Zombie. Gdy słyszy się taki tytuł wszystko jest już jasne - fani The Walking Dead zacierają ręce, a ci co już mają dość schematycznych historii z żywymi trupami omijają dany tytuł jak najszerszym łukiem. A może trochę szkoda, bo może się zdarzyć, że stracą okazję do niezłej zabawy.
To nie jest nic oryginalnego, ale Koreańczycy zrobili ten film tak sprawnie, że zapominamy o schematach, o poprzednio oglądanych "dziełach" tego typu, dając się porwać emocjonującej zabawie.
Apokalipsa zombie zaczyna się zupełnie niespodziewanie, gdy bohaterowie wsiadają właśnie do pociągu, nawet nie wiedząc co dzieje się wokół. Tym większa zapanuje groza, gdy okaże się, że w ostatniej chwili i do nich dosiadł się ktoś zarażony. I jak się domyślacie, wkrótce zostanie jedynie garstka ludzi i cała horda umarlaków.
Bohaterowie zarysowani są dość schematycznie, ale jest parę zaskoczeń przy ich losach, twórcy wcale nie idą na łatwiznę, broniąc wszystkich których zdążyliśmy polubić.
Liczy się przede wszystkim akcja, jest parę momentów jej spowolnienia, by lepiej wybrzmiały melodramatyczne chwile (no bo jak tu walczyć z kimś kto jest ci bliski, ale już jest zarażony), a całość bardzo zgrabnie zmontowana, tak by trzymać nas w napięciu. Jest chwilami klaustrofobicznie, nie brakuje jednak również scen bardziej widowiskowych. Seans z zombiakami uważam za bardzo udaną rozrywkę i jak tylko powstanie cześć druga (a powstaje) chętnie znów wsiądę na pokład.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz