
Ze smutkiem muszę powiedzieć, że nieszczególnie. Langdon jak zwykle jest w opałach i musi z pomagającą mu lekarką Sienną, prawie cały czas uciekać. Albo znowu gonić uciekający im czas. I tak pędzą przez uliczki, place, wnętrza świątyń, że prawie nie ma czasu żeby im się przyjrzeć, nacieszyć się nimi. Chyba najlepiej wypadają wnętrza z Florencji, ale tak się cieszyłem na większą ilość takich obrazów.
Co innego dostajemy w zamian? Brown słynie z niesamowitego tempa akcji (i dość naciąganego prawdopodobieństwa) i na tym opiera się potencjał tego filmu. Po prostu dzieje się. Nie zdążysz zastanowić się nad kolejnymi częściami zagadki do rozwiązania, bo ledwie padnie pytanie, już twórcy sami podsuwają ci rozwiązanie, bo stwierdzają: nie ma czasu, trzeba pędzić do finału. Który szczerze mówiąc jest chyba najsłabszy z całości. Kapitalne wnętrza zbiornika wodnego, koncert, zagrożenie dla całego świata, a z ludźmi, którzy chcą doprowadzić do zagłady musi walczyć dwoje mózgowców (bo oczywiście wyszkoleni ludzie z bronią biegający po budynku mają ważniejsze zadania). Ech.
Nie piszę o fabule, bo tą możecie doczytać w notce o książkach, zresztą, brzmi ciekawie jedynie w pierwszym momencie, a już jej wykonanie jest naciągane niczym guma w majtkach. W tej gonitwie zatraca się urok i ewentualna ciekawość widza, całe napięcie... Zostaje wielki światowy spisek, ale bez dreszczyku zagrożenia.
No i aktorstwo... Rany. Brak słów. Kto by pomyślał, że można by stawiać nowe Bondy za wzór i inspirację do ciekawego, pogłębionego budowania postaci. W dodatku ten akcent niektórych postaci... Zostawcie błagam Francuzów i innych cudzoziemców do filmów gdzie mogą się pokazać od lepszej strony, nie róbcie z nich karykatur. Tom Hanks jakoś się trzyma, ale najciekawsza z obsady i tak jest chyba Felicity Jones.
Cóż. Niby wiedziałem, że raczej to nie będzie mój ulubiony film, ale ciekawość mnie zagnała do kina. I pewnie na Jacka Reachera też pójdę. Po prostu czasem warto się wyluzować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz