niedziela, 23 października 2016

Czarny Orfeusz, czyli sobie przeznaczeni

Ciekawie czasem spojrzeć na obrazy, które uwodziły widzów przed laty, te mniej znane, może z krajów troszkę bardziej egzotycznych. Tym razem Brazylia i produkcja z lat pięćdziesiątych
Ogląda się to zabawnie, bo czujemy jak wiele z tych scen jest sztucznych, choć mają przecież sprawiać wrażenie autentycznego życia miasta przeżywającego karnawał. Ale jednocześnie to chyba właśnie może stanowić też o dziwnym uroku tego obrazu. Jakże inny to wizerunek karnawału niż ten, który znamy z przekazów dzisiejszych - mniej jest może erotyki, ale dużo więcej tańca i muzyki, w których uczestniczą wszyscy. Nieważne są pieniądze na jedzenie, na jakiekolwiek potrzeby, ważne, żeby mieć jakiś strój oraz parę groszy na zabawę. Tylko koniec zabaw jest podobny...


Ten film niesie muzyka, sceny taneczne trwają tu przez długie minuty i wydawałoby się niewiele posuwają do przodu akcję. Spytacie jaką akcję? To historia miłosna, ale z pewną nutką tajemniczej przeszłości wybranki największego uwodziciela dzielnicy.
Orfeusz i Eurydyka - starożytny mit o wielkiej miłości i losie, który ich rozdziela, a w tle wzgórze ze słynną figurą Chrystusa? Czemu nie... Może i ktoś doszukiwać będzie się symboliki, ale prawdę mówiąc nie wiem czy dziś ktoś ma ochotę na takie analizy przy seansie. Pozostańmy przy przyjemności oglądania czegoś ciut bardziej egzotycznego.


***********
Na dniach moja recenzja piątego z kolei już tomu przygód rodzimego detektywa geniusza, ale już dziś, dzięki autorowi (kłaniam się nisko Panie Jacku), mam dla Was trzy egzemplarze "Pana Przypadka i mediaktorów".
Każda z książek cyklu zawiera trzy zagadki kryminalne, które musi rozwiązać bohater, ale od razu warto wspomnieć iż nie tylko intryga jest tu ciekawa - Jacek Przypadek ma już sporo fanów (do których i ja należę), bo wszystkie te historie się łączą, przepełnione są humorem i pokazują naszą rzeczywistość trochę w krzywym zwierciadle. Zaczynało się dość lekko, luźno, ale możecie zerknąć na moje recenzje poprzednich tomów, że te historie wciągają coraz bardziej, z coraz większą niecierpliwością wypatruje się kolejnych. 
Więcej o przygodach Pana Przypadka i fragmenty opowiadań znajdziecie na blogu http://panprzypadek.blogspot.com/   


Co zrobić, aby wygrać jeden z egzemplarzy książki autorstwa Jacka Getnera? 
No więc tak. Nie musisz nic lajkować, udostępniać, dodawać do obserwowanych, choć oczywiście miło mi będzie gdy to zrobicie. Ale mam dla Was inne zadanie:
Otóż opowiadania w każdym tomie osnute są wokół jakiegoś środowiska, jakiegoś problemu, specyficznych upodobań, postaw i atmosfery. Dotąd "bohaterami" stali się między innymi: korpoludki, fioletowoskórzy, celebryci, mediaktorzy, a w następnym tomie spotkamy... kobietony.
I oto Wasze zadanie: wymyślcie dobry tytuł dla kolejnych tomów cyklu, czyli "Pan Przypadek i...".
Puśćcie wodze fantazji, rozejrzyjcie się wokół siebie w poszukiwaniu absurdów, wyostrzcie swój zmysł obserwatora :) I potem wystarczy wysłać swoją propozycję na adres: przynadziei@wp.pl
Czekam od dziś do 6 listopada do północy. Potem będę starał się wybrać najciekawsze, najcelniejsze, czy najbardziej dowcipne pomysły. 

  
Miłej zabawy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz