piątek, 11 marca 2016

Ze zwierzakiem na pierwszym planie, czyli Dziewczyna z kotem i Biały Bóg

Dwa filmy, które łączy zwierzak, będący istotną częścią fabuły. W pierwszym przypadku kot, w drugim pies. Obrazy dość specyficzne, raczej chyba dla koneserów, ale jest w nich coś, co może zainteresować, więc jeżeli ktoś po przeczytaniu notki, będzie miał ochotę, to po prostu smacznego.

Najpierw francusko-włoski "Dziewczyna z kotem" - 

choć niby opowiadający poważną historię, to nie pozbawiony nutki absurdu, czarnego humoru. To historia dziewięcioletniej dziewczynki, która bardzo pragnie miłości i akceptacji, ale niestety nie dostaje ich za grosz. 
Ojciec - słynny aktor, raczej swoje uczucia kieruje na starszą siostrę Arii, można nawet podejrzewać, że ta ich relacja jest czymś więcej niż prostym układem tata-córka. W dodatku cały czas kłóci się z matką dziewczynek, zblazowaną i przebierającą w kochankach. Rzadko kiedy w domu panuje spokój, dochodzi wreszcie do rozstania, ale główna bohaterka tak naprawdę nie znajdzie sobie miejsca ani przy jednym, ani przy drugim. Dopóki jest dobrze, to chętnie by ją przytulali i całowali, ale gdy tylko zaczynają się kłopoty - przychodzi czas, by niestety wynieść się do alternatywnego domu. Gdy Aria zapragnie kota, w obu miejscach już nie będzie mile widziana. Zostanie jej ulica. 


photo.titleRodzice zajęci sobą, wcale nie zwracają uwagi na jej uczucia, na to co się z nią dzieje, z siostrami się nie dogaduje, a w szkole jest chwalona i lubiana chyba tylko ze względu na sławnego ojca. Kto stanie jej jedynym prawdziwym przyjacielem, na którego będzie mogła przelać swoją miłość bez obaw o odrzucenie. 
To Aria przykuwa główną uwagę w tej historii i mimo, że na ekranie widzimy w roli matki Charlotte Gainsbourg, brawa należą się przede wszystkim dla młodziutkiej Giulii Salerno, która w tej historii potrafiła się z tak dużą naturalnością odnaleźć.



Również w węgierskim Białym Bogu, wszystko z początku wygląda podobnie. Trochę buntująca się trzynastoletnia Lili, walczy o to, by móc się opiekować swoim psem, mimo, że w domu ojca, z którym ma zamieszkać, nie ma za bardzo na to warunków. Rodzice są po rozwodzie i widać, że dla dziewczyny ta relacja z psem jest istotna, jest ratunkiem przed psychicznym rozdarciem, jakie fundują jej rodzice, przerzucając sobie jak piłeczkę.
Wkurzony ojciec Lili, nie radzi sobie ani z nią, ani zdaje się, że za bardzo z samym sobą, nic więc dziwnego, że postanawia pozbyć się psa, wyrzucając go z samochodu. 

WhiteGod-Still3



I tu podobieństwa między tymi filmami się kończą, bo węgierski reżyser dużo mniej miejsca poświęca relacjom między córką i jej rodzicielem, a skupia się na... psie. Ten ciekawy zabieg sprawia, że chwilami zaczyna to przypominać łzawą historyjkę typu "Lassie", o tym jak trudny jest los zwierzaka na ulicy, ale zaskakuje nas też wprowadzaniem jakby magicznej, paranormalnej płaszczyzny, w której Hagen - dawny podopieczny, którego Lili wciąż poszukuje, staje się przywódcą, mścicielem, kimś nietykalnym. 
WhiteGod-Still4



Kino familijne? Oj raczej nie. To już chyba bliżej temu obrazowi do dziwnego horroru, baśni dla dorosłych. Mimo pewnych scen i fragmentów, które idą w stronę wyciskacza łez, "Biały bóg" potrafi też nieźle zaskoczyć.   




2 komentarze:

  1. Nie słyszałyśmy o tym filmie. Ale brzmi zachęcająco. :)

    Buziaczki! ♥
    Zapraszamy do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o żadnym z tych filmów, wstyd, że ich nie znam. Postaram się to zmienić w najbliższym czasie. ;)

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń