, że u mnie to czasem kwestia przypadku - na coś mam humor wpada w ręce a czasem dużo wody upłynie zanim uda mi się spełnić czyjeś oczekiwania - w domu mam kilkaset filmów do obejrzenia, a wciąż dochodzą przecież kolejne i poszukuję też w kinach, tv... Listy w jakiejś kolejności nie mam oprócz tych obejrzanych w ciągu ostatnich dwóch lat - mam filmy, które ktoś mi rekomendował pół roku temu i wciąż nie udało mi się ich zobaczyć, a czasem ktoś podrzuci tytuł i biegnę od razu szukać... Za każdą rekomendację będę wdzięczny, a za możliwość pogadania o tym co widzieliśmy obaj - jeszcze bardziej. W końcu po to ten blog jest
pozdrawiam
R