niedziela, 26 lutego 2017

Granat poproszę! - Olga Rudnicka, czyli nie ma tego złego...

Cały czas zastanawiam się czy zarywać noc dla Oscarów, ale pewnie potrzebowałbym jakiejś super lektury, która nie wymaga dużej uwagi, a jednocześnie jej humor, cały czas ładuje moje akumulatory i nie pozwala na domknięcie powiek. O choćby coś takiego jak "Granat poproszę!". Ale co zrobić, Rudnicka skończona dziś w łóżku przed południem i teraz mogę tylko żałować, że tak szybko. 
Chwaliłem już kiedyś "Diabli nadali" i podtrzymuję każde słowo. Skojarzenia z Joanna Chmielewską i to z jej książkami z najlepszych lat, ewidentne. Ten sam rodzaj humoru, autoironii, świetne portrety członków rodziny, zabawne scenki i dialogi. Pal licho wątek kryminalny, nawet bez niego bym się bawił dobrze. Ale jest, co powoduje, że dodatkowo to wszystko ujęte jest w jakiejś ramy fabularne.

Oto Emilia Przecinek. Około czterdziestki, niewysoka i przez lata małżeństwa delikatnie powiedzmy, że się "zapuściła". No ale co zrobić: dzieci, dom na głowie, w dodatku jeszcze praca twórcza, ponieważ od jakiegoś czasu robi karierę jako pisarka powieści dla kobiet i wciąż jej agentka goni ją jakimiś terminami. Dzieci dwoje. Wyrośniętych i jak to nastolatki niekoniecznie mówiących mamie wszystko co im leży na sercu, co jak wiemy powoduje wieczne lęki, frustracje i setki domysłów, czy pytań, na które dzieci niechętnie odpowiadają. I mąż. Ale jest, a jakby go nie było. Bo skurkowany powiedział, że jedzie w delegację, a po kilku dniach zadzwonił, że nie wraca, bo wyprowadził się do młodszej, ładniejszej i to z nią chce teraz mieć dzieci. I kontakt się urwał. 

Stan psychiczny bohaterki po takim "rozstaniu" pewnie możemy sobie wyobrazić, dlatego też nie zdziwi nas, że wszyscy, nie wyłączając agentki, dzieci i nawet mamy i teściowej postanowili zrobić wszystko, by jakoś pomóc jej w tych trudnych chwilach. Od totalnego załamania do mocnych postanowień zmiany swojego życia okazuje się, że wcale nie musi być tak daleko - grunt to odpowiednia motywacja. A tej nie oszczędzają nie tylko bliscy, ale i los, który wciąż podsuwa jej kolejne dowody na to, że musi się ogarnąć, choćby po to, by nie utracić mieszkania i nie zrujnować przyszłości dzieci. Nawet gdy prawie nic nie idzie tak jak miało (umówiona randka, powieść, próby odnalezienia męża, by zapłacił zaległe raty kredytu za mieszkanie, fryzjerka, która tuż przed wywiadem w telewizji robi katastrofę), gdy ma się bliskich, jakoś bardziej się chce. 
Czego tu nie ma. Bohaterka walczy z dietą, z mamusiami, które postanawiają urządzić jej życie, z sytuacją finansową i weną, a jej mąż w tym czasie wplątuje się w niezłą kabałę, której efektem będą odwiedziny domu Emilii przez policję. Do tego przystojny policjant, chwilowa sława kobiety, która staje się symbolem walki o godność i kryzys, gdy okazuje się, że brak alibi może nieźle namieszać w sprzedaży jej książek. 

Dobre tempo i powiedziałbym, że finał przychodzi aż za szybko. To się tak świetnie czytało. Mam nadzieję, że będzie ciąg dalszy, bo już polubiłem te postacie. Te ich dialogi o życiu, o tym jak ono się układa, a jak powinno ich zdaniem :) Boki zrywać.  
PS Może jedynie cytatów z Kinga ciut za dużo.


4 komentarze:

  1. Lubię od czasu do czasu sięgnąć po tę autorkę :) Na tę powieść też się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę miałem w trakcie lektury banana na facjacie :) A jak widzę opinię, że ta jest jedną ze słabszych, to już ostrzę sobie zęby na inne

      Usuń
  2. Emilia Przecinek to chyba najbardziej przebojowa i najzabawniejsza postać spośród wszystkich, które pojawiły się w nowościach. :) Świetna książka i jak zawsze u Ciebie - świetna recenzja! Faktycznie w "Granacie" da się zauważyć sporą inspirację Chmielewską i... również liczymy na więcej takich tytułów od Olgi Rudnickiej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za dobre słowo i aż by się chciało szepnąć tym co tu zaglądają (halo, jak klikniecie ten link Gandalfa, to zobaczycie jakie mają niskie ceny :))

      Usuń