sobota, 4 lutego 2017

Ja, Olga Hepnarova - Roman Cilek, czyli niczego nie żałuję.

Niestety póki co nie dałem rady upolować w kinach filmu, który został nakręcony niedawno i opowiada o tej postaci, ale za to wreszcie ze stosu książek do czytania wyciągnąłem na wierzch reportaż Romana Cilka, wydany przez lubiane przeze mnie wydawnictwo Afera. Pani Julia Różewicz wybiera co bardziej ciekawe kąski z rynku wydawniczego w Czechach, sama je często tłumaczy (a robi to świetnie) i co ważne, są to często cudowne odkrycia, o których wcześniej nie wiedzieliśmy (bo np. Sabach był bardziej znany, ale Soukupova wcale).
"Ja, Olga Hepnarova" jest bardzo drobiazgowym odtworzeniem tła sprawy, która wstrząsnęła Czechami w latach 70 i do dziś jest pamiętana. Przecież w systemie socjalistycznym wszyscy mieli być szczęśliwi, a ewentualni psychopaci, zbrodniarze, seryjni mordercy mieli działać tylko na „zgniłym zachodzie”. Tymczasem młodziutka, raptem 22-letnia dziewczyna zabija z premedytacją kilka osób i twierdzi, że nie ma z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. To naprawdę była sprawa, która nie była na rękę ówczesnym władzom.
Niby autor rozpoczyna swą opowieść od feralnego dnia, gdy Olga Hepnarova wypożyczoną ciężarówką wjeżdża w ludzi stojących na przystanku, wydawałoby się więc, że wszystko już wiemy, jesteśmy w sytuacji podobnej do policjantów tamtego dnia. Wiemy co się stało. Wiemy kto to zrobił. Wiemy jak. Wiemy, że zabiła 6 osób na miejscu, a dwie kolejne zmarły potem w szpitalu w wyniku obrażeń. Nie wiemy jednak najważniejszego: dlaczego? 
Oto próba zrozumienia ostatniej kobiety, na której wykonano w Czechach wyrok śmierci. Dzięki autorowi może ona przedstawić nam swoją odpowiedź na to pytanie, swoją argumentację. Szaleństwo? Akt terroryzmu? Jedno wiemy na pewno: była to zbrodnia z premedytacją. Roman Cilek przedstawia nam kolejnych świadków, cytuje dokumenty, listy, ale wcale nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Tych musimy udzielić sobie sami.
To co budziło największe zdumienie, to brak jakichkolwiek wyrzutów sumienia, chłód jaki był w tej wydawałoby się kruchej kobiecie. Stwierdziła, że żałuje jedynie tego, że ofiar nie było więcej i sama poprosiła o wyrok śmierci. Nie znała żadnej z ofiar, było jej obojętne kim są, bo najważniejszy był sam czyn, który miał zemstą na społeczeństwie, na wszystkich ludziach, za krzywdy jakich doznała. Zemstą. Cóż takiego doznała w swoim życiu, że postanowiła się mścić i to nie na konkretnych osobach, tylko symbolicznie, na wszystkich. Czemu określała swoje życie jako nieustanną udrękę i pasmo krzywd, jakich doznawała od różnych ludzi, począwszy od własnych rodziców?
Przy okazji możemy przyjrzeć się temu jak wyglądało funkcjonowanie całego systemu kłamstw, półprawd, wykrętów i przemilczeń, jakie państwo socjalistyczne stosowało, aby nigdy żadna wina nie mogła zostać przypisana błędom ustrojowi.
Smutna to książka i dość wstrząsająca, podobnie jak i zbrodnia popełniona przez bohaterkę. Autor nie broni jej za wszelką cenę, ale i nie staje przed nami jako oskarżyciel. Powołuje świadków, cytuje listy, a wszystko po to by lepiej zrozumieć, by więcej taka rzecz się nie powtórzyła. Bo pamięć o Hepnarovej okazuje się, że przetrwała i dla niektórych może ona być symbolem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz