sobota, 13 kwietnia 2013

Baby są jakieś inne, czyli zamiast ryku lwa, raczej skomlenie szczeniaczka

Koterski od dawna kręci filmy, które mają jego charakterystyczny rys - pewien ekshibicjonizm, świetnie uchwycone scenki i urywki życia codziennego no i te dialogi - krwiste i jednocześnie często trafiające prosto w sedno. Wiele fragmentów jego produkcji to po prostu perełki, które natychmiast wchodzą do klasyki cytatów i są powtarzane przy różnych okazjach jakbyśmy sami w tym uczestniczyli: a pamiętasz? Pytanie tylko czy da się opowiedzieć jakąś historię z samych dowcipów, przekleństw i ostrych komentarzy rzeczywistości (tu stosunków męsko-damskich). Ano właśnie.
Przez półtorej godziny oglądamy prawie non stop dwóch facetów, którzy jadą autem i non stop nawijają jakie to baby są okropne. Choćby nie wiem jak celne i fantastyczne były te refleksje, daję głowę, że prawie każdemu to się zaczyna nudzić po kilkunastu minutach. Energia siada, a humor i ostre spojrzenie na nasze przywary już nie wzbudzają w nas takiego aplauzu. Ja przynajmniej tak miałem. Owszem - rzeczywiście sporo jest fajnych i trafnych spostrzeżeń (nawet kobiety się z tym godzą), sporo jest jednak jazdy po bandzie, po stereotypach, a ogólne wrażenie jest jakieś takie nijakie. Może po prostu patrząc na nich i słuchając tych dialogów, człowiek zaczyna się zastanawiać, że wiele tych sytuacji i argumentów można by odbić piłeczką na drugą stronę siatki, że przecież faceci nie są bez wad. Baby są jakieś inne - też mi odkrycie. Nudno by było gdybyśmy byli tacy sami! I nawet jeżeli różne rzeczy denerwują, śmieszą, to przecież przyjmuje się je że tak powiem "z dobrodziejstwem inwentarza". 
Tak naprawdę ta komedia w którymś momencie nawet przestaje być zabawna - to raczej gorzkie spojrzenie dwóch niezbyt szczęśliwych i sfrustrowanych facetów, którzy znaleźli sobie okazję do tego by sobie ulżyć. To trochę jakby przenieść bohaterów Seksmisji w nasze czasy i zamiast działać, kazać im tylko siedzieć i narzekać, załamanym, że nie są siłą rządzącą światem, że kobiety nimi pomiatają, że muszą im ustępować.    Robert Więckiewicz i Adam Woronowicz świetni - pełna zgoda. Ale film mnie jednak nie powalił. Może trzeba mieć do niego nastrój (tylko jaki)? Może kiedyś do niego wrócę.
Aha! Choć u Koterskiego to norma, warto uprzedzić, by nikomu nie przyszło do głowy oglądanie tego z małoletnimi - wulgaryzmów naprawdę sporo...    
 
****************
Zanim notka z moimi refleksjami (bardzo udane spotkanie DKK) na temat lektury "Miłości z kamienia" już teraz zapraszam do zgłoszeń kto chciałby ją przeczytać! Tym razem nie tak, że kto pierwszy ten lepszy - każdy ma równe szanse! Szczegóły tutaj!
A do książki możecie zajrzeć tutaj

Zachęcam. 
Aha - licznika na 200 000 (hurra!) nikt nie złapał, więc nagroda przechodzi do drugiego konkursu! Jest o co walczyć...
Notka pewnie wieczorem i wtedy ogarnę zgłoszenia. I jeszcze coś muzycznego na dobry dzień...


7 komentarzy:

  1. zapisałym się z chęcią na książkę, jeśli można...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne, że można - zerknij też na ten link, który podałem, bo tam jest 12 innych tytułów w ten sam sposób uwolnionych

      Usuń
  2. Super pomysł z książkami. Ja również zgłaszam się-bardzo chętnie bym ją przeczytała, dużo o tej książce czytałam. Także jestem następna w kolejce-jeśli można...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama chętnie bym przeczytała, ale jeszcze się nie zgłaszam. Najpierw przeczytam te, które sobie zaplanowałam na najbliższy czas. Jeśli nie będzie w mojej bibliotece tej pozycji to bardzo chętnie się dopiszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Goniąc marzenia - ja oczywiście potwierdzam udział w akcji czyli po przeczytaniu leci do ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wszystko odnotowane, wysyłka na początku tygodnia

    OdpowiedzUsuń