To przecież nie pieniądze, ani żadne inne korzyści popychają ich do tego, by podjąć się zadania, które wydaje się nierealne. Obrona małej wioski przed facetem zatrudniającym armię bandytów i zastraszającym wszystkich, którzy staną mu na drodze, gdy do pomocy masz jedynie grupę nie umiejących walczyć farmerów, to przecież brzmi jak dowcip. Wiadomo, że to misja samobójcza i część z nich jest tego świadoma. Idą więc trochę jak za przygodą, żeby choć raz zrobić coś sensownego, w dodatku z odważnymi ludźmi przy boku. Sprawiedliwa zemsta, męska przyjaźń i odrobina szaleńczej odwagi - niby znana historia i niewiele nas w niej zaskoczy, ale ogląda się bardzo sympatycznie.
Odrobina humoru ociepla wizerunek twardych facetów (m.in. Denzel Washington i Chris Patt) i sprawia, że nawet nie zgrzytamy zębami na to, że ducha dawnego, prawdziwego westernu tu niewiele. Tyle się tu dzieje, że bliżej mu chyba do filmów akcji niż do obrazów o twardych facetach na Dzikim Zachodzie. Doświadcza się tego szczególnie mocno gdy idzie się (tak jak ja) do kina 4D - to prawdziwa jazda bez trzymanki, gdy przez połowę filmu fotel pod tobą galopuje, a przez drugą kule świszczą nad uchem.
Nie ma co porównywać z poprzednikami. To dużo prostsze, bardziej rozrywkowe kino. Ale to przecież wcale nie musi być zarzutem.
Za seans dziękuję sieci kin Cinema City i tym samym rozpoczynam współpracę z kolejnym partnerem.
Żałuję, że nie mogłam wybrać się na seans 4d, ale nawet przy 2d film mnie wciągnął w swoją historię. Uwielbiam Denzela, ale tym razem Pratt i Hawke skradli cały film :)
OdpowiedzUsuńdobrzy byli :) No i te sceny akcji!
UsuńTrochę mam ochotę obejrzeć ten film. Pierwowzór bardzo lubię, ma w sobie to coś!
OdpowiedzUsuńdziś w kinie wszystko musi dziać się szybciej, intensywniej, więc jest trochę inaczej. Ale powiem ci, że zabawa fajna
UsuńJa uwielbiam odświeżanie starych filmów, nawet jeśli mają być nieco bardziej rozrywkowe. Raz, że cieszę się z eksperymentów i próby wprowadzania klasyki do nowej rzeczywistości politycznej bardzo mnie ciekawią. Dwa, że dzięki odświeżaniu staroci ludzie... sięgają po starocie. ;) Na tej film chętnie pójdę.
OdpowiedzUsuńja chyba po prostu coraz częściej gloryfikuję to co pamiętam z przeszłości, a marudzę przy nowościach :) Jeszcze nie jest ze mną tak źle, żebym w ogóle unikał nowego, ale z przerażeniem słucham młodych ludzi, którzy mówią, że tamto może iść w niebyt, a na oklaski zasługują śmiecie, które moim zdaniem powinny iść szybko w zapomnienie
UsuńNie jestem przekonana do tego typu 'odświeżania' filmów.....jak się ma w pamięci film Kurosawy oraz jego amerykańską wersję w doskonałej obsadzie to nowa wersja już nie zadowoli.
OdpowiedzUsuńJa już nie przepadam za kinem akcji, ale tamte filmy oglądnęłabym jeszcze raz tak jak i "Rudobrodego" Kurosawy. To klasyka.
o, to widzisz mam bardzo podobnie. Ale czasem warto przymknąć oko i po prostu poddać się klimatowi czegoś lżejszego
UsuńMoi znajomi byli o stwierdzili, że "może być, ale bez szału", więc stwierdziłam, że owszem, obejrzę- ale za jakiś czas w domu w ramach relaksu czy też rozrywki ;-)
OdpowiedzUsuńoj, w kinie robi większe wrażenie :) No chyba, że masz lepsze typy. Ja wczoraj na nowym Burtonie, a w środę aż 4 seanse jednego dnia
UsuńNawet mi się podobało :) A fanką westernów jestem umiarkowaną. Poprzednią wersję obejrzałam jakoś jak leciała w tv w którąś sobotę niedawno, no i muszę przyznać, że się trochę zestarzała... ;)
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, ze obawalem sie tego filmu. Jakby nie bylo westerny sa mi bliskie, bo to moje dziecinstwo. :D Ale nie rozczarowalem sie. Oprocz akcji otrzymalem humor, wiec tez lzej sie ogladalo calosc... az do sceny wielkiego pojedynku. Alez sie napocilem, wraz z bohaterami!
OdpowiedzUsuńNa pewno jeszcze wroce do tego filmu, bo nawet teraz mysle o nim - a bylem na premierze. :)
ha! jak widać powrót do dawnej formuły nie musi oznaczać wierności wszystkim detalom, a spojrzenie bardziej współczesne, może i przyciągnie nowych fanów tego gatunku
Usuń