wtorek, 4 października 2016

Szumowiny - Jørn Lier Horst, czyli może wreszcie poznamy początek cyklu

Piąte spotkanie z tym autorem (nie licząc młodzieżówek, ale to inna bajka) i jego powieściami kryminalnymi. Abstrahując od dziwnej kolejności w jakiej poznajemy losy inspektora Williama Wistinga (do tej pory poznaliśmy tomy 7,8,9,10, pisałem o nich tu, a Szumowiny są tomem szóstym), należą się duże brawa dla wydawnictwa Smak Słowa, za odkrycie przed polskimi czytelnikami pisarza ze Skandynawii, który pisze kryminały trochę inaczej niż jego koledzy. Owszem: pojawiają się sprawy społeczne, jakieś ciekawe wątki dotyczące nastrojów w Norwegii, ale na pewno nie jest to ten chłodny, ponury klimat do którego przyzwyczaili nas inni Skandynawowie i na próżno szukać tu super szybkiej akcji, czy jakiegoś samotnego i pijącego alkohol policjanta, dla którego praca jest całym życiem. Bohater Horsta jest jak najbardziej normalny, ma jakieś swoje życie osobiste, a prowadzone śledztwa to żmudna praca policyjna, a nie jakieś polowania urządzane przez samotnego wilka. To styl może i mało skomplikowany, ale dający wcale nie mniej przyjemności niż książki Nesbo i reszty towarzystwa. Autor sam kiedyś był policjantem, więc wie o czym pisze, nie wymyśla na siłę historii, ale pokazuje jak z drobnych poszlak czy podejrzeń, można zbudować jakieś hipotezy i dojść do rozwiązania sprawy. 
Tym razem wszystko zaczyna się od... nogi w sportowym bucie, która zostaje znaleziona na jednej plaż. Skoro jest noga, to gdzieś musi być też ciało. Ruszając więc próby dopasowania sprawy z jakimś do tej pory niewyjaśnionym zaginięciem.

Zdradźmy jeszcze, że to nie jedyne takie znalezisko jakie wpadnie w ręce policji i oto mamy sprawę, która będzie naprawdę twardym orzechem do zgryzienia. Czytelnicy poprzednio wydanych u nas tomów będą mieli ciut łatwiej w budowaniu swoich podejrzeń, bo schemat o Horsta jest podobny (czyli córka inspektora: Line, będąca dziennikarką zwykle wikła się w jego śledztwo, nawet jeżeli wydaje się, że zajmowała się zupełnie innym tematem), ale historia jest na tyle powikłana, że z przyjemnością się ją chłonie. Mamy nawet przy okazji niewielką lekcję historii: mało kto chyba wiedział, że tak jak my mieliśmy swoich "żołnierzy wyklętych" to w Norwegii, coś podobnego tworzono i to z początku przy dużym poparciu wojska, a oddziały funkcjonowały nawet kilkadziesiąt lat po wojnie. Śledztwo toczy się dość powoli, ale to przecież bliższe prawdy niż wmawianie nam, że praca policji to ciąg nieustannych pościgów, bójek, strzelanin, a na życie ich oraz ich rodzin czyhają wciąż psychopaci, którzy zamiast się ukrywać, rozpoczynają z nimi jakąś grę. Tu jesteśmy bliżej realności i to chyba jest nawet ciekawsze. 

Wspomniałem na początku o kwestiach społecznych i tu ich też nie zabraknie. W każdym tomie Line, czyli córka inspektora, zbiera materiały dziennikarskie na jakiś temat i tak się składa, że jej praca często posuwa również policyjne śledztwo troszkę do przodu. Zajmowała się już m.in. samotnością emerytów, a teraz postanowiła napisać artykuł o tym jak trudno odbudować normalne życie po wyjściu z więzienia. Czy resocjalizacja ma jakiś sens, jeżeli na dziesięciu kończących swoją odsiadkę, aż ośmiu wraca z powrotem? Jej ojciec przygląda się jej pracy i ma na ten temat własne zdanie, ale ciekawie też spojrzeć na wszystko okiem kogoś bardziej wrażliwego, mniej skażonego pracą, w której wciąż ociera się o niegodziwość i okrucieństwo. Tematy poruszane przez dziennikarkę stanowią zawsze fajny dodatek do policyjnej roboty.
  
Co tu ukrywać: polubiłem Wistinga i jego córkę, dlatego każdego tomu wyglądam z niecierpliwością, wkurzając się trochę, że poznaję ich problemy i życie osobiste jakby do tyłu (czyli już wiem jak skończy się kolejny związek, choć nawet oni tego nie wiedzą). "Szumowiny" to powrót do starych znajomych. I cieszy bardzo.

Pytanie co teraz? Wydawnictwo nadal będzie się cofać w cyklu (5,4,3...), czy jednak zaproponuje nam teraz tom pierwszy?   

7 komentarzy:

  1. Czytałam jedną książkę Horsta i na pewno sięgnę po jeszcze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę znieść kolejności w której wydawane są powieści tego pana... więc zrezygnowałam z ich czytania :( I troszkę nad tym ubolewam, bo czytałam książkę "Bez śladu", która podobała mi się bardzo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie każda sprawa kryminalna jest inna, co najwyżej te wątki prywatne mogą trochę przeszkadzać. Ale i tak namawiam bardzo!

      Usuń
  3. Nie miałam okazji zapoznać się jeszcze z twórczością tego autora, ale właśnie Szumowiny wczoraj do mnie dotarł, więc się to zmieni :D

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię, bardzo nawet. I to pierwszy tom, w którym ta "odwrotność" bardzo mnie męczyła...

    OdpowiedzUsuń