Przede mną dwie notki sensacyjne, jakoś mnie tak naszło by zestawić obok siebie produkcję krajową i coś zza Oceanu, co często było stawiane jako niedościgniony wzór. Ale zanim o filmie to mam do was pytanie: czy nie zapomnieliście o konkursach???
Pisałem już o tym jakie Ben Affleck zrobił na mnie wrażenie Operacją Argo, kusiło więc by przypomnieć sobie jego wcześniejsze produkcje - ten chyba jest drugi z kolei i w nim też jest reżyserem i sam gra główną rolę. I przyznam szczerze, że chyba jest nawet lepszym reżyserem niż aktorem - po prostu do ról kryminalistów bardziej pasowali mi jego koledzy niż on sam.
Film jest naprawdę trzymającą w napięciu (choć może ciut przewidywalną) historią o młodych chłopakach z Charlestown (obecnie dzielnica Bostonu), którzy żyją z napadów i kradzieży, oraz dramatycznym starciu z jednym z funkcjonariuszy FBI, który postanowił ich złapać. To z jednej strony fajna sensacyjna historia, ale ma też drugie dno - to opowieść o tym jak trudno wyrwać się z pewnego środowiska, przełamać pewne schematy i zasady, w których się wyrosło.
W tej dzielnicy od lat ludzie tkwią w różnych powiązaniach - łączą ich interesy, więzy krwi, jakieś przysługi, zobowiązania, trudno więc czasem odmówić różnych rzeczy, zwłaszcza gdy bieda cię przyciśnie. Tu nie ma specjalnych perspektyw, żadnych zajęć czy oferty dla dzieciaków - to ulica jest miejscem gdzie się wychowują i uczą życia. Czwórka przyjaciół tworzy zespół, który zdobywa coraz większą sławę dokonując bezczelnych i spektakularnych napadów na banki i konwoje z pieniędzmi. Mózgiem tej grupy jest Doug MacRay (Affeck), który dba o to aby obywało się bez przemocy i by nie zostawiać żadnych śladów. Jak pokazuje praktyka zawsze jednak mogą zdarzyć się rzeczy nieprzewidziane - w jednym z napadów biorą zakładnika, pracownicę banku. Doug nie zgadza się na jej likwidację, ale potem ku swojemu przerażeniu stwierdza, że dziewczyna mieszka w ich dzielnicy - może więc ich jakoś rozpoznać. Postanawia zbliżyć się do niej, by sprawdzić na ile istnieje ryzyko, że może ich wydać. Domyślacie się oczywiście, że nie może obyć się bez romansu, chłopak nawet zaczyna myśleć o tym by rozpocząć nowe uczciwe życie, co oczywiście niespecjalnie podoba się przyjaciołom Douga (tu m.in. świetna rola Jeremy'ego Rennera).
Tymczasem zdeterminowany agent FBI (John Hamm z "Mad Men") coraz bardziej zaciska wokół nich pętlę.
Może i zwolenników filmów akcji będzie trochę drażnił ten przystojniak i jego miękkość, cały wątek romansowy, ale dzięki temu mam wrażenie, że obraz ten stał się ciekawszy dla innych grup odbiorców, przełamuje trochę schemat "napierdzielanek". Całkiem zgrabnie połączone różne wątki, wplatanie odrobiny refleksji (ciekawa scena spotkania z ojcem w więzieniu) między szybkie sceny pełne adrenaliny, rosnące napięcie - to wszystko sprawia, że film ogląda się z ogromną przyjemnością. Kino sensacyjne ostatnimi laty niewiele proponuje rzeczy świeżych, zaskakujących - Affeck niby wykorzystuje ograne motywy, ale łączy to w taką historię, że masz ochotę polecić ten film znajomym. No i te sceny napadów... Wgniatają w fotel.
A jutro o filmie polskim i to nowym. Zgadniecie jakim?
Oglądałam ten film dawno i widzę, o dziwo, że na filmwebie oceniłam go 8/10. Ale czytając Twoją recenzję słaaaabo przypominam sobie fabułę. Gdzieś tam dzwoni, ale gdzie? Zakończenia totalnie nie pamiętam. Jeśli lubisz filmy o złodziejach to dla mnie bezsprzecznym nr 1 jest "Plan doskonały", nie jest to może żadne arcydzieło, ale ten film ma "to coś", co sprawia, że z przyjemnością go polecam i chętnie do niego wracam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdzięki sprawdzę sobie ten tytuł. A Miasto złodziei - wcale mnie nie dziwi wysoka ocena tuż po seansie
UsuńTo fakt Affleck jako reżyser wypada o wiele lepiej niż jako aktor. Miast Złodziei może arcydziełem nie było, ale jest to kawał dobrego filmu, który można polecić każdemu. Afflecka polecam także Amando, Gdzie Jesteś? Dużo lepszy niż The Town.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
oczywiście w planach, tam zdaje się zatrudnił swojego brata
Usuń