piątek, 7 października 2016

Sekretne życie zwierzaków domowych, czyli kochamy je, tylko dlaczego czasem tak szaleją?


Ostatnie dwa dni tak intensywne, że nie było czasy, by pisać. Ale dzięki temu udało się sporo zobaczyć w kinie. Niedługo więc kolejne recenzje filmowe, ochy, achy i marudzenie. Dziś będzie chyba więcej tego co na końcu zdania. 
No bo tak. Zdaję sobie sprawę, że kina powinny mieć jakieś bajki na tapecie, bo przecież maluchom też należy się odrobina przyjemności. Na "Osobliwy dom Pani Peregrine" rodzice ich nie zabiorą, bo to za straszne, ale animacja o zwierzaczkach będzie w sam raz, prawda?
No więc okazuje się coraz częściej, że nawet z animacjami trzeba uważać. Twórcy bowiem nie przejmują się tym iż dziecko w wieku lat 4 czy 5 wcale nie potrzebuje akcji, pościgów, straszenia, fundują tego coraz więcej. Zupełnie tak jakby zamiast spokojnie opowiadać historię, w połowie wszyscy dostają małpiego rozumu i zaczynają wrzeszczeć, a teraz musi się dziaaaaać! Niech krokodyle kłapią zębami, rakarze ganiają po mieście, niech królik psychopata wygraża zamordowaniem ludzi, a co kilka minut zafundujemy widzom jakiś szaleńczy pościg.
I teraz wszystko zależy od tego czy Wasze pociechy są przyzwyczajone do takich rzeczy i je to bawi, czy też będą lekko skonsternowane tym co widzą na ekranie.


No dobra, ktoś powie, że wszystko dobrze się kończy, a wygrywa przyjaźń i miłość między człowiekiem a zwierzęciem, tylko pytanie czy naprawdę całe to szaleństwo jest niezbędne w bajkach dla dzieci? Czy jest zabawne (bywa, ale maluchy może też przerażać)? Czy jest mądre i czemuś służy? Nie bardzo. To już chyba wolę szalone Minionki (widzowie jako bonus dostaną krótki film o nich przed seansem o zwierzakach).
Bohaterowie dadzą się lubić i wiele wątków zostało fajnie poprowadzonych (różnice pomiędzy upodobaniami kotów i psów, zazdrość, niepokój i tęsknota gdy zostają same w domu). I aż by się chciało więcej. Ale to już taka dziwna moda - jakby bez straszenia nie można było zrobić ciekawej animacji. Fabuła skopiowana z "Toy Story", ale to można wybaczyć, natomiast tego, że zamiast żartów słownych czy sytuacyjnych, twórcy woleli szaleństwo i destrukcję, nie bardzo rozumiem. Z tego wszystkiego chyba zwiastun najlepszy. Chociaż nie. Takich zabawnych scen można jeszcze tu kilka wskazać. Zwierzaki są dobrze zdubbingowane i naprawdę można się uśmiechnąć gdy porównamy ich charaktery z jakimiś własnymi lub znajomymi czworonogami.    
Szału nie ma, ale w końcu nie każda produkcja musi od razu rzucać kolana. A rodzinki przynajmniej mają na co pójść do kina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz