poniedziałek, 13 lutego 2017

Jackie, czyli aby nie zapomniano



Można by się spodziewać kolejnej filmowej biografii: łzawej, dramatycznej, poruszającej, przewidywalnej. Ale ten film wcale taki nie jest. I naprawdę rola Natalie Portman zasługuje tu na duże brawa - mówię to, by przekonać, tych co omijają jak dotąd ten film, twierdząc, że to nic ciekawego. Spróbujcie, bo to na pewno nie jest obraz typowy, taki, którego się spodziewaliśmy. Bliżej mu do kina psychologicznego, niż do wiernego odtwarzania faktów, czy budowania napięcia. Chilijski reżyser Pablo Larrain nawet specjalnie nie stara się sprawić, byśmy bohaterkę polubili. Skupia się na jej uczuciach, jakby nie obchodziło go to, co poczuje widz.


Osią filmu jest wywiad, udzielony naprawdę przez Jackie Kennedy, niedługo po śmierci męża. Ściągnęła do domu zaprzyjaźnionego wcześniej dziennikarza, żeby opowiedzieć własną wersję, zamknąć różne spekulacje. Mówi o prezydenturze, o tym jaka była jej wizja roli pierwszej damy, o okolicznościach zabójstwa Johna F. Kennedy’ego, o tym jak sama się czuje. Otwiera się, a jednocześnie cały czas podkreśla, że nie pozwoli na to, by większość rzeczy, które mówi, ukazały się w prasie. Widać miała potrzebę opowiedzenia tego przed kimś, choć zdaje sobie sprawę, że nie może tego upublicznić. 


Ten obraz pokazuje w mocny sposób jak wiele jest nacisków na żonę prezydenta, na ile może być sobą, a na ile różne rzeczy jej się narzuca. Plany, wielkie wizje, odwołania do wielkich prezydentów z przeszłości, podkreślanie roli męża, budowanie jego legendy i wizerunku (swojego też), a to wszystko przeplata się z obrazami, gdy widzimy nie tylko jej siłę, ale i kruchość, załamanie. Traci tych, których kochała. Co jej zostaje?  

Umiejętnie wpleciono w całość zdjęcia archiwalne, ale to naprawdę nie jest film historyczny, czy nawet biograficzny. To próba spojrzenia na krótką chwilę na kobietę, która stanęła w centrum uwagi całego świata. Do wielkiego dramatu, przeżywanego przecież bardzo osobiście, zdecydowała się zaprosić media i wszystkich zainteresowanych, aby śmierć jej męża nie została zapomniana. I to jej się udało. 

Nominacja za tę rolę, jak najbardziej zasłużona, a przewiduję, że skończy się również na przyznaniu samej statuetki. 

3 komentarze:

  1. Cieszy Twoja opinia i jak film będzie można obejrzeć online obejrzę.
    Do tej pory tylko czytałam jaka to nuda ...niewarta oglądania.
    Ale tak twierdzą osoby, które spodziewały się biografii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chciałam iść na ten film, potem przeczytałam i usłyszałam wiele negatywnych opinii i teraz już sama nie wiem. Raczej zaufam sobie i pójdę :). Czuję, że to będzie ciekawy obraz! Pozdrawiam ;)

    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak ufać to najlepiej sobie :) Proszę potem o sygnał czy Pani zdaniem warto było iść. Ja nie żałuję.

      Usuń