poniedziałek, 18 marca 2013

Kacper Ryx - Mariusz Wollny, czyli umysłem i szpadą

Kacper Ryx - Mariusz Wollny
Na dziś planowałem notkę na zupełnie inny temat, ale Woblink mnie zmotywował by przyspieszyć pisanie o kolejnej lekturze (jak dobrze liczę 24 tytuł przeczytany w tym roku). O co chodzi? Zerknijcie tu. Świetna książka za złotówkę, a kolejne tomy serii też w całkiem kuszących cenach! Jak tu nie zareklamować takiej okazji (od razu zastrzegam, że nic z tego nie mam) - tylko uwaga, bo to tylko 3 dni promocji!

Pan Mariusz, choć z wykształcenia etnograf, z zamiłowania jest historykiem, a choć nie pochodzi z Krakowa to pisze o tym mieście tak jakby miłość do niego wyssał z mlekiem matki. Właśnie skończyłem lekturę pierwszego tomu, ale już ostrzę sobie zęby na kolejne i zachęcam do sięgania po te tomiska wszystkich, którzy lubią połączenie historii, powieści przygodowej i elementów kryminału. Mają swojego Fandorina Rosjanie, a my od kilku lat możemy poznawać kolejne epoki, miejsca i postacie - od bardzo modnego dwudziestolecia międzywojennego, aż po średniowiecze. Wollny przenosi nas w wiek XVI i stwarza niepowtarzalną okazję by przejść się uliczkami Krajowa, zasiąść w ławach Akademii, skorzystać z usług poczty konnej, czy spotkać Jana Kochanowskiego, Mikołaja Sępa Sarzyńskiego, Mikołaja Reja, mistrza Twardowskiego, sekretarza królewskiego Zamojskiego i samego króla Zygmunta Augusta.
Wykorzystując realne wydarzenia zanotowane w różnych kronikach, legendy miejskie i ślady, które do dziś możemy odnaleźć w mieście, Wollny zgrabnie snuje swoją opowieść o bardzo inteligentnym młodzieńcu, który choć niskiego stanu, potrafi swoim sprytem i wysiłkiem zdobyć przychylność i przyjaźń możnych. Kształcąc się na medyka, ćwicząc nie tylko szermierkę, ale i umysł, Kacper Ryx wyróżnia się wszechstronnością - to takie połączenie Scherlocka Holmesa i Bonda tamtych czasów. Nie oznacza to oczywiście, że jest jakimś nadczłowiekiem, nie raz z różnych przygód ratują go nie tyle jego umiejętności, ale raczej uśmiech losu. No dobra, może trochę zbyt doskonały ten młodzieniec pod względem charakteru, ale wybaczmy, może z wiekiem przybędzie mu troszkę ciekawych "rys" na tym ideale.
Kacper Ryx w nagrodę za rozwiązanie pewnych spraw otrzymuje w końcu tytuł pierwszego Inwestygatora Jego Królewskiej Mości, możemy spodziewać się więc, że w kolejnych tomach będzie "profesjonalizował" swoją dotychczasową działalność. Aż ciekaw jestem w jakim kierunku to pójdzie - pościgów, potyczek, czy raczej pracy intelektem :)
 
Wiele wątków, kilka spraw, które ciągną się przez blisko 500 stron i po prostu ogromna frajda. Równie dużą przyjemność jak ze śledzenia losów Kacpra, jego pierwszych spraw, mamy z odszukiwania wszystkich smaczków historycznych, z używanego języka, z tła jakie kreśli nam autor. Nienachalnie, ot tak przy okazji dowiadujemy się masy rzeczy - od spraw wielkich (kulisy sejmu w Lublinie, unii polsko-litewskiej, rozgrywek na dworze królewskim), do mniejszych (prawa żaków, odrębność Akademii, życie miasta i jego poszczególnych stanów itd.). Długo by wymieniać. W każdym razie - lekturę polecam! No i sama przyjemność dla tych, którzy Kraków znają - odnajdywać na mapie i na kartach powieści różne miejsca, odkrywać jak bardzo się zmieniły (choćby bieg Wisły).
Lekkie, wciągające, bez dłużyzn. Archaizmy i stylizacje nie przeszkadzają, a na pewno dodają barw tej powieści - nie ma co się tego bać.
Dziś krótko, ale jeżeli jesteście zainteresowani pogrzebaniem w twórczości Wollnego zapraszam na jego strony. A kto będzie w mieście Kraka niech zajrzy do sklepu niedaleko Rynku!
Kto jeszcze nie czytał - do nadrobienia! Aha, Woblink zwykle wydaje e-booki z dodatkami, wiec map na pewno nie zabraknie!A poniżej próbki audio.


6 komentarzy:

  1. Ogromne dzięki za Twoją mobilizację. gdy zobaczyłam ofertę na Woblinku, zaczęłam się zastanawiać, czy ta książka by mi się spodobała. Przekonałeś mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się bardzo i myślę, że nie będziesz żałować!

      Usuń
  2. Widziałam promocję, bo lubię Voblinka, nad kupnem Kacpra się zastanawiam, bo gratka to nie lada jaka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Woblinka... chciałam rzec ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdzie nie mogłam znaleźć wersji papierowej, więc dziękuję za linka :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to już ma kilka lat, ja też wygrzebałem z półek bibliotecznych

      Usuń